W maju Sejm odrzucił projekt ekologicznego podatku od samochodów. Żadna z partii nie chciała wziąć odpowiedzialności za wprowadzenie podatku i narazić się wyborcom przed zbliżającymi się wyborami.
Tymczasem trwają prace nad nowym podatkiem, który konsultowany jest już z potencjalnymi zwycięzcami wyborów. Projekt podatku przygotowywany jest przez niezależne instytucje związane z rynkiem motoryzacyjnym.
Jak udało nam się ustalić nowy podatek ekologiczny obejmowałby wszystkie samochody zarejestrowane w Polsce. Takie rozwiązanie oznaczałoby, że przyszły rząd sięgnie do kieszeni wszystkich kierowców. Akcyza, która obowiązuje obecnie dotyczy używanych i nowych samochodów sprowadzanych z zagranicy. Po ewentualnym wprowadzeniu nowego podatku, płaciłby każdy kierowca i to co roku.
Wysokość podatku ekologicznego miałaby być ustalana w zależności od spełnianej przez pojazd normy emisji spalin tzw. Euro. Im samochód starszy, tym więcej przyjdzie jego właścicielowi zapłacić. Np. pojazdy wyprodukowane przed 1992 r. nie spełniają żadnej z norm Euro, co przekładać ma się na maksymalną stawkę podatku. Im auto młodsze, tym bardziej "ekologiczne" i w związku tym mniej przyjdzie zapłacić.
Projekt nowego podatku ujrzy światło dzienne prawdopodobnie dopiero po wyborach. Politycy uważają, że wcześniejsze o nim informowanie byłoby niekorzystne ze względu na elektorat, który nie lubi, gdy sięga się do jego kieszeni, permanentnie zresztą pustych.
Czy nowy podatek od samochodów będzie zaakceptowany przez przyszły rząd? Nie wiadomo, ale niezależnie od tego, która lub które partie zwyciężą w wyborach i jaki rząd powstanie, niezgodną z prawem unijnym akcyzę na sprowadzane do Polski auta znieść będzie musiał i trudno wierzyć, że nie zastąpi jej innym podatkiem.
W środę 22 czerwca Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie zwrócił się z pytaniem do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości o zgodność akcyzy pobieranej na samochody sprowadzane do Polski z prawem wspólnotowym (sygnatura akt 35SAWA679/05). Na odpowiedź będzie musiał poczekać od 6 miesięcy do jednego roku, czyli dokładnie tyle, ile potrzeba na wprowadzenie nowego podatku.
Marcin Libicki, przewodniczący Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego:
Wprowadzenie podatku, który będą musieli płacić właściciele wszystkich aut i dodatkowo uzależnionego od normy emisji spalin jest głupie i niegodziwe.
Rozwiązanie to godzi w najbiedniejszych obywateli Polski, którzy w ostatnim czasie kupili używane auta sprowadzone do kraju. To oni będą musieli wyłożyć najwięcej pieniędzy.
Nie rozumiem dlaczego mają płacić za to, że wymieniając stare Polonezy i Fiaty na nowsze, a przez to bezpieczniejsze auta z Zachodu podnieśli standard życia. W końcu to im się należy.
Uważam, że nowy podatek ekologiczny spotka się ze słusznym zresztą, negatywnym odzewem społecznym.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?