Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ile kosztuje samochód? Zmiany cen w ostatnich latach

Adam Mirosiński
Zainteresowania coraz droższymi samochodami – zarówno nowymi, jak i używanymi – nie można odnosić wyłącznie do wzrostu poziomu dobrobytu. Nie tylko z niego to wynika, że ludzie zaczynają kupować częściej samochody.Fot. Archiwum
Zainteresowania coraz droższymi samochodami – zarówno nowymi, jak i używanymi – nie można odnosić wyłącznie do wzrostu poziomu dobrobytu. Nie tylko z niego to wynika, że ludzie zaczynają kupować częściej samochody.Fot. Archiwum
Ceny jednego z najlepiej sprzedających się w Polsce samochodów osobowych, Škody Fabii, zaczynają się od 40 380 zł. Dekadę temu wystarczyło mieć 33 680 zł, aby stać się dumnym właścicielem tego auta. O ile zdrożały inne popularne modele? Zapraszamy do zestawienia.

Polacy lubią narzekać. Na pogodę, na przełożonych, na polityków, na służbę zdrowia, na niskie pensje, na drożyznę w sklepach... I zwykle dodają przy tym magiczną formułkę: kiedyś było lepiej. Postanowiliśmy sprawdzić, ile jest w tym narzekaniu prawdy – przynajmniej z motoryzacyjnego punktu widzenia. W tym celu porównaliśmy obecne ceny nowych samochodów z cenami tych samych modeli sprzed 10 lat. 

Zainteresowania coraz droższymi samochodami – zarówno nowymi, jak i używanymi – nie można odnosić wyłącznie do wzrostu poziomu dobrobytu. Nie tylko z
Zainteresowania coraz droższymi samochodami – zarówno nowymi, jak i używanymi – nie można odnosić wyłącznie do wzrostu poziomu dobrobytu. Nie tylko z niego to wynika, że ludzie zaczynają kupować częściej samochody.

Fot. Archiwum

Pod uwagę wzięliśmy pojazdy cieszące się największym wzięciem. Nie zapomnieliśmy też o istotnym czynniku, jakim są płace. Dzięki temu udało się określić liczbę miesięcznych pensji koniecznych do kupna auta wprost z salonu dziś i dekadę temu. Abstrahując od politycznych dywagacji na temat tego, czy Polska jest w ruinie, stwierdzić należy, że w porównaniu do roku 2006: a) zarabiamy więcej, b) wszystko (albo prawie wszystko) zdrożało. Dowody? Według danych Głównego Urzędu Statystycznego przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w pierwszym kwartale 2006 r. wynosiło 2409,72 zł,  a w tym samym okresie 2016 r. – 4201,57 zł (wzrost o 74 proc.). Z zestawienia przygotowanego przez Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar wynika zaś, że średnia ważona cena auta osobowego (bez rabatów) dekadę temu plasowała się na poziomie 68 464 zł, a obecnie płacimy za nie 92 971 zł (wzrost o 36 proc.). Okazuje się więc, że o ile 10 lat temu na samochód trzeba było odłożyć 28,4 średnich pensji, to w tym roku „zaledwie” 22,1 miesięcznego wynagrodzenia. Bardziej obrazowo: w 2006 r. statystyczny Kowalski musiałby nie jeść, nie pić, nie kupować ubrań, nie wydawać na leki i nie regulować należności za czynsz (o płaceniu podatków i innych danin nie wspominając) przez niemal 2,5 roku, by zebrać na wymarzone cztery kółka, a teraz taki ekstremalny tryb życia musiałby pędzić przez niespełna dwa lata.

Dziś za 40 380 zł klient otrzymuje również pięciodrzwiowego hatchbacka, tyle że z jednostką benzynową 1.0 60 KM, a lista wyposażenia obejmuje m.in. system ESP z ABS-em, poduszki powietrzne czołowe oraz boczne kierowcy i pasażera z przodu, kurtyny powietrzne, wspomaganie kierownicy, centralny zamek, elektrycznie sterowane szyby przednie, elektrycznie sterowane i ogrzewane lusterka zewnętrzne oraz mocowania Isofix do dziecięcych fotelików. To efekt m.in. unijnych przepisów, które w minionej dekadzie wymogły na producentach wprowadzenie jako standardu układu stabilizacji toru jazdy (od października 2011 r. dla pojazdów z nową homologacją; od listopada 2014 r. dla wszystkich modeli), uchwytów Isofix (obowiązkowe w autach sprzedawanych na terenie Unii od lutego 2011 r., a od lipca 2006 r. w modelach nowo homologowanych).

Warto dodać, że producenci samochodów zrzeszeni w ACEA (Association des Constructeurs Europeens D’Automobiles) dobrowolnie postanowili, że od 1 lipca 2004 r. ABS stał się seryjnym wyposażeniem wytwarzanych przez nich pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej do 2,5 t (od 1 lipca 2006 r. zobowiązanie to rozciągnięto na auta sprzedawane w nowych krajach UE, w tym w Polsce).

Andrzej Sadowski prezydent Centrum im. Adama Smitha, członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP

Andrzej Sadowski: Nie istnieje trend sam z siebie, z którego miałoby wynikać, że musimy więcej zarabiać tylko dlatego, że tak się dzieje w innych krajach.
Andrzej Sadowski: Nie istnieje trend sam z siebie, z którego miałoby wynikać, że musimy więcej zarabiać tylko dlatego, że tak się dzieje w innych krajach. Większe dochody są wyłącznie efektem naszej ciężkiej pracy i dobrego rządzenia w kraju. Ale nie tylko

Fot. Archiwum

Nie istnieje trend sam z siebie, z którego miałoby wynikać, że musimy więcej zarabiać tylko dlatego, że tak się dzieje w innych krajach. Większe dochody są wyłącznie efektem naszej ciężkiej pracy i dobrego rządzenia w kraju. Ale nie tylko.

Fabryki w Polsce należą do najnowocześniejszych i najbardziej wydajnych w Europie. Pracownicy mają jedne z najwyższych kwalifikacji. Dzięki temu powstają w nich wysokiej jakości produkty, które konkurują na całym świecie. To z kolei pozwala pracodawcom na podnoszenie pensji i zatrzymanie u siebie dobrych pracowników, o których na rynku nie jest tak łatwo. 

Zainteresowania coraz droższymi samochodami – zarówno nowymi, jak i używanymi – nie można odnosić wyłącznie do wzrostu poziomu dobrobytu. Nie tylko z niego to wynika, że ludzie zaczynają kupować częściej samochody. Upadek PRL-u i związane z nim otwarcie rynku sprawiły, że auta przestały być obiektem pożądania i dobrem luksusowym. Stały się dobrem powszechnej konsumpcji. Wstąpienie Polski do Unii Europejskiej jeszcze szerzej otworzyło możliwości zakupu nowych i używanych samochodów. Na szczęście dziś rząd nie zajmuje się już produkcją aut, na które w PRL-u trzeba było czekać pokoleniami, tylko pobiera podatki od ich produkcji i sprzedaży.

Próby zamykania dowolnego rynku w sztywnych administracyjnych ramach przynoszą efekty odwrotne do oczekiwanych. Przykładem jest płaca minimalna – jeżeli zostałaby ustawowo podniesiona, wiele osób straciłoby zatrudnienie, gdyż pracodawcy nie byliby w stanie sprostać wyższym obciążeniom w przypadku pracowników o bardzo podstawowych kwalifikacjach. Administracyjnym podnoszeniem wynagrodzeń nie zbuduje się trwałego społecznego dobrobytu.

W galerii prezentujemy porównanie cen popularnych modeli samochodów osobowych w podstawowych wersjach wyposażenia oraz liczby średnich pensji, jaką należałoby na nie odłożyć w roku 2006 oraz 2016.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty