Ruszył Rajd Dakar 2010

Około 300 tys. widzów oglądało ceremonię rozpoczęcia 32. edycji Rajdu Dakar. Na rampie startowej zlokalizowanej na Plaza de la Republica w Buenos Aires zjawiło się także 14. polskich zawodników.

Słynna impreza ponownie rozpoczyna się w stolicy Argentyny, a trasa długości ponad 10 tysięcy kilometrów została podzielona na 15 etapów. Dzień przerwy

przewidziany jest na 9 stycznia
w Antofagasta, natomiast metę zaplanowano 16 stycznia.

Rajd Dakar po raz drugi z rzędu rozgrywany będzie w Ameryce Południowej. Tegoroczna trasa jest - zdaniem zawodników - trudniejsza i bardziej niebezpieczna niż w poprzedniej edycji. Została poprowadzona w przeciwnym niż rok temu kierunku, będzie więc więcej kopnych piasków i wydm.

Ekipa Orlen Teamu wystawia trzech motocyklistów: Jacek Czachor, Jakub Przygoński i Marek Dąbrowski pojadą na KTM oraz załogę samochodu Nissan Navara: Krzysztof Hołowczyc i Jean Marc Fortin.

Motocyklem jedzie też Krzysztof Jamruż, a w kategorii samochodów terenowych Mitsubishi Pajero wystartowali Robert Szustkowski i Jarosław Kazberuk, oraz Toyotą Land Cruiser Aleksander Sachanbiński i Arkadiusz Rabiega. Ciężarówką MAN jadą Grzegorz Baran, Rafał Marton i Paweł Zborowski, z kolei Dariusz Rodewald znalazł się w holenderskiej załodze Team dae Rooy  i wraz z Josephem Aduą i Moisesem Torrallardoną startuje ciężarówką Iveco. W zespole znalazł się także Rafał Sonik, kierowca quada, który debiutując w 2009 roku zajął doskonałe, trzecie miejsce.

Krzysztof Hołowczyc:
- Poprzeczka była w tamtym roku bardzo wysoko zawieszona i teraz mamy świadomość, że będzie ciężko. Zwłaszcza jak zobaczyłem przeciwników z czołówki. Takich chartów, którzy mają lepsze samochody, jest z dwudziestu, ale my jesteśmy bardzo dobrej myśli. Wiem, że ten rajd nie rozgrywa się na pierwszych trzech czy pięciu pierwszych odcinkach, trzeba jechać cały czas czysto i równo. Jak nie będzie przygód, to myślę, że zdobędziemy przyzwoite miejsce, aczkolwiek najbardziej chcielibyśmy poprawić naszą zeszłoroczną piątą pozycję.

Jacek Czachor:
- Chciałbym przede wszystkim dojechać do mety, to będzie wówczas mój dziesiąty Rajd Dakar skończony i byłby to mój sukces. Jak sobie przypomnę, że zaczynaliśmy w 1999 roku z Markiem Dąbrowskim, to byłoby fajne ukoronowanie tego dziesięciolecia. Oczywiście będę walczyć o jak najlepszy wynik. Chciałbym poprawić miejsce z ubiegłego roku, gdy byłem 20. Nie byłem z tego zadowolony. Teraz mogę pojechać szybciej. W tamtym roku przede mną było sporo zawodników, od których teoretycznie jestem lepszy. Teraz chcę przejechać zawody dobrze i nie złapać kary.

Marek Dąbrowski:
- Chcę jechać dla drużyny, oczywiście również dla siebie, bo chciałbym dojechać do mety. Ważne jest to, żeby taktycznie jechać dobrze. W tym roku przeszedłem ostatnią operację barku. Przygotowywałem się do rajdu przez cztery miesiące. Nie był to zbyt długi okres na takie przygotowania, by dobrze się ścigać, ale jest dobra forma na to, by dojechać do mety i pomagać drużynie.

Jakub Przygoński:
- Będę jechać jak najszybciej i walczyć najlepiej, jak potrafię. Jest duża konkurencja. Jest dwudziestu bardzo dobrych zawodników i przez pierwsze dni będziemy ścigali się o sekundy. Może być tak, że źle przejechany jeden zakręt spowoduje, że spada się o pięć pozycji, więc na pewno przez pierwsze dni będzie bardzo ciężko, ale mimo to chciałbym być w pierwszej dziesiątce.

W czwartek w Buenos Aires panowała piękna, słoneczna pogoda, temperatura powietrza dochodziła do 30 st. C. Długoterminowa prognoza meteorologiczna na najbliższe trzy dni nie przewiduje pogorszenia aury. Deszcz zapowiadany jest dopiero przed czwartym odcinkiem specjalnym, gdy zawodnicy wjadą na pustynię Atacama.