Ilość kilometrów bezdroży, po których można się jeszcze poruszać samochodem stale się zmniejsza, ale producenci samochodów co chwila wprowadzają na rynek nowe modele rekreacyjno-terenowe. Moda na pseudoterenówki przyszła do Europy z USA.
Nawet firmie Porsche do tej pory specjalizującej się w samochodach sportowych potężnego zastrzyku gotówki dostarczyła sprzedaż rekreacyjno-terenowego Cayenne. Model ten sprzedaje się wręcz znakomicie również w naszym kraju, co świadczy o tym, że polscy nabywcy śmiało podążają za światową modą. W obecnych czasach samochód rekreacyjno-terenowy, zwany często SUV-em, powinien mieć przede wszystkim rasowy wygląd i zapewniać w miarę przyzwoity
komfort jazdy. O kąt natarcia czy kąt rampowy mało kto pyta. Zdecydowana większość SUV-ów dostępnych na naszym rynku ma napęd na wszystkie koła, co podnosi koszty produkcji i cenę sprzedaży. Na nowego SUV-a stać więc bogatszą część społeczeństwa, chociaż są wyjątki.
Do 50 tysięcy
Dysponując kwotą do 50 tysięcy zł, można stać się posiadaczem Łady Nivy, której "stuknęło" już 29 lat. To prawdziwy weteran, projektowany według dobrych wzorców, więc wbrew pozorom własności jezdne tego pojazdu są całkiem niezłe. Niestety, jakość wykonania, wyposażenie, funkcjonalność oraz komfort jazdy są już dzisiaj niewystarczające. Pod tymi względami korzystniej prezentuje
się Suzuki Jimny, w cenie 49 900 zł. To interesująca propozycja dla młodych nabywców, którzy mają ochotę wjechać w trudniejszy teren. Tutaj Jimny może pokonać wiele droższych od siebie aut.
A może coś lepszego?
W przedziale cenowym od 50 do 100 tys. zł znalazły się całkiem przyzwoite auta spełniające oczekiwania co do komfortu jazdy po asfalcie i bogatego wyposażenia. Najtańsza w tym gronie jest odmłodzona Suzuki Grand Vitara za 69 900 zł, a jak ktoś chce uwolnić się od Suzuki na korzyść Hondy może wybrać model
HR-V za 74 400 zł. Może warto dopłacić niecałe 4 tys. zł więcej i stać się posiadaczem Toyoty RAV4, wyglądającej znacznie bardziej bojowo od Hondy. W Toyocie można nawet dyskretnie wybrać sobie wersję z napędem tylko jednej osi i zaoszczędzić na kosztach. Tylko 1900 zł droższy od Toyoty jest debiutant Hyundai Tucson, który jest zwiastunem ofensywy tego
producenta w segmencie SUV-ów. Nabywcy uważający na szczegóły zapewne zwrócą uwagę na przedstawicieli klasycznych marek - Land Rovera i Jeepa. Za najtańszy model Land Rovera o nazwie Freelander trzeba zapłacić co najmniej 88 700 zł, ale za to można delektować się funkcjonowaniem elektronicznych urządzeń wspomagających trakcję. Ci, którzy nie lubią
elektroniki w autach terenowych, wybierają Wranglera za 96 900 zł, uważając, że co Jeep to Jeep.
Tylko dla orłów
W cenie powyżej 100 tys. mamy już pełny wybór, poczynając od prawdziwych aut terenowych, na wykwintnych SUV-ach z zawieszeniem pneumatycznym kończąc. Twardziele o konkretnych potrzebach niezmiennie gustują w Land Roverze
Defender (od 135 tys. zł) czy równie wiekowym Mercedesie klasy G, który z ceną od 292 tys. zł jest jednocześnie najdroższym autem na naszym rynku. Dobrą sławą cieszą się Mitsubishi Pajero (250 tys. zł), Range Rover (236 tys. zł) czy Nissan Patrol za jedyne 198 tys. zł. Rynek zdobywa też Porsche Cayenne (od 243 tys. zł), Lexus RX 300 (od 213 tys. zł) czy BMW X5 (od 231 tys. zł). W cenie między 100 a 150 tys. zł z interesujących aut wybrać można Hyundaia Santa Fe, Kiję Sorento czy Hondę CR-V czy prestiżowego Jeepa Cherokee.
Modę na samochody rekreacyjno-terenowe starają się wykorzystać producenci koreańscy. Hyundai oferuje na naszym rynku aż 3 modele, a Kia - 2. Nie są to jednak auta szczególnie tanie, jak bywało w przeszłości. Najwięcej modeli, bo aż 4, ma w swojej ofercie Mitsubishi. Zwolennicy pojazdów rekreacyjno-terenowych mają więc w czym wybierać.
Załącznk: Cennik aut 4x4
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?