Co Ty wiesz o punktach karnych?

Wiktor Sawiuk
Fotoradary przyspieszyły niektórym kierowcom„zdobywanie” punktów karnych Fot: Archiwum Polskapresse
Fotoradary przyspieszyły niektórym kierowcom„zdobywanie” punktów karnych Fot: Archiwum Polskapresse
Jak wynika z policyjnych statystyk, większość polskich kierowców ma już jakieś "zdobycze punktowe", co więcej, znaczna ich liczba zbliża się już do limitu, grożącego odebraniem prawa jazdy.

Znaczny "dorobek" punktowy to nie tylko fakt nieprzyjemny i kosztowny do "odkręcenia" ale i bardzo niewygodny dla tych,

Fotoradary przyspieszyły niektórym kierowcom„zdobywanie” punktów karnych Fot: Archiwum Polskapresse
Fotoradary przyspieszyły niektórym kierowcom„zdobywanie” punktów karnych Fot: Archiwum Polskapresse

którym samochód potrzebny jest codziennie jeśli nie bezpośrednio do pracy to przynajmniej aby do niej dojeżdżać.

Najłatwiej powiedzieć: unikaj karnych punktów. "Zdobywamy" je jednak nie tylko świadomie łamiąc przepisy ale i często przypadkowo, choćby na skutek fotoradarowych zasadzek na drogach. Wtedy pozostaje już tylko starać się liczbę punktów na koncie zredukować. Niektórzy niesforni kierowcy próbują korzystać z ryzykownego rozwiązania, jakim jest handel punktami karnymi. Jak można legalnie zmniejszyć ich liczbę i gdzie dowiedzieć się jaki właściwie jest "stan naszego konta"?

Jak sprawdzić liczbę punktów?
Nie każdy kierowca wie i pamięta, ile dokładnie punktów karnych ma na koncie. A to akurat warto mieć na pamięci na co dzień, zwłaszcza gdy od dopuszczalnego limitu nie dzieli nas wiele.

Takich informacji nie znajdziemy w internecie, nie uzyskamy ich też telefonicznie lub drogą mailową. Nie powie nam też tego policjant podczas kontroli drogowej (choć zapewne mógłby). Ewidencję punktów karnych prowadzą komendy wojewódzkie policji.

By dowiedzieć się, ile punktów karnych zgromadziliśmy na naszym koncie, możemy co najwyżej udać się osobiście do Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej właściwej dla miejsca zamieszkania. Można także udać się do Komendy Miejskiej lub Powiatowej albo komisariatu policji, który ma odpowiednie możliwości techniczne. Informacje otrzymuje się w formie ustnej lub pisemnej, po okazaniu dowodu osobistego i prawa jazdy. Zaświadczenie pisemne jest jednak wystawiane dopiero po złożeniu stosownego podania i wiąże się z opłatą skarbową 17 zł. Zaświadczenie takie może okazać się konieczne dla kierowców zawodowych.

Za co grozi najwięcej punktów
Maksymalną liczbą punktów, jaką można otrzymać za pojedyncze wykroczenie jest 10. Grozi ona za:

  •  popełnienie przestępstwa drogowego;
  •  kierowanie samochodem po spożyciu alkoholu lub podobnie działającego środka;
  •  kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości czy nieudzielenie pomocy ofiarom wypadku.

- Taką liczbę punktów karnych mogą otrzymać także ci, którzy nie szanują pieszych i rowerzystów - mówi Agnieszka Kaźmierczak, operator systemu Yanosik. - Przykładowo, omijając pojazd, który zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszym oraz wyprzedzając lub przyspieszając na przejściach dla pieszych i przejazdach rowerowych a także bezpośrednio przed nimi - dodaje.

Podobnie w sytuacji, gdy kierowca nie zatrzyma pojazdu w celu umożliwienia przejścia osobie niepełnosprawnej lub o widocznej ograniczonej sprawności, jak również pieszemu znajdującemu się już na oznakowanym przejściu.
Maksymalną liczbę punktów otrzyma też kierowca, który nie zważa na ograniczenie prędkości, jadąc z prędkością o 50 km/h wyższą od przepisowej. Dzisięć punktów trafi też na konto osoby, która przekroczyła o 10 limit przewożenia osób określony w dowodzie rejestracyjnym pojazdu lub przewoziła je w pojeździe do tego nieprzystosowanym.

Punktów można się pozbyć
Jeśli kierowca zbierze 24 punkty, traci prawo jazdy. Ale uwaga: limit ten jest niższy dla tych, którzy mają prawo jazdy krócej niż rok - oni uprawnienia do prowadzenia pojazdów utracą już po uzbieraniu 20 punktów. Punkty karne anulowane są dopiero po roku.

Jeżeli kierowca zbliża się do limitu, może wybrać się na specjalne szkolenie organizowane przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego. Szkolenie takie kosztuje ok. 300 zł i pozwala pozbyć się z konta sześciu punktów karnych. Zazwyczaj trwa ono sześć godzin lekcyjnych a uczestnikom przypomina się m.in. skutki wypadków drogowych. Uwaga: z takiego szkolenia można skorzystać najwyżej raz na pół roku i jest ono przeznaczone tylko dla tych kierowców, którzy mają prawo jazdy dłużej niż rok.

Handlarze punktami
Chęć zredukowania liczby punktów na koncie z pominięciem kłopotliwego i kosztownego szkolenia prowadzi doprób skorzystania z nielegalnej metody jaką jest handel nimi.

Kierowcy z czystym kontem sami polecają w tym względzie swoje usługi, co polega na przejęciu czyichś punktów karnych. Sfotografowany przez fotora-dar kierowca deklaruje że to nie on siedział za kierownicą i podaje dane tego, który deklaruje się zostać ukaranym. Prawdziwy sprawca pokrywa koszty mandatu, punkty trafiają, oczywiście, nie za darmo, na konto podstawionej osoby. Podobieństwo fizyczne - choćby pobieżne - prawdziwego i deklarowanego sprawcy zabezpiecza przed ewentualną kontrolą wizerunku z nagrania.

Taki sposób unikania punktów karnych jest, jak wspomnieliśmy, nielegalny. Zarówno osoba, która bierze na siebie winę, jak i ta która punkty sprzedaje, dopuszcza się bowiem poświadczenia niepraw-dy. Zgodnie z art. 272 kodeksu karnego za czyn taki grozi od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Nawet samo umieszczenie ogłoszenia  - jest to publiczne nawoływanie do popełnienia czynu zabronionego - zagrożone jest karą grzywny, ograniczenia wolności lub nawet jej pozbawienia.

Proceder przestał być opłacalny dla chętnych "do pomocy" od czasu, kiedy egzekwowanie mandatów za zdjęcia z fotoradarów przejęła od policji Inspekcja Transportu Drogowego. Kierowcy mogą teraz powiedzieć, że nie potrafią wskazać osoby, która prowadziła pojazd - zapłacą więcej, ale nie dostają punktów karnych. 

Zapobiegać zamiast redukować
Najlepszym sposobem uniknięcia punktów karnych jest, oczywiście, jazda zgodna z przepisami. Jednak zdecydowanej większości kierowców zdarzają się wpadki. Próbują się więc ratować różnymi rozwiązaniami, niestety niekoniecznie legalnymi.
Są jednak sposoby zgodne z prawem i nie trzeba ich daleko szukać. Przykładem tutaj może być CB-radio, odbiorniki GPS lub aplikacje na smartfony informujące o kontrolach policji i fotoradarach. - Korzystanie z aplikacji, w przeciwieństwie do antyradaru, jest jak najbardziej legalne - mówi Anna Kaźmierczak. - Nie zakłóca ona działania urządzeń pomiarowych policji a jej działanie opiera się na wzajemnym informowaniu się kierowców o sytuacji na drodze - dodaje.

W oczekiwaniu na zmiany
Na początku tego roku zasady przyznawania i redukowania punktów karnych miała ulec zmianie ale niewiele z tego wyszło. Wśród planowanych zmian ma znaleźć się m.in. ograniczenie w nakładaniu punktów karnych - jednorazowo kierowca będzie mógł otrzymać jedynie 10, bez względu na liczbę przewinień jakich się dopuścił.

Redukowane punktów karnych nie będzie już miało charakteru dobrowolnego, a przymusowy. Po uzbieraniu 24 punktów kierowca zostanie skierowany na obowiązkowy kurs. Będzie się on składał z wykładów a zakończony zostanie badaniem psychologicznym. Kosztować ma ok. 700 zł i trwać kilka dni.

Kurs taki ma od razu zlikwidować wszystkie zgromadzone punkty karne. Kierowca będzie mógł być na taki kurs skierowany  jedynie raz na 5 lat. Jeżeli w tym czasie zdąży "dorobić się" kolejnych 24 punktów, zostanie mu odebrane prawo jazdy. Aby je odzyskać, będzie musiał ponownie przejść kurs na prawo jazdy.

"Punktowanie" światłami
Każdy samochód wyposażony jest w kilka lub nawet kilkanaście rodzajów świateł zewnętrznych. Ich stosowanie reguluje Prawo o ruchu drogowym, korzystanie z nich nie zawsze jest jednak proste i oczywiste dla każdego kierowcy. A niewiedza w tym względzie może skutkować i mandatem, i punktami karnymi.

Najczęściej błędy pojawiają się podczas korzystania ze świateł do jazdy dziennej, mijania, drogowych (tzw. długich) oraz przeciwmgłowych. Najwięcej punktów karnych, bo aż cztery, otrzymają kierowcy za brak świateł od zmierzchu do świtu. Plus, oczywiście, mandat w kwocie 200 zł.

Tak więc, ze świateł mijania należy korzystać podczas jazdy w warunkach normalnej przejrzystości powietrza. Kierowca może zastąpić je światłami do jazdy dziennej w porze od świtu do zmierzchu. Co ważne, w porze od zmierzchu do świtu, na nieoświetlonych drogach, zamiast świateł mijania (lub łącznie z nimi) można używać świateł drogowych. Jest to dopuszczalne jeśli nie oślepi to innych kierowców albo pieszych poruszających się w kolumnie.

- Przepisy oraz dobra praktyka mówią, że światła drogowe należy wyłączyć, gdy z przeciwka zbliża się inny pojazd lub gdy zbliżamy się do samochodu przed nami - mówi Dawid Nowicki z Flotis.pl. Brak zastosowania się do tej zasady może spowodować oślepienie kierowcy a w konsekwencji- kolizję.

Ze świateł mijania należy również korzystać w czasie jazdy w warunkach zmniejszonej przejrzystości powietrza, spowodowanej np. mgłą czy opadami atmosferycznymi. Można ich wówczas używać jednocześnie z światłami przeciwmgłowymi przednimi lub zamiast nich.

Przednich świateł przeciwmgłowych należy używać w przypadku zmniejszonej przejrzystości na drodze. Można je także włączyć, między zmierzchem a świtem, na krętej drodze, oznaczonej odpowiednimi znakami drogowymi, nawet w warunkach normalnej przejrzystości powietrza.

Światła przeciwmgłowe tylne należy stosować przyzmniejszonej przejrzystości powietrza, jednak pod warunkiem, że widoczność ta ograniczona jest do odległości mniejszej niż 50 m. Jeśli warunki na drodze ulegną poprawie, kierowca zobowiązany jest wyłączyć te światła.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty