Dodatkowe szkolenia z poślizgów dla świeżo upieczonych kierowców. Za 300 zł

Bartosz Józefiak
Wychodzenie z poślizgu ćwiczą we Wrocławiu nawet policjanci. Początkującemu kierowcy taka umiejętność bardzo się przyda Fot: Paweł Relikowski
Wychodzenie z poślizgu ćwiczą we Wrocławiu nawet policjanci. Początkującemu kierowcy taka umiejętność bardzo się przyda Fot: Paweł Relikowski
To już pewne. Od stycznia 2016 r. każdy, kto zdobędzie prawo jazdy kategorii B, będzie również musiał przejść godzinny kurs dotyczący bezpieczeństwa ruchu oraz praktyczne zajęcia z jazdy w ekstremalnych warunkach. Zapłaci za to dodatkowo 300 zł.

- Obowiązkowy dodatkowy kurs to świetny pomysł. Mamy wystarczająco dużo tragedii na polskich drogach, a wynika to z

Wychodzenie z poślizgu ćwiczą we Wrocławiu nawet policjanci. Początkującemu kierowcy taka umiejętność bardzo się przyda Fot: Paweł Relikowski
Wychodzenie z poślizgu ćwiczą we Wrocławiu nawet policjanci. Początkującemu kierowcy taka umiejętność bardzo się przyda Fot: Paweł Relikowski

brawury i kiepskiego wyszkolenia młodych kierowców. Wszystkie nowe przepisy, mające na celu poprawę techniki jazdy, przyniosą tylko korzyści - komentuje Tomasz Kuchar, kierowca rajdowy z Wrocławia.

To już pewne. Od stycznia 2016 r. każdy, kto zdał egzamin na prawo jazdy kategorii B, będzie musiał ponownie przyjść do Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego na obowiązkowy, godzinny kurs dotyczący bezpieczeństwa ruchu. Nowi kierowcy dowiedzą się m.in., jakie są najczęstsze przyczyny i skutki wypadków.

Później czekają ich jeszcze dwie godziny praktycznego szkolenia. Na specjalnym torze będą m.in. gwałtownie hamować, wchodzić w ostre zakręty, a nawet poślizgi w warunkach kontrolowanych.

Instruktor będzie siedział obok, ale wszystkie manewry trzeba wykonać samodzielnie. - Chodzi o to, by kierowcy uświadomili sobie, że jadąc autem, prowadzą ważący półtorej tony "pocisk", nad którym muszą zapanować. To ważne, bo większość wypadków powodują ludzie, którzy od niedawna mają prawo jazdy - podkreśla Grzegorz Telega z Akademii Bezpiecznej Jazdy Tomasza Kuchara. - Takie szkolenia wprowadzono już w Skandynawii czy Austrii - dodaje.

We Wrocławiu jedyny tor do takich testów znajduje się przy ul. Rakietowej. Prawdopodobnie właśnie tam będą się szkolić wrocławianie, gdy nowe przepisy wejdą w życie.

Powróci zielony listek
Kurs z bezpiecznej jazdy i praktyczne szkolenie będą kosztować łącznie 300 zł. Nie będą zakończone testem, więc zaliczy je każdy. Ale też każdy musi do nich podejść. Po 4-8 miesiącach od zdobycia prawa jazdy trzeba będzie się zgłosić na dodatkowe szkolenie. Kto nie przyniesie do starostwa zaświadczenia z jego ukończenia - straci prawo jazdy.
 
Nowe przepisy nakazują też m.in. umieszczenie specjalnej naklejki na szybie auta przez osobę, która właśnie uzyskała prawo jazdy ("zielony listek"). Jeżeli w okresie próbnym młody kierowca popełni dwa wykroczenia przeciw bezpieczeństwu na drodze, czeka go jeszcze inny kurs - reedukacyjny.

Niepotrzebny wydatek?
Nowe zasady podobają się doświadczonym szoferom. - Młodzi jeżdżą fatalnie, zajeżdżają innym drogę i wymuszają pierwszeństwo. Chcą się popisać przed znajomymi, a niewiele jeszcze umieją. Widzę to w każdy weekend  w okolicach pasażu Niepolda - opowiada Karol Mirecki, wrocławski taksówkarz.

Jednak nowe przepisy wzbudzają mieszane uczucia. - To poniekąd dobre rozwiązanie, bo faktycznie nowi kierowcy muszą dopiero oswoić się z autem. Taka nauka zachowań na drodze przyda się na pewno. Ale dodatkowe 300 zł to dla wielu bardzo duży wydatek. Szczególnie, że dopiero co płaciliśmy ponad 1000 zł za kurs i ponad 100 zł za każdy egzamin. Takie szkolenie powinno być dołączone do nauki jazdy - mówi Adrianna Górka, studentka z Wrocławia, która niedawno zdała prawo jazdy.

- Młody kierowca wyjeździł mnóstwo godzin podczas kursu. Dodatkowe szkolenie to strata czasu i pieniędzy - dodaje Natalia Kawecka z Oławy.

Ci, którzy wybierają skutery, już dostali po kieszeni. Od roku nie wystarczy karta motorowerowa - trzeba mieć prawo jazdy kategorii AN. Kurs wraz z egzaminem kosztuje około 600 zł.

Ciężkie czasy idą dla kierowców jeżdżących pod wpływem alkoholu.  O zaostrzeniu kar wspominają politycy koalicji rządzącej, ale też zgłaszają takie postulaty posłowie innych partii.

W zeszłym tygodniu podczas radiowej rozmowy minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz przypomniał o pomyśle, by w każdym aucie znalazł się alkomat. - Codziennie dostaję raporty o pijanych kierowcach, którzy są kompletnie bez wyobraźni, bez żadnej odpowiedzialności, bez charakteru. Zabijają siebie i innych na drogach - mówił minister Sienkiewicz.

Jednak obowiązek instalowania alkomatów może być trudny do wprowadzenia z powodu społecznego sprzeciwu. Profesjonalne alkomaty są drogie, a tańsze wersje dają często błędne wyniki.

Dlatego bardziej realistyczna jest propozycja resortu infrastruktury i rozwoju, by każdy, kto został złapany na prowadzeniu auta po alkoholu, musiał na własny koszt zamontować alko-lock - urządzenie sprawdzające poziom alkoholu we krwi kierowcy, zanim ten uruchomi silnik.

Spośród innych pomysłów warto wspomnieć o zabieraniu prawa jazdy na co najmniej trzy lata (maksymalnie na 15 lat), wysokich grzywnach - od 5 tys. zł do 100 tys. zł, a także o publicznym ogłaszaniu wyroków na nietrzeźwych kierowców, z podaniem pełnych danych.

źródło: Gazeta Wrocławska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty