Rynek odszkodowań wymaga nadzoru?

(BAN)
Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse
Firmy ubezpieczeniowe wypłacają coraz wyższe odszkodowania za szkody. Zmuszają ich do tego kancelarie odszkodowawcze, które coraz częściej reprezentują interesy poszkodowanych. Ich działalność to jednak "wolna amerykanka". Żadna z państwowych instytucji nie nadzoruje ich działalności.
Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse

Według policyjnych statystyk w ciągu ostatnich 15 lat w Polsce ofiarami wypadków drogowych padło ponad 700 tys. osób. - Gdyby do tego doliczyć poszkodowanych w pracy, szkołach czy w wypadkach kolejowych, liczba przekroczyłaby milion osób, które są naszymi potencjalnymi klientami - twierdzi Piotr Żołyniak, z krakowskiej kancelarii odszkodowawczej "Lex".

Każda ofiara, po uprawomocnieniu się wyroku skazującego sprawcę wypadku, ma aż 20 lat na staranie się o odszkodowanie od ubezpieczyciela. Ofiary wypadków i ich rodziny często nie wiedzą, że mogą starać się o wysokie kwoty. - Firmy ubezpieczeniowe rzadko wypłacają odszkodowanie adekwatne do poniesionych szkód - twierdzi Piotr Żołyniak.

Jako przykład podaje ofiarę stłuczki samochodowej. Mężczyzna doznał urazu kręgosłupa. - Ubezpieczyciel wypłacił mu 800 zł. Po naszej interwencji kwota wzrosła do niespełna 4 tys. zł - mówi pracownik kancelarii.

Przy poważnych wypadkach sumy mogą sięgać nawet kilkudziesięciu czy kilkuset tysięcy złotych. - Maksymalna kwota, o jaką można obecnie się starać, to nawet kilka milionów złotych - zauważa Piotr Żołyniak.

Rynek usług odszkodowawczych rośnie w błyskawicznym tempie. Niestety, niektóre podmioty działają w sposób niedopuszczalny, szukając klientów bezpośrednio w szpitalach, domach pogrzebowych czy nawet na cmentarzach. Traci na tym reputacja branży. Kłopotem jest też brak w niektórych firmach zajmujących się uzyskiwaniem odszkodowań, wyspecjalizowanych prawników.

Marcin Tarczyński, analityk z Polskiej Izby Ubezpieczeń uważa, że brak jakichkolwiek regulacji rodzi różnego rodzaju patologie, na których najwięcej cierpią klienci kancelarii odszkodowawczych. - Niektóre firmy żądają prowizji dochodzących nawet do kilkudziesięciu procent od sumy odszkodowania - zauważa Marcin Tarczyński.

Wątpliwości przedstawiciela PIU budzi też sposób rozliczania się z klientem. - W niektórych przypadkach całość odszkodowania idzie na konto firmy, dopiero potem pieniądze przelewane są klientowi, którego w razie bankructwa kancelarii nie zabezpiecza żadna instytucja - wyjaśnia analityk PIU. Według Tarczyńskiego wątpliwości budzi także sposób zdobywania klientów przez pracowników kancelarii. - Ofiar wypadków lub rodzin szukają bezpośrednio po tragedii w szpitalach, co jest po prostu nieetyczne - mówi.

- Z punktu widzenia zakładu ubezpieczeń nie ma znaczenia, czy po odszkodowanie lub świadczenie zwraca się poszkodowany, czy jego pełnomocnik - mówi Maciej Buczkowski z PZU. Wypłacona kwota zawsze odpowiadać będzie wymiarowi szkody oraz warunkom ubezpieczenia. Osoba, która korzysta z usług kancelarii odszkodowawczych, musi pamiętać, że z części świadczenia pokrywana jest prowizja pełnomocnika. Ponadto klient musi mieć świadomość, że pośrednik może zwlekać z wypłatą pieniędzy.

Źródło: Dziennik Polski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty