Pomorscy funkcjonariusze poszukują m.in. zuchwałych złodziei, którzy okradli stację w Borczu. Zatankowali do dwóch beczek po 400 litrów oleju napędowego i uciekli.
**CZYTAJ TAKŻE
Nasilają się kradzieże paliwa z bakówNa Śląsku też kradną paliwa z baków**
Paliwo podrożało znacznie w ostatnich tygodniach, ale jego kradzieże widoczne są w policyjnych statystykach od początku tego roku. O niektórych przypadkach było głośno w naszym kraju, a złodzieje działają w różny sposób. Z grubsza można ich podzielić na "hurtowników", kradnących znaczne ilości paliwa, i "detalistów", okradających stacje lub nawet spuszczających paliwo z zaparkowanych samochodów.
W styczniu na terenie rolniczej spółdzielni w Lichnowach złodzieje spuścili z maszyn rolniczych 680 l oleju napędowego wartości 2950 zł. Następnym razem spółdzielnia straciła 684 l oleju za 3050 zł. Tym razem złodzieje wyłamali drzwiczki do dystrybutora z paliwem.
W marcu policjanci ze Starogardu Gdańskiego zatrzymali zaś dwóch mieszkańców powiatu, którzy okradali z oleju zaparkowane pojazdy. Złodziei zatrzymano, bo jeden z nich na miejscu kradzieży zgubił kartę bankomatową. Z kolei w sierpniu policjanci ze Skórcza ujęli na jednej z bocznic kolejowych w Smętowie Granicznym trzech złodziei paliwa. Trudnili się kradzieżą paliwa z cystern kolejowych.
W minionych miesiącach zanotowano też wiele przypadków kradzieży benzyny i oleju ze stacji. - Złodzieje są sprytni i orientują się w przepisach prawa - mówi jeden z pomorskich policjantów. - Tankują np. do kwoty 250 zł, by w razie wpadki odpowiadać za wykroczenie, a nie za przestępstwo. Zwykle zajeżdżają na stacje paliw poza swoim terenem zamieszkania, by nie można było ich rozpoznać z nagrań monitoringu. Są wyspecjalizowani - zwykle wcześniej kradną z innych pojazdów tablice rejestracyjne, po czym w okresie dużego natężenia klientów podjeżdżają na stację, tankują i znikają bez zapłaty.
Stacje i firmy, które są okradane, nie tylko mnożą zabezpieczenia (głównie kamery monitoringu), ale także proszą firmy ochroniarskie o organizowanie pułapek na złodziei. Tak zrobił właściciel tartaku w Sulęczynie - poprosił prywatnych ochroniarzy o złapanie złodzieja, który w krótkim odstępie czasu ukradł nocą łącznie 200 litrów oleju.
- Przygotowaliśmy zasadzkę - mówi Andrzej Hewelt z Pomorskiego Centrum Ochrony Gladiator w Stężycy. - Wśród pracowników firmy ukryłem swojego człowieka. Czekał jedną noc, drugą, aż wreszcie pojawiło się dwóch złodziejaszków. Jednego z nich ochroniarz złapał, a drugi uciekł.
Jak podał Krzysztof Krużycki z komisariatu w Sierakowicach, drugiego z przestępców też zatrzymano. Obaj przyznali się do winy. Można się jednak spodziewać, że w miejsce kilku zatrzymanych złodziei szybko pojawią się nowi. Paliwo przecież wciąż drożeje.
Źródło: Dziennik Bałtycki
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?