Fiat Punto II 1,9 JTD Active

Mimo braku ABS, nawet w takich warunkach układ hamulcowy nie blokuje szybko kół Fot. Eugeniusz Rudzki

Zimny, 80-konny turbodiesel JTD hałasuje okropnie po porannym rozruchu. Jednak gdy zaczniemy przyspieszać, szybko przekonamy się do tego silnika. Wprost rewelacyjnie spisuje się na ostatnim biegu. Człowiek wyprzedza długie ciężarówki i nawet nie spostrzeże, że uczynił to na piątce, bez redukcji. Przełożenie tego biegu zostało dobrane idealnie. Jest małe, zaledwie 0,767, ale jest w sam raz dla jednostki o stosunkowo dużej pojemności (1 910) rozwijającej 196 niutonometrów momentu obrotowego, pracującej w niewielkim aucie. Pedał gazu odznacza się dużym skokiem, co dodatkowo ułatwia i uprzyjemnia jazdę Punto JTD.
Trzy i dość
Dziwić może za to oprogramowanie komputera pokładowego, który zamiast zużycia paliwa na sto kilometrów pokazuje, ile kilometrów można przebyć na jednym litrze zmuszając kierowcę do treningu liczenia w pamięci.
No i ten obrotomierz skalowany do 7 tysięcy, jak w wersji benzynowej, bez czerwonego pola oznaczającego niebezpieczny zakres dla silnika. A w przypadku tego pojazdu obroty mocy maksymalnej przypadają wyjątkowo wcześnie, już przy 3 000. Wał korbowy może kręcić się szybciej, ale po co? Moc i tak spada. Ponieważ silnik nie ma kłopotów ze zwiększaniem prędkości obrotowej, czasem trudno nadążyć ze zmianą biegów przed osiągnięciem owych 3 000.
Skoro o wskaźnikach - w Punto, także w Seicento, znajdują się one na jednym, wspólnym tle, jak w bardziej ekskluzywnych samochodach (Lancia Y, Mercedes A, Saab 9-3 poprzedniej generacji).
Skąpcy z Turynu
Taki Fiat kosztuje 47 280 złotych i szkoda, że ma w seryjnym wyposażeniu tylko jedną poduszkę. Turyńska wytwórnia wymienia w rubryce "Bezpieczeństwo" wzmocnione nadwozie, czy pedały łamiące się w razie zderzenia, ale to trochę za mało na początek XXI wieku.