Jak informuje rzecznik Ministerstwa Transportu Mikołaj Karpiński, w opinii urzędników resortu stosowane przez straże miejskie metody do walki z piratami drogowymi są niezrozumiałe i podważają zasadniczy cel użycia fotoradarów. W związku z tym podjęto już prace nad projektem nowelizacji obecnych przepisów, które sprawią, że użycie tych urządzeń będzie możliwe jedynie w miejscach szczególnie niebezpiecznych, gdzie występuje zwiększone ryzyko kolizji.
Takie zapowiedzi ze strony ministerstwa wzbudziły obawy samorządowców. Wielu z nich nie zgadza się z zarzutami resortu i twierdzi, że pieniądze uzyskane z mandatów przeznaczane są na poprawę bezpieczeństwa. - "Nikt nie ukrywa, że dla nas to źródło dochodów, za które możemy poprawić bezpieczeństwo na drogach. Państwo w kwestii fotoradarów jest jednak niewydolne i łatwiej jest powiedzieć, że samorządy działają nieetycznie, i zabronić nam wykorzystywać nasze urządzenia – powiedział w rozmowie z "DGP" Leszek Kuliński, wójt Kobylnicy. To właśnie ta gmina "zarobiła" na fotoradarach w 2012 roku ponad 6 mln zł.
Przypomnijmy, że obecne przepisy pozwalają straży miejskiej stosować fotoradar wyłącznie w miejscach oznaczonych znakiem D-51 "Kontrola prędkości". Miejsca te są wcześniej ustalane z właściwym na danym obszarze komendantem policji. Szacuje się, że w całej Polsce straże miejskie posiadają 275 fotoradarów.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?