Kradzież na „butelkę” lub „kartkę”. Złodzieje są coraz bardziej zuchwali. Jak nie dać się „złapać”?

Paweł Piątek
Złodzieje samochodów są coraz częściej nie tylko zuchwali, ale wręcz bezczelni, uciekając się do najprostszych metod i środków. Niestety, wykorzystują przy tym nasz pośpiech i roztargnienie.
Złodzieje samochodów są coraz częściej nie tylko zuchwali, ale wręcz bezczelni, uciekając się do najprostszych metod i środków. Niestety, wykorzystują przy tym nasz pośpiech i roztargnienie. Archiwum PPG
Złodzieje samochodów są coraz częściej nie tylko zuchwali, ale wręcz bezczelni, uciekając się do najprostszych metod i środków. Niestety, wykorzystują przy tym nasz pośpiech i roztargnienie.

Spis treści

Te sposoby działania samochodowych złodziei nie są ani finezyjne, ani tym bardziej nowe. Są za to stosunkowo prostą i niskokosztową metodą na pozyskanie czyjegoś mienia. A przy tym dość skuteczną. Może właśnie dlatego, co jakiś, dość regularny czas, wracają informacje o ponownym powrocie takich właśnie złodziejskich sztuczek.

Na butelkę „PET”

To jedna z najpopularniejszych i prostych metod stosowanych przez złodziei samochodów. Polega ona na włożeniu pustej butelki do napojów PET między koło a nadkole pojazdu. Najczęściej na tylnej osi auta.
Do nieświadomego niczego kierowcy, który właśnie ruszył zaczynają docierać nieprzyjemne odgłosy dobiegające z okolic kół. Zaintrygowany najczęściej po przejechaniu niewielkiego dystansu, zatrzymuje pojazd i nie wyłączając silnika wychodzi, by obejrzeć co się stało.
Ta krótka chwila wystarczy, by złodziej usiadł za kierownicą i odjechał, pozostawiając zdziwionego właściciela pojazdu.

Na „kartkę” lub „ulotkę”

Kolejnym, bardzo podobnym sposobem jest włożenie za tylną wycieraczkę auta, kartki papieru lub ulotki.
Kierowca, który nie zauważył tego wcześniej, wsiada do auta i dopiero po ruszeniu orientuje się, że spora część tylnej szyby jest zasłonięta jakimiś papierami. I podobnie jak w przypadku sposobu na „butelkę”, zatrzymuje pojazd nie gasząc silnika, wysiada i chce usunąć ulotkę zza wycieraczki.
I podobnie, ta jedna chwila wystarczy by złodziej ukradł nasze auto lub jakieś rzeczy w nim pozostawione.

Nie tylko na dużych parkingach

Te metody wbrew pozorom są przez złodziei stosowane nie tylko na parkingach supermarketów, a we wszystkich miejscach gdzie, nawet na chwilę, zatrzymamy nasz pojazd.
Złodziej lub złodzieje wykorzystują przy tym naszą nieuwagę lub pośpiech. Zarówno przy wsiadaniu do pojazdu, ale także kiedy już ruszymy.

Jak temu przeciwdziałać?

Oczywiście najlepiej przed uruchomieniem auta byłoby przyjrzeć się mu i obejść dookoła. Ale to truizm. Zazwyczaj nie mamy na to czasu, by dokonywać takiej inspekcji za każdym razem gdy chcemy uruchomić auto.
Za to przesadą nie będzie jeśli zaciągniemy ręczny hamulec, wyłączymy silnik, wyjmiemy kluczyk ze stacyjki, a opuszczając pojazd zamkniemy drzwi.
Rzadko kiedy w takiej sytuacji złodzieje podejmują próbę zabrania nam kluczyków, jest to bowiem już napaść.

A co z ubezpieczeniem?

Jeśli oddalimy się od uruchomionego auta, z pozostawionymi kluczykami i otwartymi drzwiami, to nasze zdziwienie związane z kradzieżą auta mogą być podwójne. Dlaczego? Bowiem w większości polis ubezpieczeniowych znajduje się zapis zabraniający kierowcy oddalania się od pojazdu z włączonym silnikiem. Pozostawienie otwartego i uruchomionego auta bez nadzoru jest traktowane jako rażące zaniedbanie ze strony ubezpieczonego, co dość często skutkuje odmową wypłaty odszkodowania.
Oczywiście każda taka sprawa jest rozpatrywana indywidualnie, ale i w tym przypadku nie mamy co kusić losu i liczyć na łut szczęścia.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty