Rozmowa z aktorką Anną Chodakowską

Magdalena Trzaska
Fot. Magdalena Trzaska
Fot. Magdalena Trzaska
Aktorka Anna Chodakowska opowiada o zamiłowaniu do szybkiej jazdy i zdradza dlaczego zafascynowana jest Toyotami, a jeździ Hondą...

Nie mogłabym żyć bez samochodu

 

 

Lubi Pani samochody?

Bardzo lubię, nie mam żadnych rajdowych skłonności jak moje niektóre koleżanki, ale

Fot. Magdalena Trzaska
Fot. Magdalena Trzaska

chciałabym bardzo pojechać w jakimś rajdzie, bo interesują mnie przekraczanie dopuszczalnej prędkości.

 

Zdarza się to Pani?

Tak, na ulicach, na szosie, ale mój Boże, w miejscach gdzie i tak płaci się mandaty. Jednak zawsze, gdy nie zagraża to bezpieczeństwu innych. Tego przestrzegam.

 

Czyli ma Pani mandaty na swoim koncie?

Ja jeżdżę od 1977 roku więc trudno nie mieć. Jestem strasznie starym kierowcą

 

Lubi pani wcisnąć pedał gazu?

Lubię, ale robię to wyłącznie na prostej drodze, gdzie jest na przykład ograniczenie jest do 90 czy do 100 km/h. Wtedy właśnie mnie kusi, żeby depnąć i zobaczyć co może ten samochód. Mój samochód aż tak dużo nie może, bo posiada niewielki silnik 1,4 l. Jest to Honda, w związku z czym ma kultowy silnik. W ogóle Honda w moim przekonaniu to jest samochód kultowy, dlatego, że kojarzy się właśnie z szybką jazdą, z fantastycznymi motocyklami. Honda jest bardzo starą firmą, która po prostu potrafi robić silniki.

 

Czyli wybór samochodu nie był przypadkowy?

Ja bardzo byłam przywiązana do Toyoty i z ta marką romansowałam przez kilka lat. Nadal jestem zachwycona Toyotami, tylko kiedyś tak się zdarzyło, że auto które chciałam kupić (bo ja kupuję nowe samochody i zawsze się z tej okazji zapożyczam) miała w standardzie rzeczy drogie, które w ogóle mnie nie obchodzą. Na przykład GPS czy komputer pokładowy. Mnie to w ogóle nie jest potrzebne, a to było w standardzie. Wszystko to było bardzo drogie, więc w desperacji poszłam obejrzeć Hondę. Pierwszy samochód, do którego wsiadłam, to od razu poczułam, że to jest mój samochód. Trochę jestem chyba "samochodziarą", bo na mnie wrażenie robią rzeczy niekonkretne - wsiadam i jak jest klimat w samochodzie, to ja wiem, że to jest to. Kierownica, zmiana biegów, tablica rozdzielcza - lubię jak to wszystko jest proste, jak nie ma lunaparku, tylko jest funkcjonalne.

 

Czyli nie gadżety, ale silnik...

Silnik w Hondzie naprawdę jest kultowy, bo jak się podnosi maskę to człowiek, który nigdy nie widział jak wygląda silnik Hondy, doznaje olśnienia i właściwie w pewnym momencie osłupienia, bo ten silnik to ogromna rzecz i zarazem wygląda tak profesjonalnie...

 

Podnosi Pani czasem maskę?

Oczywiście i za każdym razem olśniewa mnie silnik, więc coś w tym jest.

 

Podnosi Pani maskę, bo...

Na przykład sprawdzam poziom oleju albo uzupełniam płyn w zbiorniku spryskiwaczy szyb.

 

Zna się Pani na tym?

Podstawowe rzeczy wiem. Wiem czego nie otwierać jak silnik jest na obrotach lub świeżo po jeździe.

 

Dużo pani jeździ?

Dużo, ja jeździłam przez całe życie i samochód jest dla mnie jak przedłużenie rąk. Nie mając samochodu musiałabym robić coś zupełnie innego, musiałbym zrezygnować z wielu prac które wykonuję. W tym zawodzie bez samochodu nie ma się żadnych szans.

 

Jaki był Pani pierwszy samochód?

Maluch, uczyłam się jeździć na żółtym Maluchu, później miałam Zastawę w kolorze granatowym, potem Skodę 120. Bardzo fajna była i dobrze chodziła z jednym mankamentem, że od czasu do czasu ,nie wiadomo dlaczego, pękała jej linka gazu. Po prostu się urywała i na ogół w momentach, kiedy absolutnie nie miałam szans na pomoc drogową. Później pożegnałam się ze Skodą i kupiłam Toyotę Corollę - genialny samochód. Następny, nowy model był już brzydki, nie podobały mi się światła, więc go nie kupiłam. Jeszcze trochę pojeździłam starą Toyotą i pojawiła się znów piękna Toyota, taka która miała założoną blokadę na konie mechaniczne, bo miała ich tyle, że frajer jakby depnął do dechy, to by się od razu zabił. Dlatego że frajer nie panuje nad sytuacją - a ja też frajerką mogę być - zakłada się klientom blokadę, żeby nie korzystali z całej mocy.

 

Jakim jest Pani kierowcą?

Jestem ostrożna i umiem przewidywać. Stosuję zasadę ograniczonego zaufania. Wszystkich, którzy jadą z przeciwka, uważam za potencjalnych morderców i po prostu uważam. Na przykład nigdy nie wyprzedzam pod górę. To oczywiście jest wbrew przepisom, ale tym bardziej uważam na to, bo zawsze biorę pod uwagę najgorszy wariant.

Wypadek, jeżeli ma być to i tak będzie, bo często to splot okoliczności, które nie zależą od nas. Bardzo dużo od nas zależy, ale jeśli są takie wypadki, że nagle dzieje się coś na szosie, gdzie Pani nie ma żadnych szans żeby wyhamować, to wypadek musi być. Raz wjechałam do rowu i samochód był rozbity z przodu. Nie jechałam szybko, hamowałam, tylko chcąc oszczędzić kogoś na szosie.

 

A w mieście zdarzają się stłuczki i obcieranie o inne samochody przy parkowaniu?

Nie, ja całe życie mam garaż, który się kompletnie nie nadaje do tego, żeby tam wprowadzać samochód. Żeby wjechać na swoje stanowisko muszę skręcić jadąc tyłem przy dwóch kolumnach i muszę się wyrobić. Przodem żaden samochód nie ma takiego skrętu.

 

Czyli uwielbia pani samochody i uwielbia Pani jeździć...

Uwielbiam i nie mogłabym żyć bez samochodu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty