Ile kosztuje nowy samochód?

Ryszard Polit
Fot. archwium
Fot. archwium
Sprzedaż nowych samochodów jest tak mała, że każdy klient powinien być witany z otwartymi rękami. Nie zawsze tak jest, a dobry sprzedawca jest dzisiaj na wagę złota.

 

Kupno samochodu to wielka radość. Zanim do niej dojdzie, trzeba się jednak trochę pomęczyć. W czasach wolnej konkurencji, każdy sprzedawca może określić własną cenę, a rolą klienta jest znaleźć najniższą.

Fot. archwium
Fot. archwium

 

Bez względu na wybraną markę samochodu, zawsze warto zadzwonić do kilku dilerów, by zorientować się w sytuacji. Sytuację tę określają zwyczaje i wewnętrzne przepisy obowiązujące w danej sieci sprzedaży u konkretnego generalnego importera lub producenta. Chodzi o chęć konkretnego dilera do udzielenia rabatu.

 

Np. w Fordzie każdy diler prowadzi odrębną politykę cenową, stąd ceny tego samego modelu z tym samym wyposażeniem mogą się różnić. Na stronie internetowej generalnego importera cena 5-drzwiowego Focusa w wersji FX Silver wynosi 55 680 zł, lecz pewien diler z Warszawy życzył sobie 58 tys. zł. Uprzejmy sprzedawca stwierdził, że on ma taką cenę, a jakaś inna go nie interesuje. Inny sprzedawca, też ze stolicy, zastosował manewr zachęcający proponując za owego Focusa 54 500 zł i nalegał na spotkanie.

 

Dilerzy Toyoty najprawdopodobniej prowadzą wspólną politykę cenową i u kilku, do których dzwoniliśmy, Avensis 1,8 sedan w wersji Luna kosztował wszędzie 77 500 zł. Rabatów nie udzielano, a jedynym przejawem dobrej woli były proponowane dywaniki gratis. Podobnie zachowywali się dilerzy Fiata, którzy na 5-drzwiowego Punto 1.2 Active oferowali taką samą cenę (39 600 zł) i takim sam opust - 4500 zł.

 

Za to chętni do współpracy są dilerzy Suzuki. Za 5-drzwiowego Swifta 1.3, którego cena zalecana przez generalnego importera wynosi 42 900 zł, jeden diler proponował cenę 40 900 zł, ale inny już 44 900 zł.

 

Ponieważ dokładnie nie wiadomo, jakie zwyczaje panują w sieci sprzedaży danej marki, po kilku telefonach do dilerów mamy już pogląd. Ewentualne rabaty dotyczą tych egzemplarzy aut, które są aktualnie w posiadaniu dilera. Oznacza to, że nie ma np. wyboru koloru. Wydaje się, że w sieciach o niejednakowych cenach różne może być też wyposażenie pojazdu, o co warto dokładnie wypytać.

 

W sytuacji totalnego zastoju w sprzedaży aut potęgowanego jeszcze przez okres urlopowy, dziwi trochę polityka tych dilerów, którzy proponują ceny wyższe od zalecanych przez generalnych importerów.

 

Ale diler to niezależny podmiot gospodarczy, któremu, przynajmniej teoretycznie, nie można nic narzucić. Przed zakupem nowego samochodu warto więc tym bardziej zbadać ofertę kilku dilerów i wybrać najkorzystniejszą. Warto też dokładnie przeczytać umowę. Gdy chcemy pojazd zamówić, okres oczekiwania wynosi od kilku do kilkunastu tygodni i w niektórych umowach jest zastrzeżenie, że ustalona cena może się zmienić. Tak więc za cierpliwość oczekiwania czasami można zapłacić więcej. To się nazywa logika wolnego rynku. Każdemu się wydaje, że jest wolny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty