Drożyzna zarżnie motoryzację. W Polsce nie opłaca się mieć auta

redakcja.gdp
Drożyzna zarżnie motoryzację. W Polsce nie opłaca się mieć auta
Drożyzna zarżnie motoryzację. W Polsce nie opłaca się mieć auta
Znajomy chciał jeszcze do niedawna kupić nowe auto. Przeglądał oferty, czytał testy, zaglądał do salonów. Ale gdy niedawno spytałem, na co się zdecydował, odparował, że na taksówkę. – Nie opłaca się mieć auta w tym kraju – wyjaśnił.
Drożyzna zarżnie motoryzację. W Polsce nie opłaca się mieć auta
Drożyzna zarżnie motoryzację. W Polsce nie opłaca się mieć auta

Znajomy przeprowadził prostą kalkulację. On i jego żona pracują na etacie, mają stałe godziny pracy, dzieci do szkoły chodzą już same. Choć do pracy mają około 20 km w jedną stronę, nie mieszkają w głuszy: niedaleko od domu mają przystanek i autobusy do miasta co pół godziny. A na wakacje wyjeżdżają w zasadzie tylko raz w roku.

– Jasne, że chciałbym mieć nowe auto, tym bardziej że jestem przyzwyczajony do samochodu. Stary wóz jednak już się sypie. O ile jednak wcześniej myślałem, czym go zastąpić, to ostatnio analizowalem tylko, czy w ogóle to zrobić. Wyszło mi, że to się kompletnie nie opłaca, przynajmniej w moim przypadku – tłumaczył mi swoją decyzję.

Liczył tak: Zakup w miarę dobrego nowego auta to dziś wydatek około 50 tys. zł. Do tego dochodzą koszty ubezpieczenia, które przyjął na poziomie 800 zł rocznie. Licząc, że samochód będzie eksploatowany przed dekadę, w skali roku – tylko z tytułu jego posiadania – zawartość kieszeni kolegi uszczupli się więc o około 5800 zł.

– Do tego trzeba jeszcze doliczyć koszty serwisowania, które w okresie pierwszych lat, gdy pojazd jest na gwarancji, są niebagatelne. Kiedy miałem służbowego Peugeota, jedna wizyta w salonie oznaczała fakturę w wysokości około 1200 złotych. No i drożejące paliwo.

Znajomy wyliczył, że codzienne dojazdy autem do pracy to w jego przypadku wydatek na paliwo w wysokości 20 zł dziennie. Rocznie to ok. 4900 zł. Przejazdy autobusami są na jego trasie o połowę tańsze, a więc przynoszą oszczędność rzędu 2450 zł. To jego cała miesięczna pensja.

– W sumie przyjąłem, że w przeliczeniu na rok posiadanie i eksploatacja samochodu kosztowałaby mnie około 10700 zł. Za takie pieniądze mógłbym dojeżdżać do pracy taryfą przez trzy i pół miesiąca! Albo po prostu wypożyczyć samochód na dwa miesiące, gdybym naprawdę nie mógł się bez niego obyć – wyjaśniał niedoszły klient salonu samochodowego.

Mnie przekonał. Tym bardziej że wiem, że w swoich rachunkach nie uwględnił jeszcze jednego czynnika: mandatów. Liczba fotoradarów wzrasta i znam przypadki, gdy za jedną dłuższą trasę kierowcy dostawali do zapłaty po 500 złotych za trzy w gruncie rzeczy niewinne fotografie. Skrzynki łapią też w obiektyw także dojeżdżających do pracy, więc autobus to tym większa oszczędność. Nie wiem, czy inni przy zakupie auta czynią podobne kalkulacje, ale ze statystyk firmy Samar, monitorującej polski rynek motoryzacyjny, można odnieść wrażenie, że wiele osób myśli podobnie. Na stronie Samaru można też przeczytać informację, że tylko w październiku sprzedaż nowych aut spadła w porównaniu do ubiegłego roku aż o ponad 16,5 procent.

Marcin Barnowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty