Nowy Sącz. Most Masiora w gruzach

Wojciech Chmura
Fot: Stanisław Śmierciak
Fot: Stanisław Śmierciak
Most imienia Jerzego Masiora, spinający dwa brzegi rzeki Łubinki w Nowym Sączu, ginie w oczach. Wczoraj w południe ciężki sprzęt wyrywał kawałki betonu z konstrukcji starej przeprawy, usuwał gruz i tony starego drutu zbrojeniowego.

Przęsła nad rzeką i od strony Zabełcza zostały do południa usunięte. Zachował się jedynie fragment mostowej płyty, podpartej

Fot: Stanisław Śmierciak
Fot: Stanisław Śmierciak

dwiema kolumnami na przeciwległym brzegu od strony zamkniętej dla ruchu ulicy Tarnowskiej.

- Rozbiórka ostatniej płyty mostu potrwa jeszcze ze dwa dni i w przyszłym tygodniu rozpocznie się fundamentowanie przyczółków pod nowy most - poinformował wczoraj na miejscu robót przedstawiciel inwestora, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Nowym Sączu Grzegorz Mirek.

Przy ulicy Dunajcowej, nad którą przebiegać będzie estakada, teren został oczyszczony z krzewów i drzew. Jest już ułożona droga techniczna dla ciężkiego sprzętu.

Jak przekonuje Zbigniew Racoń, przedstawiciel firmy Arcus z Krakowa, która wygrała przetarg na nadzór inwestorski, roboty idą zgodnie z harmonogramem. - Najgorsze są początki, gdy trzeba uzbrajać teren, dogadywać jeszcze różne sprawy z sąsiadami - mówi Racoń. - Obecnie pracują tu robotnicy głównego wykonawcy, czyli spółki Intercor  z Zawiercia - dodaje.

Według jego zapewnień, w najbliższym czasie na budowę przyjedzie potężna palownica, która zacznie przygotowywać otwory na podpory estakady. Jednocześnie od ulicy Tarnowskiej i Marcinkowickiej rozpocznie się budowa nasypów pod fragmenty szosy prowadzącej z obu stron do estakady.

- Za miesiąc, góra dwa, sądeczanie będą mieli tu już zupełnie nowy krajobraz - mówi Zbigniew Racoń.  

Jedną z osób, które pilnie i  z niepokojem obserwuje prace przy obwodnicy, jest Krystyna Szkaradek. Jej dom przy ul. Dunajcowej stoi dwieście metrów od wytyczonej estakady.

- Boję się, że będę miała w domu nieustanny huk. Choć rozumiem, że ta droga jest potrzebna - mówi pani Krystyna. - Często jeżdżę do córki na Zachód i widzę, jakie tam mają drogi. Daleko nam do nich, więc choć z jednej strony mam obawy, z drugiej cieszę się, że coś wreszcie w tym Nowym Sączu zmienia się na lepsze - podkreśla.

Zanim to jednak nastąpi, trzeba przeczekać budowlaną ofensywę. A ta wymaga poświęceń. Zamknięcie mostu odczuli nie tylko kierowcy, których poprowadzono objazdami, ale także piesi. Dotąd przechodzili na drugi brzeg rzeki przez most. Po jego zamknięciu droga się skomplikowała. Niektórzy wykorzystując fakt, że Łubinka jest płytka, przeskakują na drugą stronę po betonowych płytach. Sprawę rozwiązałaby kładka przez rzekę, ale jej nie zbudowano.

- To jest uciążliwe dla wszystkich działkowców - mówi Zofia Mróz, prezes ogrodu działkowego "Góra Zabełecka". - Teraz jak się chcą dostać na działkę, to mogę zrobić to tylko autobusem. Trzeba nadkładać drogi.

Już w najbliższy czwartek m.in. w tej sprawie ma dojść do spotkania przedstawicieli Miejskiego Zarządu Dróg z głównym wykonawcą. Czy kładka jednak powstanie, to wciąż wielka niewiadoma.

źródło: Gazeta Krakowska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Transport ogromnego generatora ulicami Grudziądza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty