Pomimo niewielkich kosztów eksploatacji, samochody na prąd w dalszym ciągu są stosunkowo drogie w zakupie. Jednym z czynników, które mają na to największy wpływ, jest kosztowna technologia związana z produkcją baterii. Co więcej, nawet po maksymalnym ich naładowaniu, pozwalają na przejechanie ok. 150 kilometrów. To kilkakrotnie mniej, aniżeli w przypadku większości pojazdów z konwencjonalnymi samochodami z silnikami spalinowymi.
Kilka lat temu naukowcy z amerykańskiego uniwersytetu w Utah zaczęli badania nad rozwiązaniem tego problemu. Ich prace skupiły się na sieci bezprzewodowego ładowania, która umożliwiałaby uzupełnienie energii w aucie podczas jazdy. Wymaga to wbudowania w nawierzchnię drogi specjalnej stacji indukcyjnej.
Obecnie stosowana technologia pozwala na ładowanie bezprzewodowe baterii oddalonej od takiej stacji o maksymalnie 25 centymetrów. To więcej, niż wynosi prześwit standardowego auta osobowego, dzięki czemu. Problem pojawia się jednak z przebudową sieci drogowej. Zastosowanie tego systemu na szeroką skalę wiązałoby się z ogromnymi kosztami.
Dlatego też na początek, studenci z Utah chcą wykorzystać swój wynalazek w autobusie kursującym po kampusie uniwersyteckim.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?