Najgorsze drogi są w Łodzi i Krakowie

Katarzyna Chmielewska
Fot. Archiwum
Fot. Archiwum
Dziura na pół drogi, uszkodzone zawieszenie, walka o odszkodowanie. To najczęściej zdarza się w Łodzi i Krakowie. We Wrocławiu, Poznaniu czy Gdańsku - rzadziej. Zmotoryzowani mieszkańcy tych miast mają jednak inne problemy. Przede wszystkim korki. Ich przyczyną są inwestycje drogowe, które mają poprawić sytuację.

Jednak specjaliści wskazują, że nawet tam, gdzie remonty dróg aż kipią, piętą achillesową są nieefektywne strategie transportowe albo w ogóle ich brak. Jedna z większych w ostatnim czasie inwestycji drogowych w

Fot. Archiwum
Fot. Archiwum

Łodzi, wciąż nieukończona przebudowa ul. Limanowskiego, gdzie trzeba było wycofać tramwaje, bo torowisko i nawierzchnia była w fatalnym stanie, kosztować będzie w sumie 39 mln zł. Ta kwota nie imponuje, kiedy porównamy ją na przykład z jedną z inwestycji, jakie w zeszłym roku przeprowadził Zarząd Infrastruktury Komunalnej  i Transportu w Krakowie. Tam Przebudowa ulic Christo Botewa i Surzyckiego oraz stworzenie nowej ulicy - Śliwiaka kosztowało ponad 100 mln zł.

Kraków ma dobry drogowy PR i może imponować. W ZIKiT zatrudnionych jest 550 osób, na bieżące utrzymanie dróg dysponował w zeszłym roku kwotą 70 mln, z czego ponad 26 mln przeznaczył na zmagania z zimą. Do legendy przeszła już ilość pługów i solarek, jaką jednostka "wypuszcza w miasto" w razie wielkiego śniegu - ma ich ok. 200. Ta liczba wprawia w osłupienie pracowników podobnych instytucji w pozostałych miastach. - Czy oni wliczają w to także ludzi z łopatami? - pyta Krzysztof Kubicki z biura prasowego Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta we Wrocławiu.

Wrocławski ZDiUM deklaruje, że do dyspozycji ma 35 pługosyparek. Wrocławska instytucja odpowiedzialna za drogi jest nieco mniejsza - zatrudnia ok. 370 osób. Zarządza siecią ok. 704 km dróg. Utrzymuje je w dobrym stanie, ale nie radzi sobie z korkami.

Gdański Zarząd Dróg i Zieleni zatrudnia jedynie 210 osób, choć pod opieką ma 820 km dróg. Na ich utrzymanie co roku wydaje 60-80 mln zł. Podobną kwotę przeznacza na inwestycje. Dysponuje 72 pługami. Mieszkańcy wciąż narzekają jednak na korki.

Najbardziej zakorkowane miasta to Warszawa i Wrocław. Najwięcej dziur w jezdniach jest za to w Łodzi i Krakowie. Najwięcej pieniędzy na swoje drogi wydaje Warszawa

Kierowcy rzadko bywają zadowoleni. Na forach internetowych krakowiacy skarżą się przede wszystkim na korki, ale także na zły stan ulic. Według szacunków, ok. 70 proc. krakowskich dróg wymaga remontu. Tymczasem w tegorocznym budżecie zaplanowano jedynie 19 mln zł na ten cel. To wystarczy na wyremontowanie ok. 22 km dróg i to bez wymiany podbudowy jezdni. Dla porównania Wrocław i Gdańsk na remonty przeznaczą ok. 30 mln zł, a Warszawa niemal 90 mln zł. W zeszłym roku krakowski ZIKiT przyjął 1800 zgłoszeń o uszkodzeniu samochodu na skutek wjechania w dziurę w jezdni.

Poznaniacy i wrocławianie też narzekają na dziurawe drogi, ale bardziej na korki. Według raportu firmy Delloite Polska kierowcy pracujący w siedmiu polskich miastach tracili w korkach w 2010 r. w sumie 4,2 mld zł. W tym samym raporcie wyliczono średnie wydatki drogowe na kierowcę. W gronie siedmiu największych miast w Polsce, Łódź jest na trzecim od końca miejscu, wydając w roku średnio jedynie 959 zł na drogi w przeliczeniu na jednego kierowcę. Za nami w rankingu znajduje się jedynie Poznań (668 zł) i Katowice (606 zł). Przed nami są: Gdańsk, Kraków, Wrocław i Warszawa (aż 1799 zł).

W Łodzi jeździ się wolno, ze średnią prędkością 38 km/h. Wolniej tylko we Wrocławiu i Krakowie. Szybsi są kierowcy z Katowic- średnio na liczniku mają 63 km/h i Poznania (44 km/h). Katowice wypadają najlepiej w korkowym raporcie Deloitte'a, Poznań radzi sobie niewiele gorzej. Autorzy raportu przyznają, że duży wpływ na to mają autostrady, które znacznie odciążają ruch w centrum tych miast.

Tegoroczny atak zimy nie oszczędził żadnego z Polskich miast. Wszędzie pojawiły się problemy z przejazdem oraz komunikacją publiczną. Jednak np. w Poznaniu czy Gdańsku usuwa się zalegający śnieg i błoto pośniegowe ze strefy płatnego parkowania, z czym w Łodzi były problemy.

Zarządcy dróg miejskich borykają się z podobnymi problemami. Jedni radzą sobie z nimi lepiej, inni gorzej. Autorzy raportu wskazują , że lepiej radzą sobie te miasta, które posiadają spójną strategię transportową - nie mają jej tylko Łódź i Gdańsk.

Według specjalistów zarządcy dróg powinni też wymieniać się doświadczeniami. Takie próby podjęła w 2008 roku Komisja Drogownictwa Miejskiego we współpracy z Instytutem Rozwoju Miast z Krakowa. Ponieważ druga z tych instytucji została zlikwidowana, idea upadła. Jednym z problemów, które środowisko zarządców dróg miejskich powinno przedyskutować jest akt prawny, na podstawie którego działają. Ustawa o drogach publicznych, która obecnie obowiązuje pochodzi z 1985 roku. Wprowadzane zmiany dotyczyły głównie finansów i opłat. Gdyby administracja w porozumieniu z instytucjami zarządzającymi drogami podjęła próbę zmian, udałoby się dostosować ustawę do współczesnych warunków.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty