Motocykl K-750 "Kaśka"

Adrian Werner
Motocykl K-750 produkowano w ZSRR w latach sześćdziesiątych. Był on efektem prac nad unowocześnieniem motocykla M-72. Popularna "emka" była z kolei kopią znakomitego niemieckiego jednośladu BMW R71.

 

Motocykl K-750

W ten oto skomplikowany sposób rozpoczyna się historia radzieckiego powojennego motocykla. Historia niezbyt jasna, co nie powinno dziwić tych, którym nieobce były praktyki naszego wschodniego "Wielkiego Brata". Istnieją co najmniej dwie wersje uzyskania przez Rosjan dokumentacji BMW.

Jedna z nich mówi, że w wyniku paktu Ribbentrop-Mołotow i współpracy niemiecko-radzieckiej, komuniści szkoląc się w III Rzeszy, otrzymali także plany konstrukcyjne motocykla. Ten pozornie przyjacielski gest posiadał ukryty cel. Hitlerowcy, myśląc o przyszłym zerwaniu współpracy z ZSRR, chcieli w ten sposób zapewnić sobie zaplecze techniczne i swobodny dostęp do części zamiennych na terenach planowanej napaści.

 
Druga wersja wiąże się z powszechnie znanymi praktykami radzieckich wyzwolicieli. Wracając po wygranej wojnie do siebie, zabierali oni ze sobą całe fabryki, plany, dokumentacje i linie montażowe. Tak powstały pierwsze radzieckie samochody i większość nowoczesnych konstrukcji, których licencje ZSRR sprzedawał później swoim krajom satelickim.

 

W podobny sposób "skonstruowano" także bardzo dobry radziecki motocykl. Ustępował on wprawdzie egzemplarzom przedwojennym, pochodzącym z Niemiec - przede wszystkim jakością materiału, z którego wytwarzano poszczególne części. Ale, jak mówią znawcy tematu, jakość tamtejszych radzieckich motocykli i tak była o niebo lepsza od produktów z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych.
 
Bohaterem Retro-Faktów nie jest jednak "emka", lecz jej następca - K-750, inaczej mówiąc - popularna "Kaśka".
 

Motocykl K-750

W służbie Milicji Obywatelskiej
Właścicielem opisywanego egzemplarza K-750 jest Marek Tekień z Gdańska. W latach 60. motorem tym rozbijał się po Radomiu i okolicach pewien milicjant. Dość częstą praktyką było oddawanie przez radzieckie siły zbrojne bardziej wysłużonych egzemplarzy polskim sojusznikom. Przez długie lata "Kaśka" była służbowym pojazdem Milicji Obywatelskiej. Marek Tekień kupił motocykl cztery lata temu, właśnie w Radomiu.
 
- Niestety sprzedano mi go bez kosza - opowiada właściciel, nazywany przez znajomych Cowboyem. - Aby pojazd był kompletny, po kosz musiałem pojechać do Sztumu. Pomimo tego, że stan techniczny nowego nabytku Marka nie należał do najgorszych, jego obecny wygląd to całkowita zasługa ostatniego właściciela. Niklowane elementy, wyremontowany silnik, zmieniona instalacja elektryczna z 12- na 6-voltową, to tylko kilka przykładów czasochłonnej i kosztownej renowacji, jakiej poddana została "Kaśka".

Teraz, gdy Cowboy porusza się swym motorem po ulicach miasta, wzbudza nie tylko zainteresowanie, ale i zazdrość.
- Dość oryginalnym dopełnieniem całości jest hitlerowski hełm. Kiedyś zobaczyła mnie w takim stroju leciwa niemiecka turystka. Nie wzbudziłem w niej przyjemnych skojarzeń.

 

Orkiestra i mandat
W styczniu tego roku, podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, na ulicy Długiej w Gdańsku spotkali się między innymi miłośnicy zabytkowych motocykli. Był to ich skromny wkład w akcję zbiórki pieniędzy dla potrzebujących dzieci. Niestety Cowboy trochę na owe spotkanie spóźnił się. Przejechał na "Kaśce" całą Długą, ale znajomych już nie zastał. Nic nie pomogło tłumaczenie panom w mundurach, którzy zaraz pojawili się obok pojazdu, że przyjechał spóźniony na umówione spotkanie.

- Za przejechanie motorem ulicy, zamkniętej na co dzień dla ruchu kołowego, przyszło mi zapłacić mandat - opowiada Marek Tekień. Struże prawa nie chcieli przyjąć do wiadomości, że nie był to wybryk, a jedynie chęć włączenia się w akcję pomocy dzieciom.

 

Motocykl K-750

Bojowa maszyna K-750, podobnie jak każdy sowiecki motocykl, nie służył bynajmniej do bicia rekordów. Optymalna prędkość, z jaką najlepiej poruszać się na dłuższej trasie to 70-80 km/h. Zalet "Kaśki" można było dopiero doświadczyć w terenie. Jako były sprzęt wojskowy, motocykl doskonale radził sobie w warunkach ciężkich, w lesie, na grząskim terenie - wszędzie tam, gdzie zwykłe jednoślady nie przejechałyby nawet kilku metrów. Duża zasługa tu wózka, który sprawiał, że motor stawał się bardziej stabilny.

Dodatkowo w Kijowskiej Fabryce Motocykli kosz został wzmocniony i lekko przerobiony, tak aby z założenia turystycznego pojazdu, jakim była "emka", zrobić wytrzymały motocykl bojowy - K-750 W.

W ramach tychże przeróbek, kosz wyposażono w przeróżne mocowania i uchwyty. Oprócz jarzma do szybkiego zamocowania karabinu, zainstalowano także specjalne uchwyty: na saperkę, piłę do drewna i toporek. Bardziej zaawansowaną bojową wersją "Kaśki" stał się kilka lat później MW-750. Był to motocykl o "podwyższonej zdolności jazdy w terenie". Prace nad nim prowadzono w całkowitej tajemnicy, przez co nawet dokładny rok rozpoczęcia produkcji, nie mówiąc już o wielu rozwiązaniach technicznych, nie jest do końca znany. W opłakanym stanie K-750 to maszyna nawiązująca do tradycji ciężkich motocykli o dolnozaworowej konstrukcji silnika, takich jak Zundapp KS 750, BMW R75 czy Gnome-Rhone 800.

 

Choć "Kaśki" ustępowały zachodnim wzorcom jakością materiałów i wykonania, wyróżniały się za to prostotą wykonania, a co za tym idzie, większą łatwością obsługi i naprawy. Znakomita większość radzieckich motocykli jeżdżących po polskich drogach trafiła do naszego kraju zza wschodniej granicy. Stan ich jest z reguły dramatyczny. Jedynie determinacji nabywców - miłośników zabytkowych motocykli, można przypisać fakt, że perełki które widzimy przy okazji zlotów, lub na ulicach naszych miast, jeszcze długo cieszyć będą nasze oko. Właściwie każdy z tych egzemplarzy przeszedł długą i żmudną drogę kapitalnej renowacji.

 

Wybrane dane techniczne
- pojemność - 750 ccm
- silnik - dolnozaworowy, wolnoobrotowy
- konstrukcja pochodząca z BMW R71, wprowadzono niewielkie zmiany
- skrzynia biegów - czterobiegowa, suche sprzęgło
 
Fot. Dariusz Lisowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty