Wymyślono go dość dawno, a swoja dzisiejszą formę, jako mrugające światełko przyjął w latach 50. poprzedniego wieku. Przypomnę tylko, że jego zadaniem, tak jak przed laty machanie chorągiewką czy włączanie tzw. strzałki jest sygnalizowanie przez kierowcę ZAMIARU skrętu pojazdu bądź zmiany przez niego pasa ruchu. Podkreślam zamaru! A nie potwierdzenia wykonywania tego manewru. Tymczasem wielu kierowców, a najwięcej chyba taksówkarzy tak właśnie postępuje.
Przykład? Proszę bardzo. Stoję sobie, jako trzeci w kolejności, w rzędzie aut do lewoskrętu. Ponieważ z tego pasa można także jechać na wprost, a dwa poprzedzające mnie samochody nie mają włączonych kierunkowskazów domyślam się, że wszyscy trzej jedziemy prosto. Zmieniają się światła i oto kierowca pierwszego auta ruszając włącza lewy kierunkowskaz. Wiem już co będzie dalej. Ponieważ z przeciwka też sporo jedzie, więc zatrzymuje się i nas będących za nim także zmusza do oczekiwania. Tymczasem gdyby od początku dał znać, że ma zamiar skręcać nie ustawialibyśmy się za nim, przynajmniej ci co chcą pojechać na wprost, a tak tracimy czas i niepotrzebnie blokujemy skrzyżowanie. W takiej sytuacji chce mi się ugryźć koło kierownicy.
„Jedź wyraźnie” mawiał mój instruktor nauki jazdy. Złościł się, gdy zbyt późno sygnalizowałem potrzebę skrętu. Nie był zadowolony także wówczas, gdy włączałem migacz zbyt wcześnie dezorientując tym innych kierowców. Niestety mój nauczyciel był chyba wyjątkiem potwierdzającym regułę, której hołduje większość zmotoryzowanych: droga to tylko JA.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?