Ukraińskie „prawko” na lewo

Anna Jorgas
Fot. Robert Kwiatek
Fot. Robert Kwiatek
Nie ma problemu kupionych na Ukrainie praw jazdy – twierdzi ministerstwo transportu. Wydziały komunikacji przy wschodniej granicy notują jednak takie przypadki. Niektóre z nich trafiły nawet do prokuratora. Nikt nie wie jednak, jaka jest prawdziwa skala zjawiska i ilu kierowców po fikcyjnym szkoleniu jeździ po naszych drogach.

Nie ma problemu kupionych na Ukrainie praw jazdy - twierdzi ministerstwo transportu. Wydziały komunikacji przy wschodniej granicy notują jednak takie przypadki. Niektóre z nich trafiły nawet do prokuratora. Nikt nie wie jednak, jaka jest prawdziwa skala zjawiska i ilu kierowców po fikcyjnym szkoleniu jeździ po naszych drogach.

 

O możliwości szybkiego i pewnego zdobycia prawa jazdy informował anons w Internecie. Przyspieszony kurs prawa jazdy miał się odbywać we Lwowie. Organizator zapewniał, że cała operacja wymaga dwóch jednodniowych wizyt na Ukrainie. Podczas pierwszej kandydat na kierowcę musi się czasowo zameldować, bo tego wymaga ukraińskie prawo. Po miesiącu jedzie do Lwowa na sam egzamin, który "wszyscy zdają". Wtedy też odbiera "prawko". Załatwienie wszystkich formalności miało kosztować od tysiąca dolarów wzwyż, w zależności od kategorii.

 

- Słyszałem o tej sprawie, ale nie odnotowaliśmy dotychczas żadnych problemów z takimi prawami jazdy z Ukrainy - mówi Tomasz Piętka, główny specjalista w departamencie dróg i transportu w ministerstwie transportu. - Skala zjawiska jest zresztą niewielka - w tym roku  Polakom wymieniono 20 praw jazdy przywiezionych z Ukrainy.

Fot. Robert Kwiatek
Fot. Robert Kwiatek

 

Im bliżej granicy, tym gorzej

 

Problem staje się realny dopiero w miejscowościach położonych najbliżej granicy z Ukrainą.

- W Starostwie Powiatowym w Tomaszowie Lubelskim odnotowano kilkanaście fikcyjnych praw jazdy z tego kraju - mówi Jacek Rosołowski z tamtejszego wydziału komunikacji. Starostwo Powiatowe w Jarosławiu miało kilka takich przypadków.

 

- Policja poprosiła nas o informacje o każdej wymianie dokumentów - mówi Alicja Olszewska, naczelnik wydziału komunikacji Starostwa Powiatowego w Jarosławiu.

- Okazało się, że w niektórych przypadkach strona ukraińska nie może potwierdzić wydania prawa jazdy. Niektóre z tych spraw zakończyły się w sądzie, a polskie prawo jazdy zostało tym osobom unieważnione.

 

Jeden z ukaranych kierowców miał nawet opisać jak wyglądał jego "egzamin" na kategorię "D" (autobus): egzaminator kazał wjechać w uliczkę i się z niej wycofać. To wystarczyło, aby otrzymać prawo jazdy.

 

Również wicekonsul RP we Lwowie Jan Romeyko-Hurko potwierdził, że problem narasta. Konsulat dostaje z Polski coraz więcej wniosków o weryfikację praw jazdy w ukraińskiej drogówce.

 

Wymiana niemal bez barier

 

Każdy, kto mieszka w Polsce może wymienić prawo jazdy zdobyte za granicą na dokument polski. Zezwala na to art. 94 ustawy z 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym. Ważne, by zagraniczne "prawko" odpowiadało wzorowi określonemu w międzynarodowej konwencji o ruchu drogowym, sporządzonej w 1968 r. w Wiedniu. W przeciwnym wypadku trzeba zdawać egzamin teoretyczny.

 

Wymiana trwa ok. miesiąca i kosztuje 71 zł. Do wniosku należy dołączyć m.in. kserokopię dokumentu wydanego za granicą oraz jego tłumaczenie sporządzone lub poświadczone przez tłumacza przysięgłego. Urzędnicy za każdym razem sprawdzają autentyczność zagranicznego prawa jazdy. Przeważnie robią to za pośrednictwem polskich placówek dyplomatycznych. Polskie przepisy nie przewidują jednak weryfikacji uprawnień zdobytych za granicą, w postaci np. dodatkowego egzaminu. To znaczy, że jeśli prawo jazdy jest ujęte  w ewidencji ukraińskiej drogówki, to trudno odmówić jego wymiany. Polscy urzędnicy mogą tylko spróbować sprawdzić - na podstawie pieczątek w paszporcie - czy wnioskujący o wymianę przebywał na Ukrainie wystarczająco długo, by przejść cały kurs.

 

Ministerstwo transportu monitoruje sprawę, ale nie przewiduje zmiany przepisów. - Nie możemy zakładać, że każde prawo jazdy przywiezione z zagranicy jest fikcyjne - uważa Tomasz Piętka. W jego opinii**
nie ma też obaw, że po polskich drogach zaczną jeździć niedouczeni kierowcy autobusów czy ciężarówek. - Zgodnie z naszym prawem, aby podjąć pracę w transporcie, trzeba zaliczyć dodatkowe kursy i przejść specjalistyczne badania lekarskie - zapewnia.

 

Zaznacza również, że uprawnienia zdobyte na Ukrainie nie muszą być honorowane w innych państwach Unii Europejskiej. Informacja o kraju uzyskania prawa jazdy jest zakodowana w każdym wymienionym dokumencie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty