Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drift Masters Grand Prix w Toruniu. To była najlepsza driftingowa impreza w Europie

Drift Masters Grand Prix
Organizatorzy najlepszej europejskiej ligi znów przeszli samych siebie. Zrobili wydarzenie jakiego mogą zazdrościć imprezy sportowe na całym świecie. Było wszystko – emocje, niesamowita sportowa atmosfera i kunszt jazdy najlepszych drifterów ze Starego Kontynentu.fot. Drift Masters Grand Prix
Organizatorzy najlepszej europejskiej ligi znów przeszli samych siebie. Zrobili wydarzenie jakiego mogą zazdrościć imprezy sportowe na całym świecie. Było wszystko – emocje, niesamowita sportowa atmosfera i kunszt jazdy najlepszych drifterów ze Starego Kontynentu.fot. Drift Masters Grand Prix
Organizatorzy najlepszej europejskiej ligi znów przeszli samych siebie. Zrobili wydarzenie jakiego mogą zazdrościć imprezy sportowe na całym świecie. Było wszystko – emocje, niesamowita sportowa atmosfera i kunszt jazdy najlepszych drifterów ze Starego Kontynentu.

Słowa zachwytu po czwartej rundzie Drift Masters Grand Prix w Toruniu płyną z każdej strony. Kibice zwracają uwagę na niesamowite przeżycia związane z oglądaniem zaciętej walki drifterów, ilość atrakcji dodatkowych oraz oprawę całego wydarzenia. Zachwycające opinie płyną także od samych kierowców, którzy mówią wprost – to były najlepsze zawody na jakich kiedykolwiek startowaliśmy. „Trzeba pogratulować lidze Drift Masters Grand Prix za świetne zorganizowanie zawodów i za to, że wszystko było dopięte na ostatni guzik” – czytamy na proflu facebookowym Jasia Borawskiego, który jest najmłodszym zawodnikiem ligi Drift Masters Grand Prix, a w Toruniu osiągnął swój życiowy wynik – o tym za chwilę.

Organizatorzy najlepszej europejskiej ligi znów przeszli samych siebie. Zrobili wydarzenie jakiego mogą zazdrościć imprezy sportowe na całym świecie.
Organizatorzy najlepszej europejskiej ligi znów przeszli samych siebie. Zrobili wydarzenie jakiego mogą zazdrościć imprezy sportowe na całym świecie. Było wszystko – emocje, niesamowita sportowa atmosfera i kunszt jazdy najlepszych drifterów ze Starego Kontynentu.

fot. Drift Masters Grand Prix

- Tor bajka (...) cały event bardzo na plus - więcej takich imprez!!! – takimi słowami toruńskie zawody podsumowywał w internecie Jakub Stępień, jeden z zawodników biorących udział w sobotniej rundzie. - Wciąż jesteśmy pod wrażeniem fantastycznej oprawy zawodów. Drift to chyba jedyny taki sport gdzie umiejętności kierowców oraz zdolność ich maszyn do generowania chmur w takiej otoczce dają niepowtarzalne show :) – czytamy na fanpage’u teamu Drift Warriors, w barwach którego oglądamy Krzysztofa Romanowskiego i Grzegorza Hypkiego, który w Toruniu zajął drugie miejsce.

Pod względem sportowym zawody były zaskakujące i to od pierwszych pojedynków. W Top 32 największą niespodzianką było odpadnięcie Jamesa Deane’a, lidera klasyfikacji generalnej amerykańskiej Formula Drift, najlepszej ligi driftingowej na świecie. Irlandczyk na tym etapie walczył z Tomaszem Olejnikiem z Top-Car Drift. W drugim przejeździe, goniąc swojego rywala popularny „Janek” atakując Polaka na ostatnim zakręcie, zbyt blisko dojechał do swojego rywala i odprostował swoje auto co jest błędem zerowym.

Kolejne zaskoczenie miało miejsce w Top 16. Doskonale jeżdżący przez cały weekend Dawid Karkosik, który wygrał piątkowe kwalifikacje, wyjechał na trasę w pożyczonym od Piotra Więcka aucie zapasowym. Dobrze znana wszystkim „Landryna” uległa awarii – dokładnie chodziło o niedomagania w tylnym zawieszeniu Nissana S15. Karkosik, który rywalizował z Jakubem Stępniem przegrał ten pojedynek fundując kolejne sportowe zaskoczenie tego weekendu.

Organizatorzy najlepszej europejskiej ligi znów przeszli samych siebie. Zrobili wydarzenie jakiego mogą zazdrościć imprezy sportowe na całym świecie.
Organizatorzy najlepszej europejskiej ligi znów przeszli samych siebie. Zrobili wydarzenie jakiego mogą zazdrościć imprezy sportowe na całym świecie. Było wszystko – emocje, niesamowita sportowa atmosfera i kunszt jazdy najlepszych drifterów ze Starego Kontynentu.

fot. Drift Masters Grand Prix

Na podziw zasługiwała jazda Piotra Więcka z Budmat Auto Drift Teamu. Płocczanin zachwycał w piątkowych kwalifikacjach, które odbywały się częściowo na mokrej nawierzchni. Na młodym Polaku nie zrobiło to wrażenia i jechał po mokrym tak samo agresywnie jak po suchym asfalcie. Zawodnik z Płocka na etapie Top 8 napotkał na Bartosza Stolarskiego z Energo Drift Team. Po zaciętej i wyrównanej walce do Top 4 przeszedł BRT.

To były zawody młodych kierowców Drift Masters Grand Prix. Swoją życiówkę zanotował 12-letni Jaś Borawski. Młody zawodnik do piątkowych kwalifikacji wyjechał autem z problemami silnikowymi – najsłabsze auto w stawce DMGP nie było w stanie osiągnąć pełnej mocy. Mimo to Jaś zaliczył dwa identyczne przejazdy ocenione na 55 punktów i zakwalifikował się na wysokim 18. miejscu. W Top 32 napotkał na Mateusza Woskresińskiego z JBB Drift Teamu. Tę parę młody „Pan Jasiu” – tak zwykło się mawiać na reprezentanta Mibor Teamu, spotkał ówczesnego lidera klasyfikacji generalnej. Na tym etapie zakończył swoją rywalizację ale i tak na podziw zasługuje znakomita postawa młodego Polaka i mistrzowska dyspozycja mechaników Mibor Team, który stanęli na wysokości zadania i naprawili auto Jasia na sobotnie zawody.

Organizatorzy najlepszej europejskiej ligi znów przeszli samych siebie. Zrobili wydarzenie jakiego mogą zazdrościć imprezy sportowe na całym świecie.
Organizatorzy najlepszej europejskiej ligi znów przeszli samych siebie. Zrobili wydarzenie jakiego mogą zazdrościć imprezy sportowe na całym świecie. Było wszystko – emocje, niesamowita sportowa atmosfera i kunszt jazdy najlepszych drifterów ze Starego Kontynentu.

fot. Drift Masters Grand Prix

Kolejnym młodym gladiatorem, który bez kompleksów rywalizował z agresywnymi rywalami był Kajetan Rutyna. Zawodnik jedynego Mercedesa 190E w stawce zajął czwarte miejsce w Toruniu. Dobra linia przejazdów i idealne wyczucie auta pozwoliło mu na pokonywanie o wiele mocniejszych aut. W Top 8 odprawił z kwitkiem Pawła Borkowskiego natomiast w Top 4 dotrzymywał kroku Bartoszowi Stolarskiemu i jego piekielnie mocnemu Nissanowi S14. Ostatecznie zawodnik z Radomia przegrał ze Stolarskim ale po wyrównanej walce. Trzecie miejsce na toruńskich zawodach zajął właśnie BRT natomiast walka o zwycięstwo rozegrała się pomiędzy Grzegorzem Hypkim z Drift Warriors a 17-letnim Adamem Zalewskim. Obaj deklasowali swoich rywali w przejazdach na etapach Top32, Top 16, Top 8 i Top 4. Obaj szli jak dwa wielkie tarany by zderzyć się w finale. Adam Zalewski od samego początku starcia z Grzegorzem Hypkim zaznaczał swoją przewagę. Po agresywnej i zaciętej walce wygrał z zawodnikiem Drift Warriors, odbierając czek na osiem tysięcy euro i wchodząc na pozycję lidera klasyfikacji generalnej Drift Masters Grand Prix.

To były ostatnie zawody DMGP rozgrywane w Polsce i jedyne odbywające się w nocy – przy sztucznym oświetleniu i niesamowitych efektach wizualnych. Kolejna runda DMGP będzie już 29 lipca w Rydze – stolicy Łotwy.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty