Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Apel milionerów: Nie chcemy pieniędzy z UE. Wolimy dobrą drogę

Maria Mazurek
fot. Stanisław Śmierciak
fot. Stanisław Śmierciak
Władze Sądecczyzny i najpotężniejsi biznesmeni regionu wystąpili do wicepremier Bieńkowskiej z dość szokującą propozycją: zrzekają się wszystkich unijnych pieniędzy dla regionu. W zamian chcą realizacji jednej inwestycji, na którą sądeczanie czekają od lat: drogi ekspresowej do Brzeska. Co sądzisz o postulatach sądeckich elit? Wypowiedz się na forum pod artykułem!

fot. Stanisław Śmierciak
fot. Stanisław Śmierciak

Priorytet

Pod listem do Elżbiety Bieńkowskiej, który został wysłany w tym tygodniu, podpisali się najpotężniejsi sądeccy przedsiębiorcy: Ryszard Florek (najbogatszy Małopolanin), Roman Kluska, Andrzej Wiśniowski, Kazimierz Pazgan i Krzysztof Pawłowski (założyciel Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu). Dołączył do nich również prezydent Nowego Sącza Ryszard Nowak, starosta nowosądecki Jan Golonka i prezes Sądeckiej Izby Gospodarczej Paweł Kukla.

Wszyscy zgodnie twierdzą: nie ma dla Sącza nic ważniejszego.

50 kilometrów horroru

50 km, które dzieli Brzesko (tu jest zjazd z autostrady A4 Kraków - Tarnów) i Nowy Sącz, miałoby kosztować ok. miliarda zł. Pokonanie tych 50 km wąskiej, dość krętej drogi to - jak mówi Florek - loteria. Raz uda się w 45 min, innym razem jedzie się półtorej godziny. Nigdy nie można zaplanować dobrze trasy. - Jak trafi się na dwie koparki przed sobą, można zwariować - opowiada biznesmen.

Podobne doświadczenia ma Pawłowski. - Krew człowieka zalewa. Gdybyśmy doczekali się ekspresówki, zamiast w półtorej godziny, pokonywalibyśmy tę trasę w niecałe pół - Pawłowski kiwa głową. A zaraz zastrzega: - To nie jest nasz kaprys. Mamy w Sączu potężne firmy eksportujące towary. Ekspresówka to mniejsze wydatki na logistykę. A to zapobiegłoby stagnacji gospodarczej regionu - tłumaczy.

Wtóruje mu Florek: - Firmy mogłyby się rozwijać, zmniejszyłoby się bezrobocie. Jeśli trasę do Krakowa pokonywalibyśmy w godzinę, sądeczanie mogliby znaleźć pracę w Krakowie, a stamtąd dojeżdżaliby do nas wykwalifikowani pracownicy.

Dla biznesu i turystyki

Pazgan podkreśla, że droga byłaby szansą nie tylko dla przedsiębiorczości. - Mamy zapisany w strategii rozwój turystyki. Ale Polacy nie mają cierpliwości do tej drogi! Jak mają tłuc się do Krynicy, wolą wsiąść w samolot i polecieć w Alpy - mówi.

Władz Sądecczyzny milionerzy nie musieli do podpisania listu długo przekonywać. - Jesteśmy już zmęczeni latami próśb, rozmów, obietnic - mówi Jan Golonka, starosta. - Powtarzają nam: z badań wynika, że aż tyle osób nie jeździ tą drogą. Jasne, że nie jeździ, bo my ją omijamy, a inni nie chcą tu przyjeżdżać! - denerwuje się starosta.

Jest szansa?

Sygnatariusze listu uważają, że tym razem rząd w końcu może zainteresować się sprawą Sącza. - Tylu ważnych ludzi podpisało się zgodnie pod tym listem, to pokazuje naszą determinację - mówi Golonka. - A to nie tylko nasz głos, ale wszystkich z Sącza. Kogokolwiek tu zapytać, powie tak samo - dodaje starosta.

Florek też ma nadzieję: - W całej Polsce ludzie domagają się jakiejś drogi. Lecz my poszliśmy o krok dalej: zrezygnowaliśmy z czegoś w zamian - argumentuje.

Ich emocje studzi jednak Marek Sowa, marszałek województwa: - Nie trzeba mnie przekonywać, że to ważna inwestycja. Jednak nie da się jej zrealizować kosztem czegoś innego. Poza tym droga nie rozwiąże problemów Sącza. Odkąd jest droga do Brzeska i tak jedzie się do Sącza o połowę krócej i jakoś wcale o połowę lepiej nie jest - kwituje marszałek.

Pazgan wierzy, ze Bieńkowska będzie myśleć inaczej. - Kobiety są merytoryczne i myślą logicznie - mówi. - Sądzę, że jeśli chodzi o drogę, uda nam się załatwić z nią coś, czego przez lata nie udało się załatwić z mężczyznami.

Fragment listu

Wspólnie przedsiębiorcy i samorządowcy Sądecczyzny zwracają się z prośbą o rozważenie propozycji rezygnacji naszego regionu ze środków unijnych przewidzianych w okresie finansowania 2014-2020 w zamian za realizację budowy drogi Brzesko - Nowy Sącz.

To inwestycja kluczowa w kontekście gospodarczego rozwoju i wykorzystania potencjału turystycznego. Tylko ta droga może przeciwdziałać stagnacji gospodarczej i mieć realny wpływ na ożywienie gospodarcze. Jej powstanie będzie dawało wielokrotnie większy impuls dla rozwoju gospodarki, a co za tym idzie, powstania nowych miejsc pracy, niż środki unijne przeznaczone na wiele rozdrobnionych, "miękkich" projektów unijnych, które często rozmijają się z zapotrzebowaniem.

Losy drogi Kraków

- Nowy Sącz Już od co najmniej 20 lat mówi się o potrzebie połączenia Nowego Sącza autostradą z Brzeskiem, Krakowem i Warszawą. Jednak solidna droga do Sącza pozostaje wciąż na etapie mglistych planów. Ekspresówki Sącz - Brzesko nie ma ani w projektach rządowych na kolejne lata, ani na liście zadań Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Trzeba zacząć od wykonania wstępnej dokumentacji i wyznaczenia kilku alternatywnych tras (to koszt kilkudziesięciu mln zł), by iść dalej.

                                                                                                 Źródło: Gazeta Krakowska 

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty