Za darmo w stolicy, pojazdem na baterie

Grzegorz Bruszewski
Fot. Mitsubishi
Fot. Mitsubishi
Do końca roku za pieniądze Unii Europejskiej ratusz postawi w stolicy pierwsze urządzenia do ładowania elektrycznych samochodów.

Fot. Mitsubishi
Fot. Mitsubishi

Docelowo ma być ich ponad sto. W przyszłości kierowcy takich aut będą mieli m.in. darmowy wjazd do centrum. Urzędnicy planują też zakup elektrycznych taksówek i autobusów. Do takich kroków władze miasta zainspirowała produkcja elektrycznych aut, która ruszyła w fabryce Pruszkowie. Dodatkowy argument to konieczność walki z nadmierną emisją gazów cieplarnianych, do czego zobowiązane są państwa członkowskie Unii Europejskiej.

 

Na terenie miasta próżno w tej chwili szukać punktów ładowania ekologicznych pojazdów, które w innych stolicach europejskich są na każdej stacji benzynowej. Z odsieczą kierowcom już niedługo ma ruszyć biuro infrastruktury urzędu miasta. Urzędnicy planują instalację 130 punktów, w których będzie można doładować elektryczne auto, oczywiście za opłatą. Mają być one  ogólnodostępne. Staną w takich miejscach jak stacje kolejowe, okolice miejskich parkingów Parkuj i Jedź czy popularne place - Konstytucji, Defilad i Bankowy.

 

- W najbardziej popularnych punktach miasta będzie ich nawet 10 - zapowiada Marcin Wróblewski z biura infrastruktury. Będą działać podobnie jak automaty służące do ładowania telefonów komórkowych, które znajdują się na dworcach i w centrach handlowych. Pierwsze urządzenia pojawią się jeszcze w tym roku. Wszystkie - 130 w optymistycznym wariancie - do końca przyszłego roku.

 

Władze miasta chcą w ten sposób zachęcić warszawskich kierowców do korzystania z ekologicznych samochodów. Planują też wprowadzenie innych ułatwień, np. możliwości korzystania z buspasów, których w mieście przybywa z miesiąca na miesiąc. W przyszłości kierowcy tych aut mieliby zapewniony darmowy wjazd do  Śródmieścia, za który posiadacze tradycyjnych aut będą musieli zapłacić.

 

Takie udogodnienia wprowadzono np. w Londynie. W Wenecji i Berlinie kierowcy aut ekologicznych mają z kolei bardzo duże zniżki za wjazd do  centrum. W Niemczech rząd wprowadził program promocji elektromobilności, który zakłada, że takich pojazdów będzie tam do 2012 r. 100 tys., a do 2020 r. - milion.

 

Niezmotoryzowanych pasażerów również ekologiczna rewolucja nie ominie. - Chcemy z unijnych funduszy zakupić elektryczne autobusy i elektryczne miejskie taksówki - zapowiada Marcin Wróblewski. Kierowcy tych ostatnich dostaliby zniżki za wybranie takich właśnie pojazdów.

 

Pierwsze elektryczne samochody z pruszkowskiej fabryki zobaczymy na warszawskich ulicach prawdopodobnie jeszcze w tym miesiącu. Za pojazd Impact Automotive Technologies trzeba zapłacić aż 50 tys. zł. Jednak ta cena nie odstrasza klientów. - Mamy już kilkaset zamówień, głównie z państw Unii Europejskiej -mówi Mariusz Wnukiewicz z pruszkowskiej fabryki.

 

 Ile takich aut będzie jeździć w Warszawie? - To zależ od tego, ile samochodów kupią warszawiacy. Kilka osób jest bardzo chętnych - dodaje. To typowo miejski pojazd -niewielki (waga: 556 kg, długość: 3 m, szerokość i wysokość: 1,6 m), trójkołowy i dwuosobowy. Łatwiej jest nim manewrować i je zaparkować.

 

Według ekspertów rynku samochodowego cena za auto wyprodukowane przez Impact Automotive Technologies jest rzeczywiście mocno wyśrubowana. Za ekologiczny pojazd dla dwóch osób zapłacimy tyle samo, co za podobnych rozmiarów toyotę IQ, ale już o 15 tys. mniej niż np. za mini morrisa.

 

Samochód z Pruszkowa kosztuje jednak więcej np. fiat cinquecento. - Cena naszego auta na pewno spadnie - zapowiada Mariusz Wnukiewicz. - Tak jak miało to miejsce w przypadku telefonów komórkowych czy odtwarzaczy MP3. Kiedyś były droższe, ale kiedy produkcja się zwiększyła, ceny automatycznie spadły -dodaje.

 

Koszt zakupu auta ma zrekompensować dużo tańsza niż przy tradycyjnych samochodach eksploatacja. - Doładowanie 7 kWh starcza na  100 km, taki odcinek pokonamy, wydając raptem 3 zł -opowiada Wnukiewicz. Przy  silnikach spalinowych koszt benzyny jest dwunastokrotnie wyższy. Problem jednak dla wielu kierowców może stanowić właśnie jego zasilanie. Auto można doładować, korzystając z domowego gniazdka (ładowanie trwa ok. pięciu godzin i powinno wystarczyć na 100 km).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty