Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Autostrada, upał i korki przed bramkami: GDDKiA ma gdzieś kierowców

Michał Wroński
Całe rodziny męczą się w rozgrzanych samochodach przed bramkami na A4. Zdaniem GDDKiA, nie ma powodu, by podnieść szlabany i rozładować korki.
Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz

Korki na naszych autostradach? Były, są i - niestety - będą. Nie ma co liczyć, że drogowcy zrobią coś, aby udrożnić zakorkowane bramki na autostradzie A4 w Gliwicach. Wszystko wskazuje no to, że w najbliższy weekend czeka nas tam korek podobny do tego, który mogliśmy oglądać - albo co gorsza, stać w nim - w minioną sobotę i niedzielę. Pytani przez nas przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, a także policji wykluczyli możliwość podniesienia szlabanów na bramkach "tylko" z  powodu długiego korka oraz upału.

Tegoroczne lato definitywnie pokazało, że istniejący system poboru opłat na autostradach w Polsce jest niewydolny. Pokazało też, że podjęta przez rząd i drogowców próba jego usprawnienia była kompletnie nieprzygotowana - chybiony był już sam termin uruchomienia wydzielonych pasów ruchu dla posiadaczy systemu viaAuto. Kto robi robi taką rewolucję w środku wakacji? - można usłyszeć nawet od tych, którzy uczestniczyli w tym eksperymencie. Co gorsza, finansowana przez Skarb Państwa promocja urządzeń viaAuto już się zakończyła, choć miała trwać do końca wakacji. Powód? Wyczerpała się pula tańszych urządzeń.

- Sprzedaliśmy wszystkie w ciągu trzech tygodni - przyznaje Krzysztof Gorzkowski z firmy Kapsch, obsługującej system poboru opłat na śląskim odcinku A4. Innymi słowy, rząd i GDDKiA liczyły, że uda im się namówić kierowców do skorzystania z elektronicznej płatności, ale na zachętę praktycznie nie było nic poza słowami.

- Wystąpimy do

Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz

rządu o informację w tej sprawie. Niech się tłumaczy z korków i strat przez nie powodowanych - zapowiada Piotr Chmielowski, rybnicki poseł, należący do sejmowej komisji infrastruktury.

Na A4 bez zmian, postoimy

Po ubiegłym weekendzie wiemy już, że uruchomienie na autostradowych bramkach wydzielonych pasów ruchu dla elektronicznych płatności niczego nie zmieniło. Korki jak były, tak dalej są. Ci, którzy uwierzyli, że owa "rewolucja" cokolwiek usprawni poczuli się wystawieni do wiatru. Pytanie jednak, co dalej?

Szlabanu nie podniosą. Bez względu na długość korka

Opinia kierowców jest oczywista: tak dalej być nie może. Skoro obsługa bramek nie jest w  stanie poradzić sobie ze skasowaniem tysięcy stojących w  korku kierowców, to może lepiej podnieść szlabany i rozładować zator umożliwiając swobodny przejazd?  Dla Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad taki postulat jest jednak kompletnie niezrozumiały.

Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz

- Przepisy są jasne: za przejazdy autostradami w Polsce się płaci - krótko  odpowiada na taką sugestię Marek Prusak, rzecznik katowickiego oddziału GDDKiA. Jak dodaje możliwość "awaryjnego" podniesienia szlabanu wchodzi w grę wyłącznie w sytuacji, gdy na autostradzie dojdzie do wypadku, bądź innego "zdarzenia drogowego" i trzeba umożliwić dojazd pojazdom służb ratowniczych. Wówczas tak, ratownik lub strażak ma możliwość nakazania, by podnieść szlaban i tym sposobem "oczyścić" przejazd, bądź sąsiedztwo stwarzającego zagrożenie (np. palącego się) pojazdu. Podobną odpowiedź usłyszeliśmy w śląskiej "drogówce". Podkomisarz Mirosław Dybich stwierdza krótko: policja nie ma uprawnień, by nakazać cokolwiek zarządcy autostrady, bądź operatorowi systemu poboru opłat, a nawet najdłuższy korek i wysoka temperatura nie spełniają kryteriów "sytuacji nadzwyczajnej". W tym przypadku funkcjonariusze nie mogą zadziałać prewencyjnie, uznając np., że przy upale długie stanie w korku może zagrozić czyjemuś zdrowiu.

Jak nie masz viaAuto, to nie pojedziesz osobną bramką

Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz

Po wydarzeniach ostatniego weekendu można jeszcze było żyć złudzeniami, że przy zakorkowanych "normalnych" bramkach skorzystać można będzie z tych, które wydzielono dla posiadaczy systemu viaAuto. Nic bardziej błędnego. Krzysztof Gorzkowski z firmy Kapsch, operatora systemu poboru opłata na śląskim odcinku A4 mówi jasno: na wydzielonym pasie ruchu powinne znajdować się tylko amochody wyposażone w urządzenia umożliwiające dokonywanie elektronicznej płatności.

- W ubiegły weekend, aby nie zmuszać kierowców, którzy wjechali na ten pas przez pomyłkę do wycofywania się z niego skierowaliśmy osobę do obsługi tej bramki i w efekcie można było na niej płacić także manualnie, ale to nie jest i nie będzie normą - stwierdza Gorzkowski.

No dobrze, a ile osób posiada systemy viaAuto? Przedstawiciele Kapscha szacują, że... ok. 15 tysięcy. W kraju, gdzie po drogach jeździ ok. 19 milionów aut. W tej sytuacji trudno się dziwić, że uruchomienie osobnych bramek dla posiadaczy systemu viaAuto raczej zakorkowało niż odkorkowało ruch na placach poboru opłat. Jakby tego było mało kierowcy nie mają żadnej finansowej zachęty do tego, by z tego rozwiązania skorzystać. Zapoczątkowana 4 lipca promocja na  urządzenia do e-płatności zakończyła się po trzech tygodniach z powodu wyczerpania się "promocyjnej" puli urządzeń. Jak się okazało państwo postanowiło zafundować jedynie 5 tysięcy sztuk takich aparatów.

- To było działanie doraźne - przyznaje Marek Prusak, choć przyznaje, że być może warto przemyśleć zwiększenie tej puli. -  Decyzja w tej sprawie należy jednak do resortu infrastruktury i rozwoju - zastrzega.

                                                                                                    Źródło: Dziennik Zachodni

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Droga księżycowa w Gdyni, czyli Marszewska Góra

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty