Po samochód do Polski

Według danych portalu "carmarket.com.pl", w 2012 roku sprzedano w Polsce ponad 311 tys. nowych aut. To jeden z najgorszych wyników wśród państw Unii Europejskiej. Pomimo dużej liczby ludności, popyt na nowe samochody w Polsce maleje. Obecnie, więcej aut sprzedaje się w znacznie mniejszych od naszego kraju Czechach czy Słowacji. W I kwartale sprzedano w naszym kraju o 2 tys. aut mniej, niż w analogicznym okresie roku 2012. Wynik ten mógłby być jeszcze gorszy, gdyby nie stosunkowo niskie ceny samochodów, w porównaniu do np. Niemiec.

Okazuje się bowiem, że zakup nowego auta w Polsce jest dla wielu Niemców po prostu opłacalny i zaczynają oni korzystać z takiej możliwości na coraz większą skalę. W niektórych przypadkach, oszczędności mogą sięgnąć nawet 30%. Największe różnice dotyczą pojazdów luksusowych. Nowe BMW serii 6 jest w Polsce nawet o ok. 45 tys. zł tańsze niż w Niemczech.

Z kolei decydując się w naszym kraju na zakup Opla Insigni, w kieszeni niemieckiego kierowcy może zostać nawet 20 tysięcy złotych. Nieco mniejsze, choć wciąż duże różnice dotyczą także niektórych modeli Skody, Volkswagena czy nawet Dacii. Niższe ceny dotyczą nie tylko samych samochodów, lecz także dodatkowego wyposażenia. Okazuje się bowiem, że wiele opcji również jest wycenianych taniej, niż za naszą zachodnią granicą. Niektórzy dilerzy twierdzą, że znaczna część ich obrotu wynika właśnie z handlu zagranicznego, co pozwala utrzymać się na rynku.

Skąd tak duże różnice w cenie pomiędzy modelami oferowanymi w Polsce oraz Niemczech? Po części wynika to z faktu, że kupując auto w naszym kraju, obywatel Niemiec może liczyć zarówno na zwrot podatku VAT, jak również akcyzy. Rejestrując samochód w swoim kraju ponosi on jedynie opłaty związane z 19% podatkiem VAT.

Należy bowiem pamiętać, że ceny netto nowych aut oferowanych w państwach UE stoją na zbliżonym poziomie. Różnice pojawiają się głównie z powodu odmiennych stawek podatkowych, a także licznych rabatów i promocji, które są dostępne na konkretnym rynku. Nie bez znaczenia jest także kurs wymiany walut. W przypadku słabego kursu euro, ceny nowych aut w Polsce są jeszcze bardziej atrakcyjne dla klientów z np. Niemiec.

Jednak o atrakcyjności samochodów sprzedawanych w Polsce decyduje nie tylko cena. Okazuje się bowiem, że na odbiór zakupionych pojazdów niektórych marek w Niemczech trzeba czekać nawet kilka miesięcy, podczas gdy w Polsce - kilka dni.

Takie zjawisko nie pozostaje bez wpływu na sytuację polskiego rynku motoryzacyjnego. Należy bowiem pamiętać, że w przypadku zakupu auta przez osoby z zagranicy, traci na tym mnóstwo instytucji w naszym kraju. Ze względu na fakt, iż dalsza eksploatacja auta przebiega poza granicami Polski, ubezpieczyciele oraz firmy leasingowe nie mogą liczyć na pozyskanie takiego klienta. Traci na tym także serwis, gdyż obsługa gwarancyjna także nie jest realizowana w Polsce. Można więc stwierdzić, że zyskuje na tym jedynie sprzedawca, lecz zysk ten jest jednorazowy i przekłada się na straty w innych segmentach rynku motoryzacyjnego.

Skala tego zjawiska nie jest szczegółowo znana. W zależności od źródeł szacuje się, że pojazdy, które kupowane są jako nowe w Polsce, a następnie eksploatowane za granicą, stanowią od kilku do kilkunastu procent ogólnej liczby sprzedanych egzemplarzy. Takie zjawisko nie jest postrzegane pozytywnie przez producentów aut. Może ono zaburzać strategię sprzedaży w danym kraju, jak również politykę cenową. Należy pamiętać, że jest ona dostosowana do potrzeb każdego rynku.

Zdaniem eksperta

Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego:

Przyczyną powstawania takiego zjawiska jest różnica cenowa. W przypadku korzystnego kursu wymiany waluty, klientom operującym euro zwyczajnie opłaca się zakup auta w Polsce. Nie jest to jednak zjawisko długofalowe, ze względu na dynamiczny stosunek euro do złotówki. Ponadto, producenci mogą dostosować się do takiej sytuacji, na przykład obniżając ceny na pozostałych rynkach.

Wyniki sprzedaży nowych aut w Polsce w 2012 roku

*na podstawie danych carmarket.com.pl za okres styczeń-grudzień 2012