Brakuje aut w salonach!

Mikołaj Krupiński
Fot. Daniel Nowakowski
Fot. Daniel Nowakowski
Niski kurs euro oraz ograniczona podaż wybranych modeli na zagranicznych rynkach sprawiły, iż klienci z Zachodu wykupują auta w polskich salonach.
Fot. Daniel Nowakowski
Fot. Daniel Nowakowski

Atrakcyjna relacja europejskiej waluty do polskiej złotówki i oferta cennikowa doprowadziły do sytuacji, w której dilerzy aut w zachodniej Polsce przeżywają prawdziwe oblężenie. Szacuje się, że najwięcej chętnych na nowe samochody przyjeżdża z Holandii i Niemiec. Polskie ceny aut są szczególnie zachęcające dla naszych zachodnich sąsiadów.

Wzmożony ruch gości zza Odry w naszych salonach nie jest niczym nowym i utrzymuje się od czasu uruchomienia w Niemczech systemu preferencyjnych dopłat na zakup nowych aut. A nawet po zaprzestaniu wypłacania bonifikat przez rząd federalny, liczba kupujących tylko nieznacznie spadła, mówi Wojciech Drzewiecki z Instytutu Samar.

Powodzeniem cieszą się stricte niemieckie marki, jak Volkswagen czy Skoda, najchętniej nabywane od ręki. Dla porównania, dwudrzwiowy VW Polo w wersji Trendline z silnikiem benzynowym o mocy 60 KM za zachodnią granicą wyceniono na 12 275 euro. Podobnie skonfigurowana wersja Easyline z rynku holenderskiego kosztuje 12 990 euro. Uwzględniając średni kurs euro na poziomie 3,99 zł (wg kursu NBP z dnia 29.10.2010 r.) ten sam model z polskiego rynku jest zatem tańszy o ok. 6500 zł - wartość według polskiego cennika 42 290 zł. Jeszcze większa różnica w cenie jest w przypadku popularnego Golfa. W kraju tulipanów trzeba wydać 71 780 zł, a za Odrą 70 224 zł na 80- konną, benzynową wersję Trendline (w Holandii Easyline). Ta sama, 5-drzwiowa wersja kosztuje nad Wisłą 59 630 zł. Ponadto, klient z Niemiec może zaoszczędzić 9000 zł kupując Skodę Fabię z polskiego salonu -wersja Classic z silnikiem 1.6 TDI 75 KM, i 11 000 zł w przypadku wersji 1.2 FSI 85 KM. Niewielka różnica w cenie (1000 euro) wynosi między "polską", a "niemiecką" Skodą Octavią 1.6 TDI 105 KM Classic. Oczywiście oferta na niemieckim rynku wydaje się ciekawsza z uwagi na szersze możliwości wyboru wersji wyposażenia (także limitowanych) oraz nieco bogatsze wyposażenie seryjne wybranych aut. To dowód na to, że pragmatyzm i kryterium wyboru pod kątem ceny nie jest tylko naszą, polską specjalnością.

Jednak to co cieszy sprzedawców i sprawia, że dane dotyczące krajowej sprzedaży wyglądają optymistycznie, może zmartwić polskiego nabywcę. Jeśli planujemy zakup auta pod koniec tego roku, szczególnie z bieżącego rocznika i po niższej cenie, to może się okazać, że oferta takich aut będzie mocno ograniczona, dodaje Wojciech Drzewiecki.

Sytuacja, którą obserwujemy w Polsce, znana jest także w innych krajach Starego Kontynentu. Wpływ na taki stan rzeczy mają różnice cen nowych samochodów na poszczególnych rynkach. Decyduje o tym polityka producentów aut oraz importerów, którzy każdy market traktują w sposób indywidualny. W grę mogą wchodzić odmienne obostrzenia podatkowe, polityka marketingowa, potencjalna konkurencja, pozycja i image marki. Wszystko to sprawia, że różnice cen pomiędzy konkretnym modelem samochodu na europejskich rynkach mogą dochodzić nawet do 30 proc.

**Zobacz także:

VAT uderzy w zmotoryzowanychZmiany w odliczeniach VAT za "kratkę"

**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty