Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Rafałem Kubackim

Rozmawiał Piotr Komorowski
Myślę, że mam trochę "ciężką nogę", ale nie przesadzam z szybkością. Z pewnością nie jestem piratem drogowym.
Rozmowa z Rafałem Kubackim

- Czy to prawda, że prawo jazdy robił pan na maluchu?
- A jakże! Przy moich parametrach (2 m wzrostu i 136 kg wagi) wydaje się to niemożliwe. A jednak! Trzeba było cofnąć maksymalnie fotel kierowcy, usuwając blokadę.
- Czy pierwszy własny samochód był nagrodą za liczne medalowe sukcesy? Czytelnikom przypomnę, że mój rozmówca był trzykrotnym mistrzem świata, czterokrotnym Europy i aż 17 razy zdobywał mistrzostwo Polski. Oczywiście - w judo.
- Pierwszym własnym samochodem był poczciwy Wartburg. Talon na jego kupno dostałem z mojego klubu Gwardia Wrocław. Później było wiele mocniejszych i większych aut m.in.: VW Jetta 1,8; Audi 100C4; Citroen 2X diesel. Teraz mam VW Passata B5, chyba najnowszy typ.
- Kinomani cieszą się, że to pan właśnie otrzymał ważną rolę Ursusa w kręconym aktualnie filmie "Quo Vadis". Niepokoją się natomiast kibice sportowi, czy zdoła się pan właściwie przygotować do trzeciego już startu olimpijskiego w Sydney...
- Cóż, brakuje mi tylko medalu olimpijskiego, który byłby wspaniałym zwieńczeniem bardzo długiej kariery sportowej. Z drugiej strony, taka wspaniała przygoda z filmem może się już nie powtórzyć. Producent jest bardzo elastyczny. Zapewniono mi w specjalnej umowie opiekę sportowego lekarza, stałego sparringpartnera, warunki do wieczornego treningu i odnowy biologicznej. Byłem też na tygodniowym zgrupowaniu w Cetniewie. Robię co mogę, aby nie zawieść reżysera i moich wiernych kibiców. Dobrym duchem w tym trudnym dla mnie okresie jest moja żona Joanna.
- Czy refleks, którym musi się wykazać judoka pomaga w prowadzeniu auta?
- Z pewnością tak. Miałem kiedyś poważny wypadek. Zderzyły się dwa wozy, a ja jako trzeci praktycznie nie miałem szans na uniknięcie kolizji. Jednakże właśnie refleks plus ABS, plus poduszka powietrzna uratowały mi życie. Wiem też, że w razie czołowego zderzenia najkorzystniejszą pozycją dla kierowcy jest pozycja embrionalna, nogi pokurczone, kolana do piersi - unika się wtedy groźnych uszkodzeń wewnętrznych.
- Czy uważa się pan za dobrego kierowcę?
- Trudno to samemu ocenić. Instruktorom polecałbym większe zwrócenie uwagi na trenowanie manewru wyprzedzania zamiast "katowanie" adeptów precyzyjnym parkowaniem tyłem...
- Czy jako pasażer np. żony, która akurat prowadzi samochód, zachowuje się pan spokojnie, czy też instruuje jak ma jechać?
- Staram się zachować spokój, a ewentualne uwagi zachowuję na koniec podróży. Zresztą Joanna prowadzi bardzo dobrze i bez brawury.
- W Australii jest ruch lewostronny, czy spróbuje pan jazdy samochodem?
- Nie jeździłem lewą stroną. To chyba trudne, przynajmniej na początku. W Sydney nie będzie jednak czasu na takie wprawki.
- Nagrodą dla medalistów jest premia pieniężna i średniej klasy samochód. Co pan z nim zrobi?
- Nie dzielmy skóry na niedźwiedziu! Nie myślę o premiach tylko o upragnionym medalu olimpijskim.
- Trzymamy mocno kciuki, aby to marzenie się ziściło!
- Dzięki
»

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Droga księżycowa w Gdyni, czyli Marszewska Góra

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty