Driftingowe BMW E36 3.0

(pp)
Drifting zdobywa w naszym kraju coraz większą liczbę zwolenników. Sport, który polega na precyzyjnej jeździe samochodem w kontrolowanym poślizgu jest niezwykle widowiskowy i przyciąga na trybuny wielu kibiców. Z każdym rokiem przybywa również zawodników, którzy chcą spróbować swoich sił w drifcie. Jednym z nich jest Jarek, właściciel grafitowego BMW E36.
Fot. Hubert Pietruszewski
Fot. Hubert Pietruszewski

- Moja przygoda z driftingiem zaczęła się dość banalnie, od gry komputerowej Need for Speed. Jednak wirtualne zmagania szybko mi się znudziły i postanowiłem spróbować jazdy "w realu" - opowiada Jarek.

Drifting to dyscyplina sportu, która preferuje mocne auta tylnonapędowe. Dlatego też podczas zawodów możemy zobaczyć głównie Nissany i BMW. Bardzo rzadko trafiają się samochody innych marek. Jarek zdecydował się na auto niemieckiego producenta ze względu na koszty utrzymania.**
CZYTAJ TAKŻE

Kuba Przygoński rozpoczyna sezon driftingowyDriftingowe Mistrzostwa Polski na Torze Poznań

**

Fot. Przemysław Pepla
Fot. Przemysław Pepla

- Wymieniając silnik na większy, mogę pozostawić go w stanie niemalże seryjnym. Dzięki temu jednostka napędowa nie jest wysilona, co przekłada się na bezawaryjną jazdę. Od 2010 roku nie miałem żadnych problemów z silnikiem, co najlepiej świadczy o wytrzymałości wszystkich podzespołów - mówi kierowca BMW.

Popularność driftingu w Polsce sprawiła, że zdecydowano się na podział zawodników na klasy, w zależności od umiejętności kierowcy i stopnia modyfikacji pojazdów. W zawodach SSS Drift Cup, w których startuje Jarek, stosuje się podział na klasy Fun oraz Profi. W pierwszej, stworzonej z myślą o początkujących zawodnikach, mogą startować pojazdy zmodyfikowane w minimalnym stopniu, a kierowcy nie muszą posiadać specjalnej licencji. Natomiast w klasie Profi stosuje się bardziej rygorystyczny regulamin, wymagający m.in. klatki bezpieczeństwa. Dopuszczalna jest także większa ilość modyfikacji samochodu.

Fot. Hubert Pietruszewski
Fot. Hubert Pietruszewski

Inaczej wygląda również przebieg zawodów w przypadku obu klas. Startując w Fun, podczas zawodów kierowcy mają dwie próby, podczas których oceniane są takie aspekty jak: kąt wychylenia auta w poślizgu, prędkość z jaką samochód przejechał dane sekcje trasy, linia jazdy oraz tzw. "show", czyli ogólna widowiskowość przejazdu. Sędziom pomaga urządzenie o nazwie DriftBox, które będąc zamontowanym we wnętrzu samochodu, mierzy kąt wychylenia oraz prędkość z jaką się on poruszał. Maksymalna ocena wynosi 100 pkt. Na tej podstawie wyłania się zwycięzców.

Natomiast w klasie Profi najpierw przeprowadzane są eliminacje, podczas których wyłanianych jest 32 najlepszych zawodników. Finały rozgrywane są już w parach w systemie pucharowym, gdzie podobnie jak w przypadku klasy Fun, sędziowie oceniają przejazdy kierowców. Zwycięża ten zawodnik, który uzyskał najwięcej punktów.

Fot. Przemysław Pepla
Fot. Przemysław Pepla

Mimo startów w słabszej klasie Fun, Jarek musiał poważnie zmodyfikować swoje BMW. - Początkowo moje auto posiadało seryjny silnik o pojemności 2.5 litra o mocy około 190 KM. Była to wystarczająca moc do rozpoczęcia treningów. Jednak profesjonalne zawody wymagają od auta nieco większej liczby koni mechanicznych pod maską. Dlatego zdecydowałem się na wymianę jednostki napędowej na M54B30, czyli 3 litrową, rzędową "szóstkę" pochodzącą z modelu E39. Seryjnie posiadała ona 231 KM. W silniku zmieniłem tylko układ wydechowy na nieco "luźniejszy". - opowiada Jarek.

Co ciekawe, reszta układu napędowego pozostała oryginalna. - Skrzynia biegów pozostała seryjna. Przed zawodami wymieniam jedynie tylny most w zależności od toru na którym startuje tak, aby odpowiednio dopasować jego przełożenia.

Fot. Przemysław Pepla
Fot. Przemysław Pepla

Najwięcej zmian zaszło jednak w zawieszeniu. - Zamontowałem zawieszenie firmy K-Sport, model Street. Samochód jest obecnie mocno obniżony. Przednie wahacze pochodzą od nowszej "trójki" E46, dzięki którym zwiększył się rozstaw przednich kół. Ta modyfikacja umożliwiła także ustawienie ich w negatywie, co ułatwia jazdę w poślizgu. Przerobione zostały także zwrotnice, aby powiększyć skręt kół - wymienia Jarek - We wnętrzu pozostały tylko niezbędne elementy, takie jak przednie fotele i deska rozdzielcza. W ten sposób auto zostało odelżone o około 180 kg w stosunku do seryjnego egzemplarza. W środku pojawił się także hydrauliczny hamulec ręczny, który pozwala łatwiej "ustawić" auto bokiem. Poza wymianą silnika, wszystkie zmiany Jarek przeprowadził

Fot. Hubert Pietruszewski
Fot. Hubert Pietruszewski

samodzielnie w przydomowym garażu.

Mimo iż sezon 2011 jest pierwszym, w którym Jarek startuje w profesjonalnych zawodach, już może pochwalić się sukcesami. - W moim
debiutanckim starcie na warszawskim Bemowie zająłem trzecie miejsce w swojej klasie. Zawody w Lublinie nie poszły mi już tak dobrze, ale zmieściłem się w pierwszej dziesiątce klasy Fun.

Grafitowe BMW E36 jest jednym z pięciu samochodów klubu Drift Gang Team. Poza opisywanym egzemplarzem, należą do niego także Ford Sierra, FSO Polonez, BMW E30 oraz BMW E36 Coupe. Wszystkie pojazdy z powodzeniem startują w klasie Fun. Więcej informacji na temat samochodów oraz samych zawodników możecie znaleźć na stronie http://driftgang.strefa.pl/index.html.

Fot. Przemysław Pepla
Fot. Przemysław Pepla
Fot. Hubert Pietruszewski
Fot. Hubert Pietruszewski
Fot. Przemysław Pepla
Fot. Przemysław Pepla
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty