Resort gospodarki chce do października przygotować studium opłacalności budowy w Oświęcimiu fabryki produkującej paliwa płynne z węgla. Jak mówi wicepremier Waldemar Pawlak, już w czerwcu będzie wiadomo, która firma przygotuje taki dokument.
- Dopiero po zapoznaniu się ze studium będziemy mogli ocenić opłacalność inwestycji - mówi prezes spółki Synthos Dariusz Krawczyk.
Ta właśnie firma kilka miesięcy temu podpisała z władzami Oświęcimia oraz Kompanią Węglową list intencyjny w sprawie budowy fabryki. Instalacja ma kosztować ok. 6 mld zł i dać zatrudnienie 1,5 tys. osób. Rocznie będzie przerabiała ok. 6 mln ton węgla, z którego powstanie 2 mln ton paliwa syntetycznego. Sygnatariusze listu liczą na dofinansowanie przedsięwzięcia z funduszy
unijnych i wsparcie rządu.
Pomysł budowy rafinerii zjednoczył wszystkich posłów ziemi oświęcimskiej: Beatę Szydło (PiS), Janusza Chwieruta (PO) i Stanisława Rydzonia (Klub Poselski Lewica).
- Oświęcim doskonale pasuje pod tę inwestycję - mówi Beata Szydło, w przeszłości burmistrz pobliskich Brzeszcz, słynących z kopalni o bardzo dobrej jakości węgla. - Jest tu wiele osób mających doświadczenie zarówno w branży chemicznej, jak i górniczej.
Gorącym zwolennikiem budowy fabryki na terenie Synthosu jest Jan Babiarz. Emerytowany dyrektor dawnych zakładów chemicznych doradza dziś w tej sprawie prezydentowi Oświęcimia.
- Rośnie zapotrzebowanie na ropę. Rosną też koszty poszukiwań złóż naftowych i koszty wydobycia ropy. Dlatego produkcja płynnych paliw syntetycznych z węgla kamiennego staje się coraz bardziej opłacalna - mówi. Zdaniem specjalistów produkcja paliwa z węgla staje się opłacalna, kiedy cena baryłki ropy przekracza 100 dol. Tymczasem już dziś oscyluje ona wokół 140 dol.
Produkcja taka była już prowadzona m.in. w Niemczech, gdzie w 1944 roku wyprodukowano 4,6 mln ton paliw. Stosowano wtedy dwie metody: Bergiusa, polegającą na bezpośrednim uwodornieniu węgla, oraz Fiszera - Tropscha, gdzie węgiel najpierw zgazowywano do tlenku węgla i wodoru. Potem z tego gazu wytwarzano paliwo, tzw. syntina.
Także w Polsce przez jakiś czas stosowano tę metodę. W ramach reparacji wojennych z Niemiec do Polski trafiła linia do produkcji paliwa z węgla. Zainstalowano ją w zakładach chemicznych w Oświęcimiu.
- Tak było do końca 1960 r. - wspomina Jan Babiarz. - Kiedy cena ropy spadła, nie było sensu zajmować się produkcją paliwa syntetycznego. Na dziesiątki lat sprawę odłożono do lamusa.
Z ekonomicznego i logistycznego punktu widzenia instalacja do zgazowania węgla powinna być umieszczona bezpośrednio przy kopalni, a synteza i przetwórstwo - na terenie spółki Synthos. Firma dysponuje wolnymi, uzbrojonymi terenami oraz potrzebną infrastrukturą techniczną i ekologiczną, co zmniejszyłoby koszty inwestycji ok. 25 proc. Natomiast zgazowanie węgla przy kopalniach pozwoliłoby uniknąć kosztownego transportu oraz problemów z zagospodarowaniem popiołów (szlaki). Wytworzony przy kopalni gaz syntezowy (tlenek węgla i wodór) przesyłano by do Oświęcimia rurociągiem.
Co istotne, upłynnianie węgla jest procesem proekologicznym ze względu na brak emisji powstających gazów do atmosfery. To ważny argument na rzecz inwestycji, bo protokół z Kioto zmusza Polskę do redukcji emisji gazów cieplarnianych o 5,2 proc. do 2012 r.
Nie bez znaczenia jest też znaczące uniezależnienie się od zagranicznych dostawców ropy. Jednak musiałoby powstać więcej takich instalacji. Bo roczna produkcja 2 mln ton paliw to zaledwie kilka procent krajowego zapotrzebowania.
- Jeśli przedsięwzięcie się powiedzie, to mamy paliwo na 200 lat - mówi z nieskrywanym entuzjazmem prezydent Oświęcimia Janusz Marszałek. - Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, fabryka mogłaby zacząć pracę już za pięć lat.
Największym na świecie producentem paliw syntetycznych z węgla jest Republika Południowej Afryki. Zajmujący się tym kombinat Sasol osiągnął zdolność przerobową 40 mln ton węgla rocznie. Natomiast roczna produkcja paliw syntetycznych wynosi 5 mln ton.
Stany Zjednoczone, które przygotowują się do funkcjonowania w świecie bez ropy, przeprowadzają próby z zastosowaniem w lotnictwie benzyny pochodzącej z licznych pilotażowych instalacji upłynniania węgla. Niedawno zakończono testy w locie samolotu B52, a do końca 2011 r. takimi testami zostanie objęta cała flota powietrzna USA.
Z kolei w Chinach koncern węglowo-energetyczny Shenhua Group zapowiada uruchomienie jeszcze w tym roku pierwszej instalacji do upłynniania węgla. Ma ona odpowiadać zdolności wytwórczej 20 tys. baryłek ropy naftowej na dobę. Testowe instalacje pojawiają się także w innych krajach.
Niestety, na tym tle instalacja planowana w Oświęcimiu jest więc już spóźniona o dobrych kilka lat.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?