Według badań, w staniu w korkach przeciętny kierowca traci miesięcznie nawet 8 godzin, co kosztuje rocznie ponad 3 tys. zł. Znawcy tematu twierdzą, że zatory drogowe nie są niczym szczególnym i są naturalnym przełożeniem zwiększającej się liczby aut. Ponadto korki wynikają z tzw. przyczyn obiektywnych, czyli np. roboty drogowe, albo wypadek.
Korków nie da się całkowicie wyeliminować, ale z pewnością można ograniczyć ich powstawanie. W większości przypadków zależy to od samych kierowców. - Wielu kierowców będąc na drodze podporządkowanej podjeżdżając do skrzyżowania z drogą uprzywilejowaną całkowicie zatrzymuje swoje auto i dopiero wtedy oceniają, czy mają wolny przejazd. Tymczasem gdyby taka ocenę zrobili już kilkanaście metrów wcześniej nie musieliby zatrzymać auta, przejazd byłby płynny. Oczywiście warunkiem jest, że na skrzyżowaniu dróg nic nie utrudnia widoczności - mówi Radosław Jaskulski, instruktor Szkoły Auto Skoda.
Skrzyżowania są newralgicznym punktem powstawania korków także z innej przyczyny - kierowcy wjeżdżają na nie bez upewnienia się, czy będą w stanie z nich zjechać nie zatrzymując się na środku. Taki obrazek często widać na skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną. Tymczasem przepisy ruchu drogowego wyraźnie informują, że kierowca ma zakaz wjazdu na skrzyżowanie kiedy nie można z niego zjechać. Z kolei spod świateł ruszajmy tak, by jak najwięcej samochodów mogło przejechać na zielonym świetle. Zwiększy to płynność ruchu.
Inną przyczyną powstawania korków jest zmienianie pasów ruchu. Jeśli ktoś jedzie np. prawym pasem nagle zjeżdża na lewy, to zmusza kierowców z tyłu do przyhamowania. W efekcie kolejne pojazdy również muszą zwolnić, aż w końcu któryś całkowicie się zatrzymuje i w rezultacie tworzy się korek.
- Bez wątpienia przyczyną powstawania korków jest również brak sygnalizowania zamierzonych manewrów kierunkowskazami. Jeśli widzimy, że kierowca poprzedzającego pojazd z wyprzedzeniem sygnalizuje swoje zamiary mamy czas się do tego przygotować. Jeśli nagle zacznie hamować, a potem skręci my również nagle hamujemy, a za nami kolejne pojazdy. To jest wręcz sytuacja zagrażająca bezpieczeństwu - podkreśla Radosław Jaskulski.
Za tworzenie się korków odpowiadają również agresywni kierowcy, np. ci jadący "na zderzak" W nagłych sytuacjach nie ma wtedy możliwości bezpiecznego zareagowania. Bezpieczny odstęp od poprzedzającego auta to także gwarancja, że wyprzedzający nas pojazd nie będzie musiał walczyć o miejsce, żeby zmieścić się przed nami.
Wreszcie "jazda na zamek". Tam, gdzie występują zwężenia drogi, dajmy możliwość zjechania samochodom z kończącego się pasa. Żeby ta zasada gwarantowała płynność, samochody zjeżdżające z pasa kończącego się, powinny przepuszczać się na zmianę, wraz z samochodami z pasa, który biegnie dalej. Według zapowiedzi, od 2018 r. mają zostać wprowadzone regulacje prawne, które nałożą na kierowców obowiązek poruszania się w ten sposób.
- Jest jeszcze jeden, ważny element, który decyduje o płynnym ruchu. To kultura jazdy. Wielu kierowców widzi tylko czubek własnego nosa i przykładowo za nic na świecie nie wpuści kierowcy, który znajduje się na drodze podporządkowanej. Tymczasem jest udowodnione, że wzajemna życzliwość przekłada się także na wzrost bezpieczeństwa - twierdzi Radosław Jaskulski.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?