**
Na zamontowanym zestawie akumulatorów maszyna może pokonać 50 km, ale wkrótce będzie rozbudowana tak, by przejeżdżała 200 km bez doładowania.
- Przez godzinę można naładować akumulatory do 80. proc. mocy - tumaczy dr inż. Tomasz Boratyński, promotor pracy magisterskiej. - Wtyczka pasuje do standardowego gniazdka, tak że nie będzie problemu, by w trasie zasilić motor - dodaje.
Na czym polegała cała trudność przy konstruowaniu tej maszyny? Chodziło o takie ułożenie akumulatorów i innych podzespołów, by wszystko zmieściło się w obudowie motocykla. No i oczywiście działało, jak w normalnym motorze.
Plan został zrealizowany w 100 procentach, bo maszyna rozwija prędkość ponad 130 km/h, a przyspiesza nawet lepiej niż oryginał.
- Na dalsze badania potrzebne są pieniądze, które naukowcy mają szansę zdobyć. Prowadzimy rozmowy z kilkoma firmami - zapewnia dr inż. Boratyński. - Na tym etapie nie mogę zdradzić ich nazw, ale dostaliśmy już konkretne propozycje finansowania badań - dodaje inżynier.
Pomysłodawca całego przedsięwzięcia Mariusz Kubka na razie chce ochłonąć po emocjach związanych z obroną pracy magisterskiej. A później?
- Zastanowię się, czy dalej pracować przy projekcie - mówi skromnie. Przyznaje, że motocykle są jego życiową pasją. Oprócz modelu na prąd, dużo czasu poświęca swojej 20-letniej Jawie, na której przejechał już kilkadziesiąt tysięcy kilometrów po całym świecie. Teraz razem z żoną planują podróż do Syrii.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?