- Brzmi to abstrakcyjnie, ale abstrakcją nie jest, ponieważ te systemy są już montowane w wielu modelach samochodów, tylko są one za dopłatą. Nie wiadomo jeszcze, jak Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu będzie chciała to przeprowadzić. Na pewno nie będzie to łatwe. Sam system także ma plusy i minusy, bo np. czasami, gdy trzeba uciec z jakiegoś poślizgu, trzeba tego gazu dodać - powiedziała Klaudia Podkalicka, kierowca rajdowy.
Wydaje się, że taki pomysł UE jest rewolucyjny z punktu widzenia lokalnych władz oraz potencjalnych zysków i oszczędności. Elektroniczny kaganiec oraz inwigilacja na każdym kroku sprawi, że żaden kierowca nie uniknie kary za przekroczenie prędkości. To z kolei sprawia, że istnienie fotoradarów będzie całkowicie zbędne. Co więcej, zniknie konieczność finansowania patroli w nieoznakowanych radiowozach, gdyż kontrola prędkości będzie po prostu zbędna.
Oczywiście całe przedsięwzięcie jest argumentowane chęcią poprawy bezpieczeństwa na drogach. Być może tak właśnie się stanie i kierowcy, którzy notorycznie przekraczają prędkość, zaczną jeździć wolniej. Poza tym UE wspomina o innych zaletach, takich jak zmniejszenie zużycia paliwa, emisji CO2, zużycia podzespołów aut itp. Owszem, to kolejny argument „za”, choć wątpliwości związane z zakusami polityków, by coraz mocniej nas kontrolować i wpływać na codzienne życie, ciągle rosną. Owszem, już wkrótce autonomiczność samochodów może wyjść daleko poza obręb automatycznego parkowania i adaptacyjnych tempomatów, ale czy tego pragną kierowcy? Niestety swoboda wyboru staje się iluzją.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?