Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez meldunku prawo jazdy się nie należy

Agata Kowalczyk

Od pięciu miesięcy 26-letni Marcin Dobas czeka na swoje prawo jazdy. Chociaż zdał egzamin, nie może odebrać dokumentu z Urzędu Dzielnicy Bielany w Warszawie.

Urzędnicy domagają się od niego, by podał im jakiś adres zamieszkania. Ale Marcin nie ma żadnego adresu, bo nigdzie nie jest zameldowany. Mieszka na działkach i przepis nakazujący mu podanie "jakiegoś" miejsca zamieszkania uważa za bezsensowny. Mówi urzędnikom, że mieszka na działce, łódce na Wiśle lub w Lasku Bielańskim. Urzędnicy tracą nerwy.

- Nie rozumiem uporu urzędników. Nie mam żadnego stałego miejsca ­zamieszkania - tłumaczy Dobas. - Jestem ratownikiem GOPR, więc dużo czasu pomieszkuję w Karkonoszach. W Warszawie bywam na działkach na Bielanach.

W formularzu złożonym w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego, Marcin wpisał swój ostatni adres zameldowania. Tak poleciła mu urzędniczka, która czerwonym długopisem dopisała, że nie jest to aktualny adres.

- W urzędzie uparli się, bym jakiś adres podał i już. Ale ja nie mogę podać jakiegoś tam adresu, bo byłoby to kłamstwo - zapiera się Marcin i powołuje się na art. 25 Kodeksu cywilnego, który mówi, że miejsce zamieszkania to "miejscowość, w której osoba przebywa z zamiarem stałego pobytu". A Marcin Dobas twierdzi, że ma zamiar przebywać w Warszawie, na Bielanach.

Urzędnicy Biura Administracji i Praw Obywatelskich są już zmęczeni ciągnącą się od września sprawą Dobasa. - Nie twierdzę, że przepisy są mądre. Jestem urzędnikiem i mam obowiązek wpisania adresu do rubryki. Podawanie w tym miejscu łódki na Wiśle to jakaś kpina - mówi Dorota Murawska z Urzędu Dzielnicy Bielany i przytacza art. 64 kodeksu postępowania administracyjnego, który mówi, że "Jeżeli w podaniu nie wskazano adresu wnoszącego i nie ma możności ustalenia tego adresu na podstawie posiadanych danych, podanie pozostawia się bez rozpoznania". Wskazuje również rozporządzenie ministra infrastruktury w sprawie wzoru prawa jazdy, w którym znajduje się rubryka: adres.

 - Musimy jakiś adres wpisać. Nie możemy podać miejsca poprzedniego zameldowania, który Dobas podał w WORD, bo na to nie zgadza się obecny właściciel mieszkania - tłumaczy Murawska.

Dobas jest jednak uparty. - Wygląda na to, że mogę podać nawet adres urzędu dzielnicy, ale to przecież poświadczenie nieprawdy - tłumaczy.

Urzędnicy przekonują jednak, że wystarczy adres, pod którym bywa się co jakiś czas. - Ostatnio człowiek podał nawet adres piwnicy w bloku - mówi Murawska.

Nietypową sprawą zajmował się rzecznik praw obywatelskich. Napisał, że brak jest podstaw do odmowy wydania dokumentu w miejscu, gdzie pomimo braku stałego zameldowania, osoba zamieszkuje z zamiarem stałego pobytu.

Końca sporu nie widać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty