56-letni gorzowianin prowadził prywatną szkołę nauki jazdy. Oprócz zwykłych szkoleń, robił też kursy dla kierowców, którzy chcieliby przewozić ludzi lub towary. - To ponad 30 godzin wykładów w pięciu blokach tematycznych. Bardzo ważna rzecz, bo dzięki niej ci, którzy nas później wożą, znają aktualne przepisy i zasady bezpieczeństwa. Nie wyobrażam sobie, by robić takie coś na skróty! - mówił nam wczoraj Stanisław Gortat, egzaminator z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Gorzowie Wielkopolskim.
Zatrzymany przez policję sprawca nie widział w tym jednak nic złego. - Od 2006 do 2009 r. z ponad tysiąca przeszkolonych przez niego kierowców wszyscy dostali dokumenty poświadczające obowiązkowe szkolenie, choć tylko połowa wyrobiła 30 godzin wykładów - powiedział nam Artur Chorąży z wydziału prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie.
Reszta nie chodziła na szkolenia wcale, niektórzy mieli zaliczoną tylko godzinę, ale kwity dostali wszyscy.
Dlaczego?
To proste: każdy zapłacił 550 zł.
Żeby rozgryźć tę sprawę, śledczy od 2009 r. przesłuchali ponad 900 osób, przede wszystkim kursantów nieuczciwego instruktora. Dziś jemu za - tu cytat z kodeksu karnego - poświadczenie nieprawdy dla korzyści majątkowej grozi nawet osiem lat więzienia. Nieuczciwi kursanci mogą natomiast stracić dokument, który zdobyli w ten sposób. Jak wczoraj powiedział nam Artur Chorąży, nie jest to na razie przesądzone.
Stanisław Gortat z WORD w Gorzowie nie kryje, że niektóre prywatne szkoły w pogoni za pieniędzmi obniżają jakość kształcenia kierowców. - Kilka lat temu podobne szkolenia mogły przeprowadzać wyłącznie WORD-y. Liczyła się jakość, a nie pieniądze. Teraz, po otwarciu rynku szkoleń, jest inaczej.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?