Twarzą być. Felieton Ryszarda M. Perczaka

Ryszard M. Perczak
Fot. Archiwum
Fot. Archiwum
Nie tak dawno opowiadano mi, jak to do jednego z polskich przedstawicielstw znanej marki samochodów zgłosił się „menedżer” trzeciorzędnej celebrytki z pewną ofertą. Otóż ta pani, niestety jej nazwisko nic Państwu nie powie, za określoną sumę pieniędzy oferowała tejże marce swoją „twarz”. W ofercie była także mowa o tym, że oprócz pieniędzy dobrze byłoby, gdyby marka dołożyła jeszcze samochód. W zamian celebrytka będzie wybranym modelem jeździć.

Niestety, człowiek do którego trafił ów posłaniec nie podchwycił atrakcyjności oferty i „twarz” poszła gdzie indziej. Z tego co wiem inni też „nie kumali bazy”. Nawet w firmie sprzedającej auta używane.

Ponoć każda z obecnych na naszym rynku marek aut podobne propozycje ma przynajmniej raz w miesiącu i to nie tylko od celebrytów z ostatniej ławki, ale także tych z początkowych rzędów. Okazuje się, że wszyscy - niezależnie od tzw. rozpoznawalności - nie tylko przez najbliższą rodzinę mają potrzebę, aby coś firmować, być twarzą albo choćby ambasadorować jakiemuś autu.

Chodzi rzecz jasna o kasę. Wygląda na to, że dziś jeśli „gwiazda” nie reklamuje tabletek na wzdęcia lub przeczyszczenie, proszku do czyszczenia sedesu czy depilatora to po prostu nie istnieje. O samochody biją się wszyscy, bo może pieniądze nie najwyższe, ale mniejszy obciach i następnym razem można dostać coś naprawdę dobrze płatnego, jak syrop na ból brzucha. Jednocześnie już praktycznie wszystkie auta sprzedawane na naszym rynku i nie tylko mają jakąś „twarz” lub przynajmniej ambasadora.

Piłkarz Zlatan Ibrahimović firmuje nowe Volvo V90, aktor Bogusław Linda - Renault Kadjara, a kucharz Modest Amaro – Porsche 911. Robert Korzeniowski wspiera Volkswagena Passata w wersji Alltrack, a Marcin Dorociński i Michał Żebrowski – Mercedesa. Jeszcze niedawno dla tej samej marki swój wizerunek dawała (a może jeszcze daje) Justyna Kowalczyk.

Wbrew temu co napisałem wyżej marki samochodowe chętnie korzystają z „twarzy”, bo to ponoć dobrze wpływa na sprzedaż. Nikt jeszcze wprawdzie nie potwierdził tego, że lepiej się jeździ Fiatem 500, bo taki sam prowadzi Joanna Brodzik, ale fajnie jest pomyśleć, że skoro Włodzimierza Zientarskiego można zobaczyć w Toyocie to coś musi być na rzeczy.  Oczywiście nikt głośno nie mówi o tym ile wynajęcie takiego ambasadora kosztuje, ale pewnie zasada jest prosta: im twarz bardziej znana tym zer na kwocie umowy więcej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty