Egzamin na prawo jazdy zdawany w samochodzie, w którym kursant przez poprzednie tygodnie uczył się jazdy? Teoretycznie to świetne udogodnienie dla młodych kierowców, którzy z powodu stresu boją się nieznanego auta egzaminacyjnego należącego do ośrodka ruchu drogowego. W dobrze poznanym pojeździe łatwiej przecież o komfort psychiczny. Tyle teorii. Jak dotąd z wprowadzonej w zeszłym roku opcji nie skorzystał w Pomorskim Ośrodku Ruchu Drogowego żaden zdający.
- Jeśli chodzi o egzaminy na prawo jazdy kategorii B, zainteresowanie jest zerowe - przyznaje Andrzej Pepliński, wicedyrektor PORD w Gdańsku. Podobnie jest w Gdyni.
- Samochód, który mógłby zostać dopuszczony do egzaminu, musi posiadać systemy rejestrowania obrazu i dźwięku wraz z homologacją - tłumaczy Artur Małkowski, gdański instruktor jazdy. - Łączny koszt dodatkowego wyposażenia to około 4-5 tys. złotych. Za podstawienie takiego auta ośrodek nie ponosi żadnych kosztów. Egzaminowanego trzeba obciążyć za normalną godzinę jazdy, na dodatek pracownik szkoły jazdy musi podstawić auto do ośrodka egzaminacyjnego na pół godziny przed właściwą godziną i poczekać do końca egzaminu. Za to też kursant musiałby zapłacić. Wychodzi na to, że nikomu się to nie opłaca.
Żródło: Dziennik Bałtycki
Droga księżycowa w Gdyni, czyli Marszewska Góra
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?