Ceny paliw osiągnęły poziom krytyczny?

Jacek Klein
Fot. Tomasz Bołt
Fot. Tomasz Bołt
Wysokie ceny paliw boleśnie uderzają w kierowców. Przekonują się o tym choćby ci, którzy na odległe groby bliskich muszą się dostać samochodami. Jak na razie nie widać szans na obniżki cen benzyny i oleju napędowego.
Fot. Tomasz Bołt
Fot. Tomasz Bołt

- Koszta wyjazdu na drugi koniec Polski na rodzinne groby są astronomiczne - alarmuje pan Krzysztof, kierowca z Sopotu. - Jeśli będą kolejne podwyżki, kogo będzie stać na tankowanie?

**CZYTAJ TAKŻE

Nowy Targ: złodzieje kradną paliwo z baków autCzym zastąpić drogie paliwo?

**

Na to pytanie ani rząd, ani paliwowe koncerny nie odpowiadają. Liczby jednak mogą szokować, szczególnie tych, którzy z komunikacji samochodowej muszą korzystać na co dzień. Jeszcze w sierpniu dwaj najwięksi producenci paliw, Lotos i Orlen, wprowadzili obniżki, ustalając na swoich stacjach maksymalne ceny benzyny 95-oktanowej i oleju napędowego na 4,99 zł.

W ciągu dwóch miesięcy cena litra benzyny skoczyła o ponad 30 gr, a oleju napędowego aż o 40 gr. Średnie ceny litra obu paliw wynoszą 5,35-5,40 zł. Jeśli trend wzrostowy cen się utrzyma, niedługo litr najdroższych gatunków benzyny 98-oktanowej może kosztować ponad 6 zł. Już na niektórych stacjach trzeba za nią zapłacić prawie 5,70 zł, podobnie zresztą jak za wzbogaconego diesla.

A perspektyw na znaczące obniżki nie widać. Cena baryłki ropy Rent na giełdzie w Londynie, która jest wyrocznią dla europejskich rafinerii, nie chce spaść poniżej 100 USD - i to pomimo oczekiwanego uspokojenia sytuacji politycznej w Libii, jednego z kluczowych eksporterów ropy naftowej. Nadzieją może być umocnienie się złotego. Waluty, w tym dolar, w ostatnich tygodniach staniały o około 20 gr.

- Po ostatnim umocnieniu się złotego polskie koncerny miałyby dosyć dobrą możliwość obniżenia cen paliw w hurcie, a później, tym samym tropem idąc - na stacjach. Biorąc jednak pod uwagę dynamikę rynku walutowego, nie sposób jakkolwiek być pewnym tej tendencji. Złoty zmienia bowiem swój kurs jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a tym samym nie można gwarantować stałości jego siły - oceniają Jakub Bogucki i Grzegorz Maziak z portalu e-petrol.pl.

Z wysokimi cenami paliw kierowcy powinni się raczej pogodzić. Trudniej się będzie oswoić z nowym zjawiskiem, obserwowanym od około tygodnia. Olej napędowy, co dla wielu było nie do pomyślenia, jest droższy o kilka czy kilkanaście groszy od najpopularniejszej benzyny.

- Czas, kiedy olej napędowy był tańszy od benzyny Eurosuper 95, prawdopodobnie mamy za sobą. Jesteśmy w porze roku, która charakteryzuje się sezonową zmianą relacji między cenami benzyny i oleju. Ceny benzyny na giełdach światowych i na krajowym rynku hurtowym od połowy października są niższe od cen diesla. Ceny diesla na trwałe mogą pozostać na poziomie lub powyżej ceny benzyny Eurosuper 95 - oceniają analitycy z BM Reflex, monitorującego rynek paliw.

Diesel przestał być zatem synonimem oszczędności na stacjach. Od nowego roku posiadacze diesli będą mieli jeszcze większy problem. Olej napędowy skokowo zdrożeje o około 20 gr. Ma bowiem wzrosnąć opłata paliwowa, aby dostosować poziom opodatkowania paliwa do wymogów UE.

"Różnica pomiędzy wymaganą minimalną stawką opodatkowania, a obecnym poziomem opodatkowania oleju napędowego wynosi 158,06 zł za 1000 litrów" - czytamy w projekcie.

O tę różnicę ma wzrosnąć opłata paliwowa dla oleju napędowego. Za dwa miesiące może być on droższy o 30 gr od benzyny. Więcej zapłacą nie tylko kierowcy, ale wszyscy konsumenci. Transport oparty jest bowiem na dieslu, wzrosną zatem ceny wielu towarów i usług.

Polska Izba Paliw Płynnych alarmuje, że niedługo ceny na stacjach mogą stać się nie do zaakceptowania. Nie tylko dla kierowców, ale i dla właścicieli stacji i firm.

- Według Polskiej Izby Paliw Płynnych, poziom obciążeń fiskalnych w cenie paliw osiągnął masę krytyczną. Każda następna próba "opodatkowania" kierowców i właścicieli stacji paliw może zdecydowanie wpłynąć na obniżenie popytu na paliwa, a co za tym idzie - na zmniejszenie wpływów do budżetu z tytułu akcyzy i podatku VAT od paliw.

- Rząd osiągnąłby efekt odwrotny do zamierzonego - mówi Halina Pupacz, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych. Jej zdaniem, od początku roku tylko z powodu likwidacji ulg w akcyzie od biokomponentów dodawanych do paliw oraz wyższej stawki podatku VAT ceny wzrosły już o około 20 groszy na litrze, i to bez względu na cenę ropy naftowej i sytuację na rynkach światowych.

Według szacunków izby, z tytułu likwidacji ulg w akcyzie od biokomponentów od maja do grudnia tego roku kierowcy mogą zapłacić łącznie o około 1 mld zł więcej!

Jak zaznacza Polska Izba Paliw Płynnych, obecnie cena surowca i marża rafinerii stanowi około 46 proc. ceny paliwa - reszta to akcyza, podatek VAT, opłata paliwowa, koszty transportu, koszty pośrednie.

Paliwo w Polsce jest za drogie w relacji do siły nabywczej pieniądza i przeciętnych zarobków, więc kierowcy w ograniczonym zakresie akceptują podwyżki na stacjach.

Według danych Eurostatu, za jeden dzień pracy przeciętny Polak może kupić 38 litrów paliwa, podczas gdy zachodni Europejczyk - 86 litrów.

Obecnie, mniej za paliwo płaci się na stacjach samoobsługowych, przy hipermarketach i tzw. ekonomicznych sieciach krajowych rafinerii.

Źródło: Dziennik Bałtycki

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty