Sposoby na fotoradar

Łukasz Krajewski
Fot. Maciej Pobocha
Fot. Maciej Pobocha
Trwa drogowy wyścig zbrojeń. Polskie drogi już niedługo będą usiane bezwzględnymi, bo wymierzającymi karę z automatu, fotoradarami. Kierowcy zwalniać nie zamierzają, więc szukają ratunku.

Za rok ma zacząć działać komputerowy system, do którego będą wysyłane wszystkie zdjęcia zrobione przez fotoradary. Wykorzystują to przedsiębiorcy, proponując coraz wymyślniejsze anty­radary. Jakie sposoby uniknięcia wysokiej grzywny ma użytkownik drogi? Przedstawiamy kilka najbardziej popularnych lub absurdalnych propozycji.

Fot. Maciej Pobocha
Fot. Maciej Pobocha

1. Najnowszy krzyk mody, czyli CB radio w komórce. Handlowcy wciskają nieświadomym klientom, że program, który pozwoli telefonowi komunikować się z innymi użytkownikami CB, jest za darmo. Nie wspominają jednak, że potrzebny jest odbiornik GPS (koszt 130-150 zł) oraz że komórka w czasie używania funkcji musi być podłączona do internetu. To też nie jest darmowa usługa. Minusem systemu jest także zbyt niewielu użytkowników w Polsce, a przecież cały sukces działania CB radia polega na wzajemnym informowaniu się jego posiadaczy o niebezpieczeństwie.

Policja traktuje ich z przy­mrużeniem oka, bo "oni też wpadają". Zresztą wielu funkcjonariuszy drogówki podsłuchuje tę społeczność. A jak już posiadacz CB wpadnie, to nie ma co liczyć na pobłażliwość. Zapłaci za wszystkie żarty o policjantach swoich "radiowych" kolegów. Czeka go najwyższy mandat z możliwych.

2. Wybór antyradarów, choć ich używanie w Polsce jest zabronione, jest ogromny. Sami naliczyliśmy ponad 50 różnych urządzeń. Ceny też są różne - od 350 zł do 2 tys. zł. Powinny wykrywać wszystkie działające radary - i te stacjonarne, i przenośne, na kilkaset metrów przed kontrolą. I w większości przypadków się to udaje, tyle że często kierowcy nie stosują się do wskazań. Czemu? Bo te czułe urządzenia potrafią piszczeć co chwilę, informując o każdej kuchence mikrofalowej używanej w okolicy, a czasem nie wyczuwają policyjnej tzw. suszarki na 100 m przed punktem kontroli.

3. Jammer jest niebezpiecznym urządzeniem, którego policjanci nie zamierzają tolerować. Ale mimo tego ustawodawcy w Polsce nie zauważają jego istnienia, wobec czego nie ma przepisów pozwalających na ukaranie kierowcy używającego tego sprzętu. A potrafi ogłupić fotoradar, wysyłając mu informację sugerującą zupełnie inną prędkość niż ta, z którą porusza się pojazd. Fotoradar odczyta na przykład szybkość auta jadącego 150 km/h. jako o 100 km/godz. mniejszą. Jammery są jednak skomplikowane, bo trzeba je podłączyć do instalacji elektrycznej samochodu, a także dość drogie ­- kosztują ok. 2 tys. zł.

4. Kierowca może sobie też kupić oddzielny radar GPS/GPRS. Koszt to 100-300 zł. Uwaga! Tego typu sprzęt jest polecany przez policję! Ma on wczytane dane, często uaktualniane na bieżąco, na temat umiejscowienia fotoradarów i miejsc, w których najczęściej czają się policjanci z ręcznymi radarami. Dzięki temu prowadzący ma czas, by wcześniej zdjąć nogę z gazu, a o to chodzi policjantom. Nie każdemu kierowcy jednak w smak zwalniać co kilka kilometrów, a na niektórych fragmentach dróg jest właśnie takie zagęszczenie punktów kontroli prędkości.

5. Coraz bardziej popularne staje się w Polsce także majstrowanie przy tablicach rejestracyjnych. Pierwszy, bardziej legalny sposób, przyszedł ze Stanów Zjed­noczonych. Stosując w numerze rejestracyjnym podobne do siebie znaki, np. D, O czy 0., można oszukać zarówno ludzi, jak i komputer, który w przyszłości miałby odczytywać te numery. Jeśli identyfikacja rejestracji nie będzie możliwa, wezwanie do zapłaty nie zostanie wysłane. Tylko że nie jest to sposób w 100 proc. pewny, a do tego drogi, bo indywidualne tablice kosztują 1000 zł.

Drugi sposób wymyślili Chińczycy. Polega na zastosowaniu urządzenia mechanicznego uruchamianego pilotem, które przysłania tablice lub zastępuje je innymi, fikcyjnymi. W Chinach moż­na je kupić za 115-300 dol. W Polsce można je zrobić na zamówienie, więc kosztują trochę więcej, ok. 2 tys. zł. Jak na razie kierowców odstraszają sankcje - za używanie takiego sprzętu maskującego można trafić do więzienia nawet na pięć lat.

6. Sprytni kierowcy, szczególnie mający węża w kieszeni, prześcigają się w wymyślaniu jak najtańszych sposobów. Oczywiście w większości mało skutecznych. Spryskiwacze na tablice rejestracyjne czy folie na nie zakładane co prawda można kupić za mniej niż 50 zł, ale żeby zadziałały, auto musi jechać o określonej porze dnia i w dodatku ustawić się do kamery pod konkretnym kątem. Poza tym te sposoby nie działają na policjantów.

Równie mało skuteczne może być przylepienie na kropelkę na tablicach rejestracyjnych dużego liścia lub foliowej torebki. Trzeba się jednak liczyć ze 100-złotowym mandatem za niewidoczne tablice, a w skrajnych przypadkach nawet zabraniem dowodu rejestracyjnego.

Na koniec dwa pomysły propagowane na forach internetowych, które w pier­wszym momencie wydają się śmieszne, ale po dłuższym zastanowieniu jawią się jako przykład skrajnej głupoty. Pierwszy to trzymanie się ogona litewskiego lub białoruskiego tira. I zasłoni przed ewentualnym zdjęciem, i po drodze złamie wszystkie możliwe przepisy, więc zgarną jego, nie kierowcę jadącego za nim. Pozostawiamy bez komentarza. Podobnie jak drugi sposób - jazdę z prędkością ponad 250 km/h. Takiej prędkości radary bowiem już nie są w stanie zarejestrować. Nie polecamy, szczególnie że życie nam miłe.

Wszystkie te pomysły, mniej lub bardziej mądre, komentuje mł. insp. Wojciech Pasieczny: - Najlepszym, zawsze skutecznym pomysłem, jest oczywiście jazda zgodnie z przepisami.

Jednocześnie przypomina, po co powstaje ogólnopolski system - ma walczyć z piratami i ratować życie. Prawie połowa ofiar śmiertelnych wypadków ginie przez nadmierną prędkość.

- Pamiętajmy, że prawdopodobieństwo oszukania policjanta czy fotoradaru jest spore, ale śmierci nie da się oszukać - ostrzega Pasieczny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty