Właściciel pojazdu dostaje zdjęcie z fotoradaru i ma trzy opcje do wyboru. Może się przyznać, że prowadził, wskazać inną osobę, lub odmówić wskazania kogokolwiek. Ma się to jednak zmienić. Zgodnie z propozycją zmian w przepisach, karę miałby płacić właściciel pojazdu na podstawie zdjęcia z numerem rejestracyjnym. Na podstawie zdjęcia z fotoradaru nie będą naliczane punkty karne.
Eksperci podkreślają, że złamanie prawa trzeba komuś udowodnić. Temu, który je złamał, a nie temu, który w dokumentach jest właścicielem samochodu. - Nawet trzydziestokrotne przekroczenie prędkości nie będzie podstawą do zabrania prawa jazdy. Projekt można streścić hasłem „kasa zamiast bezpieczeństwa" - zwraca uwagę Marek Konieczny, prezes Związku Dealerów Samochodów.
Zmiany mają dotyczyć nie tylko osób prywatnych i przedsiębiorstw, ale także wypożyczalni samochodów i firm zajmujących się np. leasingiem. Co to oznacza? Największe floty samochodowe mogą liczyć nawet tysiąc aut. Najpierw firma jako właściciel samochodu będzie musiała zapłacić mandat, a następnie obciążyć kierowcę, który popełnił wykroczenie. W skali roku w dużych firmach koszty mandatów mogą wynieść setki tysięcy złotych. Projekt zakłada także wzrost wysokości kar finansowych o 50% w przypadku otrzymania przez własciciela auta więcej niz trzech mandatów z fotoradaru w okresie roku. W przypadku firm użytkujących floty złożone z wielu aut, wyższe mandaty mogą pojawić się bardzo szybko.
Propozycjami zmian w kwietniu zajmie się sejmowa komisja infrastruktury.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?