Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ford Mustang. Gwiazda szklanego ekranu

mp
Już pierwsza generacja Mustanga była doskonałym samochodem. Efektownym, wystarczająco szybkim, a do tego niedrogim. Pozycję modelu ugruntowały występy na szklanym ekranie. fot. Ford
Już pierwsza generacja Mustanga była doskonałym samochodem. Efektownym, wystarczająco szybkim, a do tego niedrogim. Pozycję modelu ugruntowały występy na szklanym ekranie. fot. Ford
Już pierwsza generacja Mustanga była doskonałym samochodem. Efektownym, wystarczająco szybkim, a do tego niedrogim. Pozycję modelu ugruntowały występy na szklanym ekranie. Przypominamy największe filmowe role kultowego Forda.

Detektyw Frank Bullitt wsiada do samochodu. Uruchamiając silnik, dostrzega zaparkowane nieopodal ciemne coupé – Dodge’a Chargera z dwoma mężczyznami w środku. Auto jedzie za nim, nie zbliżając się, ale też nie tracąc dystansu. Na którymś ze skrzyżowań Bullitt nagłym skrętem w lewo przecina kolumnę pojazdów ruszających spod świateł i znika w przecznicy. Słychać niepowtarzalny dźwięk potężnej widlastej ósemki… Śledzący Bullitta samochód musi czekać na lukę w strumieniu aut jadących z przeciwka. Traci dystans.

fot. Newspress
fot. Newspress

Gdy dociera do wierzchołka wzgórza, ulica jest pusta. Do czasu. Auto Bullitta pojawia się nagle we wstecznym lusterku tropicieli. Ścigany staje się ścigającym. Zaczyna się szaleńcza gonitwa stromymi uliczkami starej dzielnicy San Francisco. Ryk silników, pisk opon, ostre zjazdy i podjazdy, wielometrowe skoki na skrzyżowaniach, gdzie ukształtowanie jezdni tworzy coś w rodzaju skoczni narciarskiej… Pościg przenosi się na zatłoczoną podmiejską szosę. Mężczyzna za kierownicą Chargera raz po raz ryzykancko wyprzedza, ale Bullitt jest coraz bliżej. Nagle na jezdnię przewraca się motocyklista. Aby go nie potrącić, Bullitt wypada na piaszczyste pobocze. Widząc w lusterku tumany kurzu, ludzie w Dodge’u uśmiechają się do siebie z ulgą. Ale przedwcześnie. Bullitt jest znowu tuż tuż. Zaczyna się pojedynek, kto kogo zepchnie z drogi. Pasażer Chargera wyciąga spod fotela strzelbę, ładuje, opuszcza szybę. Bullitt nagłymi manewrami umyka spod ognia. Wreszcie udaje mu się wytrącić z równowagi auto mafiosów. Dodge wylatuje z drogi, skacze i chwilę później uderza w dystrybutory na stacji paliw. Ostatnim ujęciem tej najsławniejszej w historii kina sekwencji samochodowego pościgu jest wielka kula ognia na tle błękitnego, kalifornijskiego nieba…

Grający w filmie z 1968 r. tytułowego detektywa Bullitta Steve McQueen poradził sobie bez dublera. Był świetnym i wszechstronnym kierowcą – radził sobie na motocyklu crossowym, ale z powodzeniem  startował też w wyścigowych maratonach typu Sebring czy Le Mans, mając za partnerów mistrzów kalibru sir Stirlinga Mossa. Mówiono o nim nawet, że nie mógł się zdecydować, czy jest aktorem ze smykałką do motorsportu czy wyczynowym kierowcą od czasu do czasu stającym przed kamerą.

fot. Newspress
fot. Newspress

Wraz z Bullittem w pamięci kilku pokoleń widzów utrwalił się jego filmowy samochód: Ford Mustang GT Fastback z potężnym, 320-konnym 6.4 V8. Legenda była tak żywotna, że w 2001 r. Ford wprowadził na rynek specjalną, limitowaną wersję czwartej generacji tego modelu pod nazwą Bullitt. Pięć tysięcy egzemplarzy sprzedało się na pniu, poszukiwane były zwłaszcza egzemplarze ciemnozielone, w identycznym odcieniu jak auto z filmu. Kolejna odsłona Mustanga Bullitt z 315-konnym 4.6 V8 trafiła na rynek w latach 2008-2009. Seria 7700 egzemplarzy sprzedała się na pniu.

Już pierwsza generacja Mustanga była doskonałym samochodem. Efektownym, wystarczająco szybkim, a do tego niedrogim. Pozycję modelu ugruntowały występy
Już pierwsza generacja Mustanga była doskonałym samochodem. Efektownym, wystarczająco szybkim, a do tego niedrogim. Pozycję modelu ugruntowały występy na szklanym ekranie.

fot. archiwum

Ekranowa kariera Mustanga zaczęła się już jednak przed „Bullittem”. Auto, a dokładnie biały kabriolet, zadebiutowało  w epizodzie przygód Jamesa Bonda „Goldfinger” (1964 r.). W 1966 r. w głośnym, nagrodzonym m.in. dwoma Oscarami filmie Claude’a Leloucha „Kobieta i mężczyzna” Jean-Louis Trintignant grał kierowcę wyścigowego próbującego znaleźć życiową przystań przy boku interesującej i także doświadczonej przez los filmowej script-girl (w tej roli Anouk Aimée). Spora część akcji rozgrywa się na trasie rajdu Monte Carlo, który bohater filmu wygrywa za kierownicą Mustanga. Trintignant podobnie jak McQueen obywał się bez dublera. Był bratankiem Maurice’a Trintignanta, znakomitego kierowcy wyścigowego, sam jeździł w wyścigach i rajdach, m.in. w 24-godzinnych maratonach w Le Mans i Spa-Francorchamps, a do roli u Leloucha przygotowywał się m.in. za kierownicą legendarnego Forda GT-40.

fot. Newspress
fot. Newspress

W 1971 r. Mustang Fastback w mocnej wersji Mach I był prowadzony przez Bonda po ulicach Las Vegas w „Diamonds Are Forever”. Jedna z najbardziej efektownych scen przeszła do historii kina jako jedna z największych reżyserskich wpadek. Uciekając przed pościgiem Mustang Bonda wjechał w ciasną uliczkę na dwóch kołach od strony pasażera. Wyjechał z niej przechylony na stronę kierowcy. Uważni widzowie zauważyli, że skoro przestrzeń była wystarczająco szeroka, by zmienić ustawienie pojazdu, równie dobrze mógł on przejechać przez nią na czterech kołach.

fot. Newspress
fot. Newspress

Mustang Mach I wystąpił też w „Gone in 60 Seconds” – filmie opowiadającym o perypetiach złodzieja stojącego przed wyzwaniem skradzenia 48 cennych samochodów w krótkim czasie. Na przestrzeni kolejnych lat Mustangi wystąpiły w przeszło 500 filmach i setkach programów telewizyjnych – m.in. „Aniołki Charliego”, drugiej części „Powrotu do przyszłości”, „Szybcy i wściekli: Tokio Drift”, „Transformers”,  „Za szybcy, za wściekli”, „Need for Speed” czy drugiej odsłonie serialu „Nieustraszony” z lat 2008-2009. Fani modeli skrupulatnie liczyli też epizodyczne występy kultowego auta. Łącznie Mustang pojawił się na szklanym ekranie przeszło 3200 razy, a licznik wciąż tyka.

Warto podkreślić, że początkowo nie zanosiło się na wielki sukces Mustanga – ani ekranowy, ani sprzedażowy. Pierwszy prototyp był małym dwuosobowym roadsterem o aerodynamicznej sylwetce z silnikiem 1.5 V4 z niemieckiego Forda Taunusa – umieszczonym centralnie, tuż za fotelami kierowcy i pasażera. Koni pod maską było niewiele (109 KM), ale Mustang nadrobiłby korzystnym stosunkiem mocy do masy. Wykonanie karoserii z aluminium nie pozwoliłoby jednak na utrzymanie niskiej ceny.

Już pierwsza generacja Mustanga była doskonałym samochodem. Efektownym, wystarczająco szybkim, a do tego niedrogim. Pozycję modelu ugruntowały występy
Już pierwsza generacja Mustanga była doskonałym samochodem. Efektownym, wystarczająco szybkim, a do tego niedrogim. Pozycję modelu ugruntowały występy na szklanym ekranie. fot. Ford

Tymczasem zarząd Forda założył, ze seryjne auto ma kosztować mniej niż 2500 dolarów, więc wszystkie fantazje projektantów powędrowały do kosza. Zbudowano je z wykorzystaniem wielu części i podzespołów taniego, kompaktowego modelu Falcon. Nadwozie miało ledwie 461 cm długości, a podstawowy, sześciocylindrowy silnik o pojemności 2,8 litra osiągał moc 101 KM. Współpracował z trzybiegową skrzynią przekładniową z dźwignią umieszczoną na środkowym tunelu. Początkowo Mustanga oferowano tylko w wersjach hardtop i kabriolet. Znana z „Bullitta” odmiana fastback pojawiła się później.

W 1964 r., w ciągu pierwszego tygodnia sprzedaży, cztery miliony Amerykanów odwiedziły firmowe salony, a milion Mustangów sprzedano w 34 miesiące. Pojawiły się nowe odmiany, z mocnymi silnikami V8 i automatyczną przekładnią. Bardzo duży był wybór dodatkowego wyposażenia. Ford oferował m.in. specjalne, usztywnione zawieszenie, aluminiowe obręcze kół o sportowym wyglądzie, sportowe zegary, radio, klimatyzację, a także modny w tamtych czasach winylowy dach.

Już pierwsza generacja Mustanga była doskonałym samochodem. Efektownym, wystarczająco szybkim, a do tego niedrogim. Pozycję modelu ugruntowały występy
Już pierwsza generacja Mustanga była doskonałym samochodem. Efektownym, wystarczająco szybkim, a do tego niedrogim. Pozycję modelu ugruntowały występy na szklanym ekranie.

fot. archiwum

Najbardziej wymagający mogli od 1965 r. wybrać auto tuningowane przez firmę znanego kierowcy wyścigowego Carrolla Shelby. Malowany na biało Mustang GT 350 z dwoma niebieskim pasami na nadwoziu miał 306-konny silnik i nadawał się nie tylko na drogę, ale i na tor. Rynek zareagował pozytywnie. Przez kolejne pięć lat wyprodukowano kilka tysięcy tych aut. Kres świetnej kariery Shelby Mustangów GT 350 i GT 500 nadszedł, gdy firmy ubezpieczeniowe drastycznie podniosły stawki dla ich posiadaczy. Z kolei kryzys naftowy 1973 r. i spadek zapotrzebowania na mocne, paliwożerne auta sprawił, że kolejne generacje Forda Mustanga różniły się znacznie od pierwowzoru - niestety in minus.

Już pierwsza generacja Mustanga była doskonałym samochodem. Efektownym, wystarczająco szybkim, a do tego niedrogim. Pozycję modelu ugruntowały występy
Już pierwsza generacja Mustanga była doskonałym samochodem. Efektownym, wystarczająco szybkim, a do tego niedrogim. Pozycję modelu ugruntowały występy na szklanym ekranie. fot. Ford

Dopiero u schyłku XX wieku w Detroit zdecydowano się na skonstruowanie auta, które było udaną reinterpretacją legendy najsławniejszego muscle cara - muskularnego samochodu dla prawdziwych mężczyzn sprzed pół wieku. Szósta generacja modelu została zaprezentowana w 2013 r., a kilkanaście miesięcy trafiła do salonów. Po raz pierwszy w historii - także europejskiej sieci dystrybucji Forda. Efektowna linia nadwozia w połączeniu z mocnymi silnikami i rozsądnymi cenami sprawiły, że po Mustanga ustawiły się długie kolejki. Na wielu rynkach to najczęściej wybierany model w segmencie aut sportowych. Nazwa „Mustang” znów brzmi dumnie.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty