Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Punkt dla Kubicy

Maciej Stolarczyk
Fot. Vivek Prakash/Reuters
Fot. Vivek Prakash/Reuters
Dziesięć kilometrów na godzinę. Ta niewielka prędkość może zadecydować o losach mistrzowskiego tytułu w Formule 1.

Fot. Vivek Prakash/Reuters
Fot. Vivek Prakash/Reuters

 Podczas wczorajszego wyścigu o GP Singapuru o tyle za szybko w pit stopie poruszał się Sebastian Vettel. Młody Niemiec z Red Bulla otrzymał za to karę przejazdu przez aleję serwisową. Kilka osób w tym momencie odetchnęło z ulgą.

 

Mniej więcej w połowie wyścigu Vettel jechał na drugim miejscu. Osiągał bardzo dobre czasy i szykował się do wyprzedzania prowadzącego Lewisa Hamiltona. Daleko za tą parą ścigali się prowadzący w klasyfikacji generalnej kierowcy Brawn GP, lider Jenson Button i drugi Rubens Barrichello.

 

Vettel wiedział, że jeśli w Singapurze wygra, teoretycznie będzie mógł wyprzedzić Barri_chello. Być może ta świadomość sprawiła, że nawet w pit stopie nie chciał zdjąć nogi z gazu. Po karnym przejeździe przez aleję serwisową spadł na 9. miejsce. Wyścig ukończył na 4.

 

- Przekroczenie prędkości było dla mnie wielkim zaskoczeniem. Używałem elektronicznego systemu ograniczającego. Widocznie coś się zepsuło - tłumaczył na mecie Vettel.

 

Nienękany przez Niemca Hamilton pomknął po drugie zwycięstwo w sezonie.

 

- Kluczowy był dobry start, w którym pomógł mi KERS i szybkie pit stopy. Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo. GP Singapuru to pod względem fizycznym chyba najtrudniejszy wyścig w sezonie - stwierdził Anglik.

 

Singapur okazał się mało szczęśliwy nie tylko dla Vettela, ale i innych młodych niemiec_kich kierowców. Jednym z nich  był Nico Rosberg.

 

Zawodnik Williamsa świetnie wystartował. Przesunął się z trzeciego na drugie miejsce. Gdyby je utrzymał, osiągnąłby największy sukces w karierze. Przy wyjeździe z pit stopu Rosberg przejechał jednak linię oddzielającą aleję serwisową od toru. Skończyło się taką samą karą jak w przypadku Vettela.

 

Pech Niemca był szczęściem Polaka. Po karze Rosberga Robert Kubica przesunął się z ósmego na siódme miejsce. Wrócił więc na pozycję, z której wystartował (w kwalifikacjach był ósmy, ale karę za zbyt lekki bolid dostał jego kolega z zespołu Nick Heidfeld).

 

Nasz kierowca jechał ostrożnie. Wiedział, że w bolidzie BMW nie zdoła minąć zbyt wielu rywali. Tym bardziej że wyprzedzanie w Singapurze jest bardzo trudne. Asekuracyjna taktyka przyniosła Polakowi punkt. Do mety dojechał ósmy. W końcówce wyścigu Kubica stoczył widowiskową walkę z atakującym jego pozycję Kazuki Nakajimą. W tym okresie Polak jechał już na mocno zużytych oponach.

 

 - To były najtrudniejsze okrążenia w mojej karierze -stwierdził nasz rodak.

 

- Wcześniej zaszkodziło mi pojawienie się samochodu bezpieczeństwa (neutralizacja), przez którą straciłem dwie pozycje - dodał.

 

Neutralizację wprowadzono po wypadku, który spowodował Adrian Sutil. Kolejny młody Niemiec za szybko wszedł w zakręt, obrócił się i stanął. Zamiast przepuścić rywali, próbował od razu ruszyć i zahaczył Heidfelda. Kraksa, części bolidów walające się po torze, samochód bezpieczeństwa i oczywiście koniec wyścigu dla obu kierowców.

 

Na neutralizacji prawdopodobnie najwięcej zyskał Fernando Alonso. Hiszpan odrobił dystans do uciekającej mu czołówki i mógł zjechać do boksu  bez tracenia pozycji. Powtórzyła się więc historia sprzed roku. Wtedy jednak kraksę spejalnie spowodował kolega Alonso z zespołu Nelsinho Piquet. Skończyło się to najgłośniejszą aferą w Formule 1 od czasów, gdy zespół McLarena wykradał informacje z Ferrari. Niedzielny wyścig Alonso ukończył na  trzecim miejscu.

 

GP Singapuru okazało się zabójcze nie tylko dla Heidfelda i Sutila. Z powodu kraks bądź awarii bolidów do mety nie dojechali też Jaime Alguersuari, Sebastien Buemi, Mark Webber i Romain Grosjean.

Do końca sezonu F1 pozostały jeszcze trzy wyścigi. Najbliższy o GP Japonii już w niedzielę.

 

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty