Wstawiamy auto do komisu

Regina Skibińska
Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse
Osoba oddająca auto w komis powinna dokładnie przeanalizować umowę z właścicielem komisu, żeby uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek.
Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse

Umowa komisu polega na tym, że właściciel komisu (komisant) zobowiązuje się w zakresie działalności swojego przedsiębiorstwa do do kupna lub sprzedaży rzeczy ruchomych (tu akurat samochodu) na rachunek dającego zlecenie (komitenta), lecz w imieniu własnym. W zamian komitent płaci mu prowizję, ale zaoszczędza na czasie, który poświęciłby na poszukiwanie kupców.

Zleceniodawca ma szereg praw w stosunku do właściciela komisu. Komisant powinien wydać komitentowi wszystko, co przy wykonaniu zlecenia dla niego uzyskał, w szczególności powinien przelać na niego wierzytelności, które nabył na jego rachunek. Mało tego: jeżeli właściciel komisu zawarł umowę na warunkach korzystniejszych od warunków wyznaczonych przez komitenta, czyli sprzedał samochód po wyższej cenie, to nie przejmuje uzyskanych korzyści, ale oddaje je osobie, która oddała auto do komisu. I w drugą stronę - jeżeli właściciel komisu sprzedał oddaną mu do sprzedaży rzecz za cenę niższą od ceny oznaczonej przez komitenta, to musi zapłacić komitentowi różnicę.

Pułapki w umowach

Umowę z komisem najlepiej zawrzeć na piśmie, choć nie jest to koniecznością. Jednak w razie wątpliwości łatwiej będzie dzięki pisemnej formie rozstrzygnąć ewentualne spory. Komisy często zamieszczają w umowach zapisy, które z punktu widzenia osób wstawiających pojazdy w komis nie są korzystne, dlatego warto je dokładnie przeanalizować i nie zgadzać się na niekorzystne zapisy.

Przede wszystkim trzeba określić, jakiego pojazdu dotyczy umowa, wskazując oznaczenie marki i modelu auta oraz jego numeru nadwozia VIN.

Istotnym elementem umowy jest cena, za którą samochód ma zostać sprzedany. Można ją określić na dwa sposoby: albo podając dokładną kwotę albo cenę minimalną. Jeżeli właścicielowi samochodu zależy na szybkiej sprzedaży, to może zastrzec, że komis nie może sprzedać auta drożej niż to zostało określone w umowie. Trzeba też określić wysokość prowizji.

Właścicielowi należy się dopłata różnicy, jeżeli komis sprzeda samochód za cenę niższą od zapisanej w umowie, np. gdy w umowę określona jest kwota 15 tys. zł., a sprzeda za 14 tys. zł, wówczas musi zapłacić 1 000 zł  Do właściciela trafi również nadwyżka w przypadku uzyskania przez komis ceny wyższej niż uzgodniona, np. wtedy, gdy umówił się na sprzedaż auta za 20 tys. zł, a sprzedał za 22 tys. zł., to zleceniodawca otrzyma całą tę kwotę, pomniejszoną o prowizję komisu.

Nie warto się zgadzać się na wyłączenie odpowiedzialności komisu za szkody w aucie powstałe w czasie jazd testowych., co czasem proponują właściciele komisów. Nie tylko będzie to oznaczać dla nas bezpośrednie koszty, ale też w razie szkody w takiej sytuacji trzeba wziąć pod uwagę, że nasz samochód straci na wartości i my poniesiemy konsekwencje tego.

W umowie pomiędzy zbywcą auta a komisem powinien znaleźć się zapis o tym, ile czasu po transakcji z nabywcą auta ma komis na przekazanie pieniędzy zbywcy, mogą to być np. trzy dni albo tydzień czy nawet następny miesiąc po sprzedaży pojazdu. Brak tego zapisu może spowodować, że komis długo będzie zwlekał z przekazaniem nam pieniędzy. Przeważnie strony umawiają się w ten sposób, że zbywca auta dostanie sumę otrzymaną ze sprzedaży pomniejszoną o prowizję.

Obowiązki właściciela auta oraz komisu

Sprzedając samochód nie możemy udawać, ze jest on świetnym stanie, gdy tymczasem jest wiekowym gruchotem, który ma szansę rozpaść się w ciągu kilku miesięcy. Zapis w umowie, że sprzedawca nie odpowiada za stan techniczny pojazdu będzie nieważny.

Do tego sprzedawca nie może zataić podstępnie ważnych informacji na temat sprzedawanego samochodu, gdyż za to grozi odpowiedzialność karna. Przykładowo nie jest zabronione przekręcani licznika na własne potrzeby, ale jeśli sprzedajemy samochód, musimy podać prawdziwe informacje na temat przebiegu.

Jeżeli zostawiliśmy auto w komisie, wówczas odpowiada on za wszystkiego szkody, które mogą tam powstać, np. w razie kradzieży, uszkodzenia auta w czasie jazd testowych czy np. pożaru. Komisy często wykupują ubezpieczenie OC, ale nawet gdy go nie mają, to i tak muszą naprawić ewentualną szkodę.

Prowizja

Komis zarabia na klientach, którzy za sprzedane na zlecenie samochody płacą prowizję, czyli określony procent od uzyskanej ceny. Zapłata dochodzi do skutku, gdy dojdzie do transakcji kupna sprzedaży. Wysokość prowizji strony określają w umowie komisu. Strony mogą umówić się, że jeżeli komis sprzeda auto powyżej ceny, która określona jest  w umowie, to prowizja będzie wyższa. Decyzja, czy to zrobią i w jakiej formie określoną wysokość tej prowizji (np. jako procent od nadwyżki) zależy od stron.

Właściciel komisu może żądać prowizji także wtedy, gdy umowa nie została wykonana z przyczyn dotyczących osoby, która oddała auto w komis. Taka sytuacja przykładowo może mieć miejsce wtedy, zbywca samochodu wstawionego do komisu sam je sprzeda, bez porozumienia z właścicielem komisu.

W trakcie trwania umowy mogą pojawić się pewne wydatki związane z wystawieniem auta na sprzedaż, np. ogłoszenia w prasie. Komitent, czyli zlecający sprzedaż auta, nie musi zwracać właścicielowi komisu tych wydatków, chyba że strony umówią się, że pewne wydatki pokryje komitent. Prowadzący komis może rozłożyć cenę na raty, ale tylko wtedy, gdy upoważniła go do tego osoba, która wstawiła auto do komisu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty