Ptaszek będzie najmłodszym kierowcą w stawce, w tym roku skończy dopiero 19 lat. Wiekowy rekord pobił już zresztą w ubiegłym roku, gdy został najmłodszym uczestnikiem w historii Rajdu Barbórki. Hubert kontynuuje tradycje ojca Jacka, który odnosił spore sukcesy w rajdach samochodowych.
Karierę wyścigową rozpoczynał od kartingów. W 2010 roku wywalczył m.in. tytuł drugiego wicemistrza Polski w kategorii KF2 (najszybszej bezbiegowej kategorii w Polsce), czwarte miejsce w Europejskim Finale ROK. W poprzednim sezonie zadebiutował na trasach rajdowych. Na tyle udanie, że zdobył licencję R, dzięki której teraz może stanąć do walki o mistrzostwo Polski.
Towarzyszyć mu będzie druga załoga: torunianin Przemysław Żabka i pochodzący z Kutna doświadczony pilot Nornert Kacprzak. Przed rokiem wywalczyli wicemistrzostwo klasy N4/30 w Pucharze Polski, wygrali Rajd Lotos i Rajd Karkonoski.
Trening to wyzwanie
Obaj kierowcy teraz staną przed zupełnie innym wyzwaniem. Budżet zespołu walczącego o mistrzostwo to 600-800 tys. zł. Kierowca i pilot to tylko wizytówka teamu, na ich sukces pracuje 6-7 mechaników, każdy odpowiedzialny jest za coś innego. Samo paliwo to gogantyczne koszty. Litr kosztuje ok. 25 zł, a samochód w trakcie odcinka specjalnego potrafi spalić ich aż 120 na 100 kilometrów.
- Nie wystarczy wsiąść do samochodu i kręcić kierownicę. Muszę mieć odpowiednią dietę, spędzić dziesiątki godzin na treningach. Nie ma mowy o alkoholu, nie ma wiele czasu na inne zainteresowania. Jeśli gram w piłkę, to tylko pod kątem przygotowań do sezonu - opowiada Ptaszek.
Nawet trening to skomplikowana sprawa. Samochodów nie można trzymać w Toruniu, bo opieka nad rajdowym sprzętem wymaga wysokiej klasy specjalistów. Ford Fiesta R2 Ptaszka ma więc swoją bazę we Wrocławiu. Stamtąd jest przewożony np. do Norwegii w ubiegłym roku czy niedawno w Bieszczady, gdzie torunianin trenował pod okiem doświadczonego kierowcy z Estonii.
- To nie jest tak, że jedziemy sobie z pilotem do lasu i pędzimy po drogach. Trasa musi być zabezpieczona przed spacerowiczami, musi być na miejscu karetka i straż pożarna. Jeden trening to wielkie wyzwanie logistyczne - przyznaje.
Sprawdzian dla Torunia
Gdy załogi mają już niezbędne pieniądze, skompletowaną całą ekipę, auto gotowe jest do jazdy. Czas na rywalizację. - Zaczynamy od testów, w których biorą udział mechanicy odpowiedzialni za silnik, zawieszenie, dobór opon. Na odcinkach specjalnych walczymy o każdą sekundę, więc każdy szczegół ma znaczenie. Cały sztab ludzi czuwa nad tym, żeby samochód był przygotowany do badań kontrolnych i całego rajdu - opowiada Norbert Kacprzak, pilot Przemysława Żabki.
Sezon rusza w ten weekend zimowym Rajdem Lotosu w Trójmieście z prologiem na PGE Arenie. Tam zadebiutuje w mistrzostwach Polski załoga Ptaszka, Żabka poczeka do kolejnego rajdu.
Ptaszek ma plany bardzo ambitne, ale jednocześnie spory dystans do swoich możliwości. - Zobaczymy co życie pokaże. Miło słyszeć dookoła słowa poparcia, ale nie zamierzam obrastać w piórka. Rajdy to nie tylko pieniądze, talent, trzeba mieć także wiele szczęścia - mówi debiutant.
Po startach torunian wiele obiecuje sobie także Automobilklub Toruński, który liczy na promocję sportów motorowych. - Rajdy toruńskie stają się coraz istotniejsze. W gronie czterdziestu załóg w mistrzostwach Polski będziemy mieli dwie z naszego miasta. Zwłaszcza Ptaszek miał propozycje z innych teamów, ale chciał startować dla Torunia. Teraz przekonamy się, czy Toruń oczekuje jego sukcesów i będzie potrafił je docenić - mówi wiceprezes Automobilklubu Toruńskiego Tomasz Niejadlik.
(jp)
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?