Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: szersza strefa parkowania jest pełna absurdów i bubli

Piotr Rąpalski, Marcin Karkosza
Ul. Kościuszki. Jadąc od strony Salwatora widzimy zakaz zatrzymywania się i kilkadziesiąt metrów wysłupkowanego chodnika. Dalej parkomat i kolejny wygrodzony odcinek. Nie ma jak zostawić auta. Po co więc w tym miejscu parkomat? Fot: Marcin Karkosza/archiwum prywatne
Ul. Kościuszki. Jadąc od strony Salwatora widzimy zakaz zatrzymywania się i kilkadziesiąt metrów wysłupkowanego chodnika. Dalej parkomat i kolejny wygrodzony odcinek. Nie ma jak zostawić auta. Po co więc w tym miejscu parkomat? Fot: Marcin Karkosza/archiwum prywatne
W poniedziałek po raz pierwszy kierowcy musieli płacić za postój w nowej, powiększonej strefie płatnego parkowania: w Starym Podgórzu, części Grzegórzek, Zwierzyńca i Starej Krowodrzy. przeprowadziliśmy test nowej strefy. Nie wypadł pozytywnie. Kierowcy muszą się sporo nachodzić, bo na wielu ulicach parkomatów jest ciągle za mało. Z kolei na innych urządzenia stoją tam, gdzie wprowadzono zakaz postoju.

Wiele jest też miejsc, gdzie można parkować i nie płacić, choć miasto wydało już milion złotych na "słupkowanie" ulic.

Ul. Kościuszki. Jadąc od strony Salwatora widzimy zakaz zatrzymywania się i kilkadziesiąt metrów wysłupkowanego chodnika. Dalej parkomat i kolejny wygrodzony
Ul. Kościuszki. Jadąc od strony Salwatora widzimy zakaz zatrzymywania się i kilkadziesiąt metrów wysłupkowanego chodnika. Dalej parkomat i kolejny wygrodzony odcinek. Nie ma jak zostawić auta. Po co więc w tym miejscu parkomat? Fot: Marcin Karkosza/archiwum prywatne

Problemem są także zmiany w zasadach parkowania, przez które niepotrzebnie kierowcy zajmują większą część jezdni lub chodników.

Stare Podgórze
Na ulicy Kalwaryjskiej, od mostu Piłsudskiego aż do ul. Długosza, mamy zaledwie po jednym parkomacie po każdej stronie. Dalej aż do ronda Matecznego dwa parkomaty tylko po lewej stronie. Jest jeszcze jeden na skrzyżowaniu z ul. Smolki, ale tak ukryty, że z Kalwaryjskiej go nie widać. Urzędnicy chwalili się, że zwiększyli liczbę miejsc postojowych na Rynku Podgórskim, ale ustawili tam tylko jeden parkomat.

Róg ulic Warneńczyka i Zamoyskiego, spotykamy kontrolera strefy kłócącego się z kierowcą. - Panie, jak parkuję za znakiem strefy, to nie płacę - mówi pan Stanisław. - Trzeba płacić, bo cała ulica jest w strefie - odpowiada kontroler. Wtrącamy się, bo przecież tylko wyznaczone miejsca mogą być płatne. - Ale za znakiem dostanie pan mandat od straży miejskiej - odpowiada kontroler.

Znak oznaczający koniec parkingu znajduje się jakieś 10 metrów przed zakrętem i pasami. Spokojnie mieszczą się tu jeszcze dwa auta i nie blokują przejścia dla pieszych. Dzwonimy do straży miejskiej. - Jeśli ktoś parkuje za miejscem wyznaczonym, ale nie łamie ogólnych zasad prawa o ruchu drogowym, nie możemy za to karać - mówi Marek Anioł, rzecznik straży.
Zatem w strefie pozostają ciągle miejsca, gdzie można nie płacić. - Nie możemy wysłupkować każdego takiego miejsca. Będziemy korygować ustawienie znaków, aby objąć wszystkie legalne miejsca postojowe strefą - tłumaczy Michał Pyclik z ZIKiT.

Salwator
Jedziemy al. Krasińskiego. Od  Jubilatu do ul. Smoleńsk tylko dwa parkomaty. Oba za znakami zakazu postoju. Auta stoją, bo skoro jest parkomat, to czemu nie?

Ulica Kościuszki. Od mostu Dębnickiego aż po Salwator, po prawej dwa parkomaty, po lewej trzy. Z tym że jeden w miejscu, gdzie pełno słupków i ogrodzonych zieleńców. - Po co parkomat w miejscu z zakazem parkowania o długości ok. 100 metrów i to tam, gdzie nie ma przejścia dla pieszych? - pyta Beata Malczewska. Dodaje, że wcześniej dało się tutaj parkować. Potem postawiono słupki. To, jej zdaniem, dowód na "głupotę urzędników".

Róg Salwatorskiej i Filareckiej. Znów wolne miejsca za znakiem "parking". - Możemy tu parkować i nie płacić? - pytamy kontrolera. - Tak, ale straż miejska może założyć wam blokadę. Dalej zaparkujcie, na drodze wewnętrznej, tam płacić nie trzeba - odpowiada kontroler.

Ulica Filarecka od Salwatorskiej do Senatorskiej tylko z jednym parkomatem, choć parkować można po obu stronach.
Kolejny paradoks przy  skrzyżowaniu Włóczków i Kościuszki. Nowy znak nakazuje parkować równolegle do chodnika. Wszystkie samochody stoją prostopadle. W ten sposób mieści się ich kilkanaście, według znaku "weszłoby" ledwie pięć. - Parkujcie jak inni - radzi nam kontroler.

Krowodrza
Na ulicy Czarnowiejskiej parkomat znów tam, gdzie nie ma jak zaparkować. Słupki i zieleńce. Wjeżdżamy w Lea. Nie widać znaków, które informują o płatnej strefie. Parkomaty przy  przecznicach. Nie widać ich, kiedy wysiądzie się z auta. Od Urzędniczej aż do parku Krakowskiego tylko dwa parkomaty. Jeden na skrzyżowaniu z ul. Konarskiego. Tuż przy słupkach gdzie parkować nie wolno. "Wysłupkowano" nawet przejścia dla pieszych, co może utrudnić życie przechodniom. Drugi parkomat w oddali przy parku. Ledwie widoczny.

Na ulicy Królewskiej znów parkomaty na zakazie postoju. Na Kazimierza Wielkiego (od Nowowiejskiej do Alej Trzech Wieszczów) miła niespodzianka, parkomaty co kilkadziesiąt metrów po obu stronach. Naliczyliśmy aż 11.

Grzegórzki
Wjeżdżamy aleją Beliny-Prażmowskiego. Na całej długości po trzy parkomaty z każdej ze stron. To średni wynik, gorzej jest dalej. Na skrzyżowaniu Olszańskiej i Bandurskiego spotykamy kobietę, która od kilku minut szuka parkomatu. W końcu znajduje jeden, ukryty za rogiem.

Urzędnicy zapewniają, że wszystkie z 470 parkomatów pojawiły się już w nowej strefie. - Jeśli zajdzie potrzeba, bo np. mało kto będzie z któregoś urządzenia korzystał, będziemy je przestawiać - zapewnia Pyclik.

Na Grzegórzkach najbardziej zastanawia oznakowanie. Na  odcinku Bandurskiego, od Brodowicza do Moniuszki, zakazano zatrzymywania się po jednej stronie ulicy. Z kolei pomiędzy Olszańską i Grochowską dozwolono parkowanie na jezdni po obu stronach (choć szerokość jezdni się nie zmienia). Nie wykorzystano części chodnika obok zieleńca, więc parkuje się w całości na ulicy, zwężając przy tym przejazd.

Jeszcze dziwniej sytuacja wygląda na Bema. Przy wjeździe od strony Bandurskiego po lewej stronie widzimy znak, który tak samo jak we wcześniejszym przypadku ignoruje fragment chodnika przy zieleńcu i nakazuje kierowcom zatrzymywać się w całości na  jezdni. Tymczasem po prawej stronie ulicy nakazano parkować kierowcom jedną osią samochodu na chodniku. Piesi mają przez to o wiele mniej miejsca.

Na projekt organizacji ruchu nowej strefy parkowania miasto wydało 170 tys. złotych. Już wiemy, że zawiera on sporo bubli.
- Prosimy mieszkańców o zgłaszanie uwag. Będziemy wprowadzać zmiany - zapewnia Michał Pyclik.

źródło: Gazeta Krakowska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Droga księżycowa w Gdyni, czyli Marszewska Góra

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty