Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rajd Szwecji: Do ostatniego odcinka [VIDEO]

Tomasz Szmandra / wideo: Foto Olimpik/x-news
Po wyjątkowo zaciętym pojedynku, toczonym do samej mety, Sebastien Ogier i Julien Ingrassia (Volkswagen Polo R) wygrali drugą rundę mistrzostw świata. Robert Kubica i Maciej Szczepaniak (Ford Fiesta RS) po problemach z samochodem zajęli 20. miejsce.
Fot. Volkswagen
Fot. Volkswagen

Szwecja jest dla mnie trudnym rajdem - powiedział przed startem Kubica. I tak też było, tyle, że z innych powodów niż początkowo przypuszczał nasz kierowca. - Mam bardzo małe doświadczenie na śniegu, w ubiegłym roku jechałem tu bardzo wolno, więc najważniejsze będzie utrzymanie się na drodze – zastrzegał. Tymczasem tempo jazdy polskiej załogi było całkiem dobre. Kubica i jego pilot Maciej Szczepaniak najwyraźniej wyciągnęli wnioski z ubiegłorocznej lekcji i na większości odcinków specjalnych jechali bardzo skutecznie, unikając poważniejszych błędów. Mieścili się w czołowej dziesiątce, mało tego – jeden z odcinków udało się im nawet wygrać! A przypomnijmy, że w tym sezonie Kubica startuje w barwach własnego, niefabrycznego teamu. Niestety, mechanicy tego zespołu najwyraźniej nie radzą sobie jeszcze z odpowiednim przygotowaniem samochodu,bo Fiesta „zastrajkowała” już pod koniec pierwszego etapu rajdu.  

Jednak wcześniej Kubica błysnął trzecim czasem na szóstej próbie i zajmował ósmą lokatę w klasyfikacji generalnej. Dramat nastąpił na następnym odcinku(Finnskogen 2).- To dyferencjał albo półoś, ewentualnie wał napędowy. Mamy tylko przedni napęd. Toczymy się dalej, chcemy ukończyć dzień, ale to będzie duże wyzwanie – powiedział Kubica na punkcie kontroli czasu.

Fot. P1 Mediasport
Fot. P1 Mediasport

Na szczęście, mimo dużych strat czasowych (7,5 minuty do lidera rajdu na mecie etapu), spowodowanych brakiem napędu 4x4 na śliskiej nawierzchni, Kubicy udało się odstawić samochód do serwisu. Nazajutrz już sprawna Fiesta ponownie pojawiła się na starcie i jak się okazało, na wielu odcinkach potrafiła skutecznie rywalizować z fabrycznymi „rajdówkami”.

Na dodatek, na krótkim oesie Hagfors Sprint 2 Kubica i Szczepaniak wygrali swój dziesiąty odcinek specjalny w WRC. - To był dobry przejazd. Panowały trochę lepsze warunki. W niektórych miejscach pojawiły się szuter lub beton i przyczepność była nieco lepsza. Pamiętamy jednak, że ten samochód musi lecieć do Meksyku, więc staramy utrzymać się na drodze – tłumaczył Kubica.
Polak nieźle zaprezentował się także na słynnej hopie Colin's Rest, podczas drugiego przejazdu odcinka Vargåsen. Przy ogłuszającym dopingu kilku tysięcy kibiców samochód Kubicy lądował po 40. metrach! Dłuższymi skokami popisali się jedynie Neuville (44 m)i Mikkelsenowi (41 m).

Niestety, na koniec dnia polską załogę czekała kolejna niemiła niespodzianka. Zespół Sędziów Sportowych ukarał Kubicę i Szczepaniaka doliczeniem 5 minut za to, że maksymalne ciśnienie turbosprężarki w ich samochodzie przekraczało limit 2,5 bara. Koordynator RK World Rally Teamu Daniele Pelliccioni wyjaśnił, że mechanicy zespołu nie regulują doładowania turbosprężarki, ponieważ mapowanie silnika dostarcza jego dostawca, firma M-Sport. Jednak tłumaczenia nic nie dały, bo przepisy WRC mówią, to załoga jest odpowiedzialna za zgodność auta z regulaminem technicznym.
Z powodu doliczenia kary Kubica spadł na 22. miejsce w klasyfikacji generalnej. A ostatni, niedzielny etap Kubica zakończył ósmym, szóstym i siódmym miejscem na odcinkach oraz 20. lokatą w końcowej klasyfikacji. - Mimo wszystkich problemów uważam start w Szwecji jako udany. Nie spodziewałem się, że możemy być tak konkurencyjni w zimowych warunkach, cieszy też coraz szybsza jazda na luźnej nawierzchni. Zebraliśmy tu sporo doświadczenia i teraz postaramy się je wykorzystać podczas następnej rundy na szutrowych trasach w Meksyku – powiedział Kubica.

Fot. Tomasz Szmandra
Fot. Tomasz Szmandra

Ozdobą Rajdu Szwecji był wyjątkowo interesujący pojedynek o  zwycięstwo, który toczyli między sobą dwaj kierowcy Volkswagena: Sebastien Ogier i Andreas Mikkelsen oraz startujący Hyundaiem Thierry Neuville. To właśnie Belg został nieoczekiwanym liderem po drugim etapie, ale różnice między czołową trójką były tak minimalne, że podczas finałowych trzech odcinków ostatniego dnia rajdu, jeszcze wszystko mogło się zdarzyć. Urzędujący mistrz świata po raz kolejny pokazał klasę najpierw przedzierając się swoim Polo R WRC przez śnieg (zgodnie z regulaminem przez pierwsze dwa dni rajdu załogi startują według klasyfikacji punktowej mistrzostw), a później najlepiej znosząc presję na rozstrzygającym, ostatnim oesie. Jego kolega z teamu Volkswagena pogrzebał swoje szanse lądując w zaspie. Podobny los spotkał Michała Sołowowa i Macieja Barana, którzy stracili 12. miejsce na przedostatnim odcinku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Droga księżycowa w Gdyni, czyli Marszewska Góra

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty