Dziury łatane nocą
Data publikacji: Autor: (maj)

Już 700 kierowców z Łodzi domaga się od miasta odszkodowania za uszkodzone samochody. Ponad 40 ton asfaltu na dobę leją na łódzkie ulice drogowcy, zalepiając dziury w jezdniach i torowiskach. Praca trwa w dzień i w nocy, ale efektów nie widać.
Zarząd Dróg i Transportu UMŁ podzielił miasto na trzy strefy. Ekipy remontowe pracują od godz. 7 do 19. Kiedy skończą, na ulicę wyjeżdżają załogi MPK i do świtu zalewają dziury na torowiskach. – Teren pół metra od szyny należy już do nas. Musimy usuwać nierówności na własny koszt – mówi Bogumił Makowski z MPK. – W ciągu dnia, a właściwie nocą zużywamy ponad 4 tony asfaltu.
Na ul. Rzgowskiej spotkaliśmy w nocy ekipę remontową z Zakładu Torów i Sieci MPK. Robotnicy metr po metrze lustrowali torowisko i zalewali płynnym asfaltem ubytki w nawierzchni. W większe otwory wlewali specjalnymi wiaderkami dymiący asfalt. – Będziemy tak wędrować aż do świtu – powiedział jeden z robotników. – W ciągu dnia nie da się pracować, bo jest za duży ruch.
Każdego dnia Zarząd Dróg i Transportu odbiera kilkadziesiąt sygnałów o nowych dziurach w jezdniach.
– Drogi są ubezpieczone, więc kierowca, który uszkodzi samochód, dostanie odszkodowanie – mówi Aleksandra Mioduszewska z Zarządu Dróg i Transportu UMŁ. – Jeśli jednak po dwóch dobach od zgłoszenia informacji o dziurze nie zostanie ona załatana, zarząd dróg musi z własnych pieniędzy zapłacić kierowcom za szkody. Podobne zasady obowiązują w MPK.
W ubiegłych latach żądanie wypłaty odszkodowań skierowało do ZDiT 300 kierowców. W tym roku takich wniosków jest już prawie 700. Tylko od 19 listopada wpłynęło 50 nowych.