Opel Ampera

Producent mówi o tym modelu: „elektryczny samochód o rozszerzonym zasięgu”. W czym rzecz? Kołami Opla obraca wyłącznie silnik elektryczny. Pobiera prąd z akumulatorów, a gdy się wyczerpią, energii dostarcza pokładowa elektrownia. Zasila ją benzynowy silnik 1,4 l. Z jego pomocą Ampera może przejechać ponad 500 km bez ładowania.

Tak naprawdę są tutaj dwa silniki elektryczne. Większy służy wyłącznie do napędzania samochodu. Mniejszy pomaga mu przy dużych prędkościach. Moment obrotowy obydwu dociera za pośrednictwem przekładni planetarnej do przednich kół. Gdy trzeba, mniejsza jednostka zmienia się w generator. Napędza go wtedy silnik benzynowy. Prąd z „małego” silnika płynie do „dużego”, a w określonych warunkach również do baterii. Używając generatora można jedynie podładować akumulatory. Aby były pełne, trzeba podłączyć auto do gniazdka o napięciu 230 V. Ładowanie zajmuje 4 godziny. Ampera ma baterie litowo-jonowe. Producent daje na nie gwarancję na 8 lat lub 160 tys. kilometrów.

Silnik spalinowy pracujący tylko jako generator, elektryczny do napędu kół… Skąd my to znamy? Tak działają lokomotywy spalinowe, a od pewnego czasu niektóre, ekologiczne autobusy. Taki układ napędowy nazywany jest hybrydą szeregową. W hybrydzie równoległej, jakich jest dziś większość, koła napędzane są wspólnie przez silnik elektryczny i spalinowy. Konkurentem Ampery jest więc raczej Toyota Prius, a nie w pełni elektryczne Mitsubishi i-MiEV.

Jednak do aut elektrycznych zbliżają Opla koszty eksploatacji. Według szacunkowych wyliczeń producenta, za przejechanie 1 kilometra kierowca zapłaci 0,032 euro (0,125 zł). Cena uwzględnia tylko energię elektryczną w cenie 0,2 euro (0,78 zł) za 1 kWh. Wydatki na benzynę zależą od tego, jak często auto musi korzystać z generatora. W jeździe miejskiej, z regularnym ładowaniem, mogą być one znikome.

Jeśli pominąć rodzaj napędu, Ampera jest udanym autem średniej klasy. Mieści tylko 4 osoby, bagażnik nie jest duży, ale jej styl i osiągi rekompensują niedostatek zalet praktycznych. W Oplu można się bez zahamowań pokazać na ulicy i nie udawać, że „to tylko służbówka”.

Miejsce dla 5. pasażera zajmują akumulatory. W skonstruowanym specjalnie dla Ampery podwoziu umieszczono je pod tunelem środkowym i tylną kanapą. Z góry mają kształt litery „T”. Gdy otworzymy maskę zobaczymy głównie plastikowe osłony. Lewa skrywa silnik benzynowy, prawa oba elektryczne. W bagażniku, pod dnem jest kabel z prostownikiem do ładowania auta. Wysoki tunel sprawia, że każdy pasażer ma własny, wygodny fotel z miejscem na kubek, telefon, gazetkę. Opel zainwestował w dobry system audio firmy Bose. Jest on montowany w standardzie. Można się rozkoszować muzyką, bo układu napędowego niemal nie słychać.

Silnik włączany jest przyciskiem. O tym, że działa informują rozbłyskujące ekrany. Wskaźniki nie narzucają się. Podstawowe informacje są widoczne od razu. Na ekranie przed kierowcą, przy prawej krawędzi kołysze się zielona kulka - pomaga jeździć ekonomicznie. Przy rozpędzaniu unosi się w górę, wskazując że ostro „ciągniemy” prąd. Podczas hamowania opada, co oznacza że układ odzyskuje energię.

Do wybierania kierunku jazdy przód-tył służy lewarek podpisany, jak w „automacie”: P, R, N, D, L. Literki oznaczają to samo. Wyjątkiem jest L. W tej pozycji Ampera intensywniej odzyskuje energię hamowania, co objawia się tak, że po odpuszczeniu gazu od razu zwalnia. Dobre w mieście, w korkach. Nad przyciskiem do włączania auta jest inny, z listkiem. Służy do wyboru sposobu, w jaki pracuje napęd. W trybie sportowym pedał gazu jest bardziej czuły i auto szybciej reaguje. W trybie górskim elektronika tak steruje pracą układu, aby miał zapas energii do pokonywania wzniesień. W trybie podtrzymywania utrzymuje w ruchu silnik spalinowy.

Co ciekawe, Ampera 50 km/h osiąga już po 3. sekundach. Niestety, cena jest piorunująca. Podstawowa wersja kosztuje w Niemczech 42 900 euro (ok. 171 600 zł). W Polsce samochód pojawi się w 2012 roku.

Wybrane dane techniczne Opla Ampery i konkurentów

**więcej zdjęć Opla Ampery w

**