Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Małysz opowiada o przygotowaniach do Dakaru

Przemysław Franczak
Fot. Tomasz Szmandra
Fot. Tomasz Szmandra
Orzeł z Wisły zamienił narty na auto, a śnieg na piach. Z Adamem Małyszem o jego nowej sportowej fascynacji rozmawia Przemysław Franczak

Fot. Tomasz Szmandra
Fot. Tomasz Szmandra


Fajne to Pańskie nowe życie?

Bardzo. Zaraziłem się tymi rajdami strasznie. Jak wysiadam z samochodu po treningu,to od razu chciałbym z powrotem do niego wsiąść.

Ile godzin dziennie spędza Pan teraz za kółkiem?
Myślę, że średnio pięć-sześć godzin.

A mówił Pan po swoim ostatnim skoku: muszę odpocząć. To gdzie tu odpoczynek?
(Śmiech) Wie pan, ja 27 lat skakałem na nartach i byłem już tym trochę zmęczony. I to od nart chciałem odpocząć, a nie od wysiłku. Zresztą nigdy, nawet jak miałem wolne, nie lubiłem leżeć plackiem. Nosiło mnie; to w ogrodzie popracowałem, to coś innego przy domu robiłem. Najbardziej męczy mnie siedzenie na tyłku.

**CZYTAJ TAKŻE

Porsche Cayenne Małysza nie spłonęłoMałysz po drugim dniu Rajdu Drezno-Wrocław

**


Fot. Przemek Skóra
Fot. Przemek Skóra


Co jest bardziej wyczerpujące: trening skoczka narciarskiego czy rajdowca?

Gdzieś wyczytałem, i teraz się z tego śmieję, że sporty motorowe to tak naprawdę nie jest sport, bo nie wymagają od kierowcy jakiegoś wielkiego fizycznego przygotowania. Bzdura. Widzę teraz po sobie, jak ciężki to jest kawałek chleba, jak ciężkie są przygotowania. Jako skoczek nie potrzebowałem takiej wytrzymałości, jaką muszę mieć teraz.

Ćwiczy Pan na siłowni?
A jakże, już powiększyłem się o sześć kilogramów (śmiech). Kilkugodzinna jazda po bezdrożach to jednak też dobry trening siłowy.

Czym te rajdy tak naprawdę są dla Pana? Przygodą? Sposobem na nudę? Pomysłem na przyszłość?
To się okaże, bo to nie jest takie proste hop-siup powiedzieć, że znalazłem już nowy sposób na życie. Wszystko wyjdzie w praniu. Pojadę w Dakarze i potem zobaczymy, co dalej. Na razie bardzo mnie to wciągnęło.


Fot. Przemek Skóra
Fot. Przemek Skóra


Nic dziwnego, adrenalina uzależnia. W rajdach emocje są podobne jak w skokach?

Inne. W skokach emocje trwają krótko. Siadasz na belce, jedziesz, skaczesz, lądujesz i jest po wszystkim. W rajdach każdy zakręt, przyspieszenie, hamowanie to są duże emocje.

I ma Pan już na koncie jakieś mrożące krew w żyłach zdarzenia?
Nie. Zaliczyłem tylko kilka niedużych skoków, które nie są jednak niebezpieczne w dwutonowym porsche, którym jeżdżę. Jest klatka, a my jesteśmy tak pospinani w tych siedzeniach, że w zasadzie nie możemy się ruszyć. Mamy kaski, system hans (chroni odcinek szyjny kręgosłupa- red.), który jak pierwszy raz ubrałem, to pomyślałem sobie: Jezus Maria, jak oni w tym mogą jeździć? Głowy nie można skręcić, lusterka nie widać... Człowiek się jednak do tego przyzwyczaja, a na wertepach głowa nie lata.

Już Pan może o sobie powiedzieć: kierowca rajdowy?
Krok po kroku idę do przodu, ale dużo nauki przede mną. Wiele rzeczy sprawiało i sprawia mi trudność. Na początku kosmosem było dla mnie trzymanie obu rąk na kierownicy, bo do tej pory człowiek jeździł z ręką na biegach albo gdzieś na podłokietniku.


Fot. Przemek Skóra
Fot. Przemek Skóra


Jak wyglądają treningi?

Różnie. Jeździmy po poligonach, czołgowiskach. Jeżdżę też gokartami i innymi samochodami, żeby zdobywać doświadczenia, obyć się z prędkością. Poza tym uczę się praktycznych rzeczy: jak zmienić koło w trudnych warunkach, co zrobić, jak się samochód zakopie. Mam szczęście, że moim pilotem jest Rafał Marton, który jest również kierowcą, mechanikiem i zna się na wszystkim. Siedzę też w warsztacie i podglądam mechaników. Zresztą, jak byłem mały, to też chciałem być właśnie mechanikiem, tylko że nie było miejsc. Dlatego to jest dla mnie trochę taki powrót do korzeni.

Wygląda Pan na trochę zmęczonego.
Może, bo trzy ostatnie noce spałem po trzy godziny. To nie jest tak, że się odpoczywa, a potem wsiada do samochodu i jest zabawa. To są ostre przygotowania, każdy wie, jak to jest na Dakarze. Czasem trzeba nocować na pustyni. Jak byliśmy w Chorwacji czy Drawsku, to spaliśmy w namiotach. Do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić.

25 czerwca zadebiutował Pan w Rajdzie Wrocław- Drezno. Stres jest duży?
Ogromny. Ulżyło mi jednak, że jestem na nieco innych zasadach. Mam mierzony czas, ale nie jestem uwzględniony w klasyfikacji generalnej. Mogę się porównać z innymi, zapoznać z procedurami, ale nie mam presji, że już w debiucie muszę zrobić coś wielkiego. Wiadomo, jak to u nas jest.

Ludzie rozumują tak: skoro Francuz Luc Alphand, były mistrz świata w narciarstwie alpejskim, wygrał Dakar, to może i Adamowi się uda.
I zapominają, że on sześć Dakarów przejechał, zanim wygrał. Ostatnio powiedział w wywiadzie, że cieszy się,że wystartuję i na pewno dam sobie radę. To miłe.

**CZYTAJ TAKŻE

Adam Małysz wystartuje w Rajdzie DakarMałysz przed startem w Rajdzie Drezno-Wrocław

**


Fot. Przemek Skóra
Fot. Przemek Skóra


Pan do tej pory zawsze walczył o zwycięstwo. To nie będzie dla Pana trudne, że w Dakarze cel jest zupełnie inny?

Ha, cały czas się tego uczę... Jak gdzieś za dużo sobie pozwalam, to pilot od razu mnie gani. Mówi "Adaś, przyhamuj, my nie jedziemy po pierwsze miejsce, my mamy dojechać bezpiecznie do mety". Brawura źle się kończy, a Dakar to przecież najtrudniejszy rajd.

I jadąc przez pustynię w samochodzie, w którym będzie z 50 stopni Celsjusza, nie zatęskni Pan za zimą, za skokami?
(Śmiech) Kto wie. Na razie głodu skoków nie odczuwam, ale pewnie jak przyjdzie zima, to się zacznie. Jak zobaczę, że chłopaki skaczą, a ja nie, to się pewnie zacznę wiercić. Zresztą ja nie zamierzam wcale się od tego środowiska i sportów zimowych odsuwać. Przeciwnie. Ciągle się tym interesuję. Dzwonię do Łukasza Kruczka czy Roberta Matei i pytam, co robią, gdzie są, gdzie skaczą.

Funkcji dyrektora PZN do spraw skoków Pan jednak nie objął.
Padła taka propozycja, ale po dłuższym namyśle uznałem, że trochę za szybko to na mnie spadło. Z prezesem Apoloniuszem Tajnerem obiecaliśmy sobie, że kiedyś wrócimy do tematu.

Źródło: Gazeta Wrocławska

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty