Pan w kapeluszu/dziadek w grubych okularach.
Naturalne środowisko występowania: lewy pas jezdni, którego będzie się uporczywie trzymał, jadąc trzy razy wolniej niż reszta uczestników ruchu. Po zapaleniu się zielonego światła na skrzyżowaniu uporczywie szuka jedynki, jakby to była igła w stogu siana. Zresztą do każdego manewru podchodzi z daleko posuniętym namysłem, bo co nagle, to po diable.
- Jak jeżdżę wolno, to tylko prawym pasem - deklaruje Jerzy Borkowski, 60-latek prowadzący poloneza. Sam pilnował składania tego egzemplarza, pracując przy linii montażowej w FSO.
Jego kolega Władysław Budnik już nie jeździ samochodem.
- Pozbyłem się prawa jazdy, bo nie chcę paść na serce, ci młodzi jeżdżą jak szaleńcy, żadnej kultury nie ma - mówi.
Pan Jurek przytakuje.
- Na światłach stoisz, zapala się zielone i od razu trąbią - oburza się.
Kiedyś to było nie do pomyślenia.
- Dzisiaj młodzi jeżdżą tak, jak wół szczy - denerwuje się pan Władysław. - Zygzakiem, przyśpiesza, hamuje. To już nie dla mnie.
Blondynka.
Nie wie, nie umie, nie widziała. Za kierownicą blondynka jest wcieleniem całego zła tego świata, personifikacją katastrofy i chaosu. - Złośliwy stereotyp - twierdzi Magda Brylonek.- Jeżdżę dużo i nawet mój mąż twierdzi, że dobrze.
Jednak i ona czasami wykorzystuje wizerunek blondynki.
- Jeździłam tą samą trasą codziennie po dziecko do szkoły - opowiada Magda. - Pewnego dnia skręcam jak co dzień, a tu za mną policja.
Radiowóz wsiadł jej na ogon i mruga światłami. Pewno chcą, by przyśpieszyła. No, to gaz. Policja nie daje za wygraną, wyprzedza, macha lizakiem, każe zjechać na pobocze.
- Podchodzą i widzą obrazek: mercedes A klasa, blondynka w futerku z pieskiem na kolanach - opowiada Magda.
Policjant pyta, czy nie widziała zakazu skrętu. "Jakiego zakazu? - spytała. - Dobry żart, ale ja się nie dam tak nabrać".
Policjant najpierw przekonywał, potem zabrał się do wypisywania mandatu. A Magda nic, tylko ha, ha i ha, ha.
"Niezły dowcip, wkręcacie mnie, prawda?" - słodko trajkotała.
Policjantowi opadły ręce. Poprzestał na pouczeniu. Jak potem sprawdziła, zakaz skrętu był - postawiono go dzień wcześniej.
Krawaciarz w terenówce.
Szpaner jak nic! Po co mu napęd na cztery koła, gdy jedzie po asfalcie? Nie przepuszczamy takich. Co sobie taki myśli - że jest lepszy, bo go stać na droższy wóz niż mój? A takiego!
- Kiedyś miałem ciężki wypadek, doszczętnie rozbiłem Toyotę Avensis. Kupiłem wóz, w którym czuję się bezpiecznie - przyznaje Wiesław Ostrowski, doradca gospodarczy. Większość czasu spędza na drogach utwardzonych, ale zaliczył też niejeden rajd terenowy.
W ciągu niecałych dwóch lat zrobił za kółkiem 170 tysięcy kilometrów. Rzeczywiście, czasami czuje, że należy do gatunku znienawidzonego przez wielu użytkowników jezdni. Nie wpuszczą do ruchu, przyblokują.
- Szczególnie gdy sami kierują jakimś maluszkiem, wyłażą kompleksy - mówi Ostrowski. - Mogą przez moment okazać swoją wyższość, bo od nich zależy, czy pojadę, czy będę musiał poczekać. Szczerze mówiąc, mam gdzieś małych ludzików.
Odmiana - krawaciarz w aucie sportowym.
Nie lubimy ich z tych samych przyczyn, co kierujących terenówkami. Jedynym pocieszeniem jest, że na nich możemy spojrzeć z góry.
- Ludziom wydaje się, że jeżdżę drogim autem, tymczasem ono jest warte zaledwie kilkanaście tysięcy złotych - śmieje się Łukasz Krawczyński, pracownik spółki PKP.
Zakochany w swojej Maździe MX-5, uważa, że w tym samochodzie częściej wzbudza sympatię niż zawiść.
-W badaniach w USA wyszło, że Mazda MX-5 jest samochodem, których właściciele najczęściej się uśmiechają - mówi Łukasz. - I do nich też uśmiechają się inni. O, na przykład codziennie po drodze do pracy spotykam pewną nieznajomą w Fiacie Coupé, z którą się regularnie pozdrawiamy.
Ale niektórzy potrafią być zawistni i złośliwi. Przed chwilą na rondzie Zawiszy ktoś zajechał mu drogę, nie przepuścił, zablokował. I po co?
Zaoszczędził może 30 sekund, a korek zrobił się większy.
- Taka nieusprawiedliwiona złośliwość, brak podstaw dobrego wychowania - zauważa Łukasz. - Nie lubię motocyklistów, bo się ich boję, ale przepuszczam, bo co mi to zmieni, że on też będzie musiał stać w korku.
Właściciel tuningowanego Golfa lub Punto/zimny łokieć.
Spojlery, bajery, skrzydełka niczym always. Alufelgi o rozmiarach beczki piwa i rura wydechowa o przekroju wiadra. Do kompletu jeszcze potrzeba kierowcy prowadzącego auto przy
akompaniamencie piszczących opon i głośnej muzyki dobiegającej z wnętrza przez okno. Uchylone, by w charakterystyczny sposób móc wystawić łokieć.
- O nie, z "zimnym łokciem" to ja nie jeżdżę - oponuje Paweł Szewczyk, właściciel tuningowanego Golfa III.
Po co tak przyozdobił samochód? Bo lubi, jak na niego patrzą. Ale co, gdy patrzą z niechęcią? To na pewno z zazdrości, że on ma takie piękne auto, a oni jeżdżą przeciętnymi.
Wcześniej miał bmw 316, ale koledzy w jego rodzinnym Opocznie ściągali każdy jego nowy patent i natychmiast montowali w swoich brykach.
- Nie mieli własnej myśli, jak zrobić samochód - podsumowuje Paweł.
Dla swojego golfa nie żałuje pieniędzy. Same alufelgi kosztowały 2500 zł, nowe opony 1100. Poprzednie spalił na zlocie w Piotrkowie Mazowieckim. Ale tuning jest tylko optyczny, mechanicznie auto pozostało fabryczne. Ile pojedzie?
- 220, tyle co fabryka dała na budziku - deklaruje Paweł.
Ale on jest spokojnym kierowcą. Nie wciska się w korku, nie skacze z pasa na pas.
- No, chyba że trzeba, bo się śpieszę - przyznaje w końcu Paweł i rusza z piskiem opon.
Przedstawiciel handlowy.
Biały wóz z logo firmy to znak, że trafiliśmy na jednego z najbardziej niebezpiecznych użytkowników drogi - przedstawiciela handlowego. - Zawsze się śpieszę, nie jeżdżę zgodnie z
przepisami, taka praca - wzrusza ramionami Michał Anioł, który wcale nie jest artystą, lecz właśnie handlowcem. - To moje drugie prawo jazdy, pierwsze straciłem za komplet punktów zebranych za przekraczanie prędkości. Ale np. na trasie Warszawa - Lublin pojedź wolniej niż 150, to cię obtrąbią.
Za to Michał zaklina się, że w korkach nie wciska się przed innych. Sam potrafi przyblokować wpychających się bokiem cwaniaków.
- Nie moje auto, jak chce, to niech taki idzie na stłuczkę. Przynajmniej dostanę trochę wolnego.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?