Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawo jazdy z Czech

Aldona Minorczyk-Cichy, Sławomir Cichy
Fot. Marcin Olivia Soto
Fot. Marcin Olivia Soto
Łatwo, szybko i bezstresowo. Tak egzamin na prawo jazdy w Republice Czeskiej zachwalają firmy proponujące egzaminacyjną turystykę do południowych sąsiadów. Oferują nawet pomoc w załatwieniu fikcyjnego zameldowania na co najmniej 185 dni wstecz, bo tylko w taki sposób można przystąpić do egzaminu. A wszystko za bagatela 2 tys. z małych hakiem. Czy to legalne?

Fot. Marcin Olivia Soto
Fot. Marcin Olivia Soto

- Jeśli ktoś naprawdę mieszka, pracuje czy studiuje w Czechach, niech zdaje egzamin, gdzie mu łatwiej. Jednak jeśli szuka tylko łatwiejszego sposobu na uzyskanie uprawnień, może odpowiedzieć za poświadczenie nieprawdy - ostrzega Janusz Kuwak, wicedyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Katowicach.

W Czechach egzaminy na prawo jazdy za pierwszym razem zdaje większość kursantów. U nas bywa różnie. W Katowicach to 37 proc., ale w innych rejonach kraju nawet 24-27 proc. Są tacy, którym nie udaje się przejść części praktycznej nawet po kilkunastu podejściach. Dlaczego tak się dzieje? Dla Janusza Kuwaka sprawa jest prosta. - Nasze normy wcale nie są wyśrubowane. Niestety, szukając kursu, nadal sugerujemy się głównie ceną, a nie jakością oferowanych usług. Zdarzają się oferty nawet za 800 zł, ale wtedy godzina jazdy zamiast 60 minut trwa np. 30-45. - mówi Kuwak.

Przypomina, że jeszcze niedawno do nas po prawa jazdy przyjeżdżali Niemcy z dawnego NRD. U siebie uprawnienia stracili za jazdę pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Aby po odbyciu kary je odzyskać, musieliby zdać w Niemczech tzw. idiotentest. - Badany jest m.in. refleks i inteligencja. Normy są specjalnie wyśrubowane. Dzięki temu Niemcy nie mają problemu z pijakami i narkomanami na drogach - podkreśla wiceszef katowickiego WORD.

Prokuratura Rejonowa Gliwice-Zachód prowadzi śledztwo w sprawie niemal 400 obcokrajowców, głównie z Niemiec. Odpowiedzieli oni na ogłoszenie firmy CBK, która oferowała kurs zakończony uzyskaniem dokumentu, zakwaterowanie, wyżywienie, kartę pobytu, zameldowanie, badania lekarskie, a nawet transport w obie strony. W sumie kosztowało to ok. 2 tys. euro, o niemal połowę mniej niż w Niemczech i na dodatek bez konieczności zdawania surowego idiotentestu. Osoby te meldowały się zwykle fikcyjnie na pół roku w ośrodku Dzierżno na przedmieściach Pyskowic, w środku lasu, nad jeziorem. Przechodziły kurs i stawiały się na egzaminie. W gliwickiej filii WORD egzaminy zdawali niemal bezbłędnie i to za pierwszym podejściem.

- Śledztwo, które w tej sprawie prowadzimy, zostało zawieszone na czas uzyskania pomocy prawnej z czterech krajów. Na 387 wniosków, które skierowaliśmy głównie do Niemiec, uzyskaliśmy dopiero ok. 20 odpowiedzi. Będziemy się upominać o przyśpieszenie - mówi prok. Beata Wojtasik, szefowa gliwickiej prokuratury.

Jeśli podejrzenia się potwierdzą, amatorzy szybkiego prawa jazdy za poświadczenie nieprawdy w dokumentach (fikcyjne zameldowanie) mogą trafić za kratki nawet na trzy lata, no i stracić prawo jazdy. Podobny los może spotkać także Polaków, którzy po uprawnienia do kierowania pojazdami wybierają się do Czech.

- Takie czeskie prawo jazdy trafi do naszego wydziału komunikacji, a ten może wystąpić np. do skarbówki, by sprawdzić, czy dana osoba w czasie rzekomego półrocznego pobytu w Czechach np. nie pracowała w Polsce, czy też nie pobierała tu zasiłku dla bezrobotnych -mówi Kuwak.

Skąd bierze się w Polsce mit o łatwym i bezstresowym egzaminie na prawo jazdy w Czechach? Dorota Havlíková, rzeczniczka Urzędu Miasta w Czeskim Cieszynie, wyjaśnia, że u nich kursant po zakończonej nauce (kurs trwa 39 godzin, z czego 28 to jazdy po ulicach) zdaje egzamin pod okiem... pracownika urzędu miejskiego z wydziału komunikacji, a nie jak u nas egzaminatora WORD.

- Nie ma takiego odsiewu, jak w Polsce. Ale i tak przecież trzeba nauczyć się teorii, czyli czeskich przepisów, które mogą różnić się w niektórych paragrafach od polskich. I zdać egzamin w obecności czeskiego instruktora - mówi Havlíková.

Janusz Bitmar z Bogumina, który właśnie rozpoczął kurs prawa jazdy (egzamin będzie miał we wrześniu), uważa, że w Czechach jest po prostutaniej.

- Poza tym, jak w Czechach nauczysz się jeździć, to zdasz egzamin - mówi, dodając, że słyszał o dziewczynie z Cieszyna, która w Polsce miała duże problemy ze zdaniem. -Ale pojechała do Trzyńca, zrobiła kurs i zdała - mówi.

Współpraca: Łukasz Klimaniec**
Zobacz także:

Jak odzyskać prawo jazdyPrawo jazdy podrożeje?

**

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty